Tajemnice proszowskiej biblioteki (cz. I)
|
lata dwudzieste XX wieku, pierzeja proszowickiego rynku z budynkiem apteki (fot. zbiory IKP) |
Proszowice, 1-06-2021
Miłośnicy historii Proszowic, poproszeni o wskazanie najstarszego istniejącego murowanego budynku w mieście bez wahania wskażą na kościół parafialny - i będą mieli rację. Ale jeśli poprosimy o wskazanie najstarszego murowanego budynku świeckiego - tutaj może pojawić się kłopot. Faktem jest, że w historii Proszowic do 2. połowy wieku XIX niewiele było budynków murowanych - w 1862 roku było ich zaledwie dwa. Zarówno te prywatne, jak i te użyteczności publicznej, budowane były najczęściej z drewna. Dotyczyło to nawet folwarku królewskiego zlokalizowanego na Zagrodach.
Murowane budynki w większej ilości zaczęły się pojawiać w mieście dopiero pod koniec XIX i na początku XX wieku. Sporo ich powstało także w 20-leciu międzywojennym. Który jednak z istniejących do dzisiaj budynków jest tym najstarszym? Na podstawie informacji z dokumentów zachowanych w archiwach można wysnuć wniosek, że jest to obiekt zlokalizowany przy Rynku pod numerem 16 (według współczesnej numeracji), czyli budynek w którym mieści się obecnie Miejska Biblioteka Publiczna. Te informacje to jednak tylko poszlaki, a prawdziwych dowodów potwierdzających tą teorię dotychczas było brak. Analizując te informacje udało mi się dotrzeć jednak do innych dokumentów archiwalnych, które taki jednoznaczny dowód dają. Prześledźmy zatem historię tego budynku, jego budowniczych oraz mieszkańców, uwzględniając te nowe odkrycia.
|
budynek biblioteki na zdjęciu z około 1985 r. (fot. ze zbiorów Gminnego Rejestru Zabytków) |
Zacząć trzeba od tego, że obecność biblioteki w murach budynku zlokalizowanego w Rynku pod numerem 16, to tylko niecałe 40 lat z jego ponad 170 letniej historii. Przez pozostałą część swojego istnienia gościł on w swoich murach aptekę oraz pomieszczenia mieszkalne właścicieli i pracowników tejże apteki.
Pierwsza wzmianka o mającym powstać przy Rynku w Proszowicach budynku apteki pochodzi z roku 1846. Sporządzony w dniu 24 listopada tego roku przez Radę Miasta raport dla Rządu Gubernialnego Radomskiego, a konkretnie dla Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Duchownych informuje, że proszowski aptekarz Antoni Sikorski chce wybudować piętrowy budynek murowany, na posesji oznaczonej numerem 21, zlokalizowanej przy Rynku w Proszowicach. Do raportu dołączony był plan sporządzony przez miejscowego budowniczego, który niestety nie zachował się do dnia dzisiejszego - zachowały się jednak inne dokumenty, w tym coś co dzisiaj nazwalibyśmy "pozwoleniem na budowę".
|
fotokopia dokumentu zatwierdzającego plan budowy apteki (fot. ze zbiorów AGAD, sygn. 1/191/0/-/2666) |
Z dokumentów Komisji Rządowej wynika, że rzeczony plan nowego budynku w dniu 9 grudnia 1846 roku został przekazany do kontroli pod względem technicznym, która zakończyła się pozytywnie i w dniu 16 stycznia 1847 roku plan budowy zostaje zatwierdzony, o czym Komisja Rządowa informuje Rząd Gubernialny Radomski (pismo datowane na 16 stycznia 1847 r.) oraz Naczelnika Powiatu Miechowskiego (pismo z dnia 3 lutego 1847 r.). Wszystkie te dokumenty, oprócz wyrażenia zgody na budowę, zalecają dopilnowanie, aby w nowopowstałym budynku znalazły się schody ogniotrwałe, to jest murowane lub żelazne, a jego dach został pokryty blachą lub dachówką, co miało na celu zapewnienie odpowiedniej ochrony na wypadek pożaru.
Budynek powstaje w ciągu kilku miesięcy 1847 roku i już 30 października tego roku Antoni Sikorski przenosi do niego swoją aptekę, o czym uprzejmie donosił Urzędowi Lekarskiemu Guberni Radomskiej lekarz powiatu miechowskiego Napoleon Lipiński, na podstawie donosu nieznanego z nazwiska lekarza miasta Proszowice. Donos ów zarzucał Antoniemu Sikorskiemu brak zastosowania się przy przeprowadzce apteki do przepisów ówczesnej ustawy farmaceutycznej. Dzięki temu donosowi, znamy jednak dokładną dzienną datę uruchomienia apteki.
Problematycznym wydawało się wskazanie dokładnej lokalizacji tego budynku. Dokumenty mówią o posesji numer 21 przy Rynku w Proszowicach. Z pomocą przychodzi nam tutaj plan Rynku sporządzony w roku 1844 na potrzeby planowanego w owym czasie brukowania głównego placu w mieście. Nie ma na nim zaznaczonych wprawdzie numerów posesji, ale numeracja budynków powinna rozpoczynać się w tamtych czasach od posesji znajdującej się jako pierwsza za głównym obiektem zlokalizowanym przy Rynku, czyli za kościołem parafialnym. Licząc w ten sposób zgodnie z ruchem wskazówek zegara, numer 21 zlokalizowany by był w miejscu oznaczonym na ryc. 3 strzałką i numerem 21, co pokrywa się z lokalizacją obecnego budynku biblioteki. Ten numer (21) pozostanie związany z tym budynkiem aż do I wojny światowej.
|
plan z 1846 r. z zaznaczonymi posesjami przy proszowskim Rynku (fot. ze zbiorów AP w Kielcach, sygn. 21/1/0/-/2621, strzałki i numery pochodzą od autora) |
Kim był wspominany w przytaczanych dokumentach Antoni Sikorski, inwestor, który chciał wznosić w Proszowicach piętrowy, murowany dom? Bez wątpienia był on człowiekiem zamożnym - co zapewniała mu profesja, którą się parał: był aptekarzem, który prowadził jedyną tego typu placówkę w promieniu wielu kilometrów od Proszowic.
Antoni Jan Nepomucen Sikorski urodził się w Jędrzejowie 10 maja 1798 roku, w rodzinie kupieckiej. Jego rodzicami byli Błażej Sikorski oraz Antonina z domu Anc. Antoni miał troje rodzeństwa: siostrę Juliannę, urodzoną w 1785 roku, brata Jana urodzonego w roku 1790 oraz młodszego od siebie, urodzonego w 1800 r. brata Jacentego. Gdy Antoni miał 2 lata, w wieku 40 lat umiera jego ojciec. Sześć lat później, w roku 1806 umiera mu matka. Opiekę nad nim i jego braćmi przejęła najprawdopodobniej najstarsza z rodzeństwa siostra Julianna, która w lutym 1802 roku poślubiła jędrzejowskiego mieszczanina Walentego Chrzystkowskiego oraz brat ich matki - Dominik Anc.
Antoni otrzymuje w Jędrzejowie staranne wykształcenie (adekwatne oczywiście do poziomu szkół prowincjonalnych tamtego okresu), kończąc miejscową szkołę elementarną oraz podwydziałową. Na życie postanawia zarabiać wykonując zawód aptekarza i w tym celu rozpoczyna starania o uzyskanie stopnia subiekta aptekarskiego, będącego w tamtym czasie pierwszym etapem kariery aptekarskiej. 31 marca 1817 r. udaje mu się to i już następnego dnia zostaje pracownikiem w aptece niejakiego Wilhelma Melzera w Piotrkowie. Kolejny etap jego kariery to praca jako podaptekarz w aptece Augusta Kniepla w Wieluniu (czerwiec 1818 - czerwiec 1819). 7 sierpnia 1819 roku zatrudnia się jako podaptekarz w Aptece Dzieciątka Jezus w Warszawie, mieszczącej się przy szpitalu o te samej nazwie.
|
szpital Dzieciątka Jezus z Warszawie z widocznym budynkiem apteki, na zdjęciu wykonanym w II poł. XIX w. (fot. zbiory autora) |
Zamieszkuje w owym czasie w lokalu znajdującym się na piętrze tejże apteki. 9 października 1820 r. zapisuje się na studia na Uniwersytecie Warszawskim, na Wydziale Lekarskim, sekcja farmaceutyczna. Sam później z nieznanych powodów podaje, że studia rozpoczął 2 lata później, chociaż przeczą temu wpisy w księdze zapisów uczniów uniwersytetu. Być może musiał te studia na jakiś czas przerwać i nie był to dla niego powód do dumy? Faktem jest, że ostatecznie studia kończy w czerwcu 1825 r., zdając z wynikiem pozytywnym publiczny, trzydniowy egzamin i uzyskując od Wydziału Lekarskiego UW tytuł magistra farmacji. Po ukończeniu studiów nadal pracuje w Warszawie, w tej samej aptece Dzieciątka Jezus - tym razem jednak już jako jej zarządca w stopniu Naczelnika Apteki. W sumie w tej aptece spędzi 11 lat swojego życia.
W Proszowicach Antoni Sikorski pojawia się najprawdopodobniej w roku 1834 - wtedy bowiem kończy pracę w warszawskiej aptece, a znając przebieg jego wcześniejszej kariery, raczej nie zrobił sobie po jej zakończeniu jakiejś dłuższej przerwy. Niestety nie jest znana dokładna przyczyna, która spowodowała, że osiadł w Proszowicach, chociaż jedną z nich mogło być to, że w jego rodzinnym Jędrzejowie nie mógł otworzyć swojej apteki, ponieważ w owym czasie w mieście już taka funkcjonowała. Inna możliwość (nie wykluczająca zresztą pierwszej), to pokrewieństwo z rodziną Sikorskich z Proszowic - być może któryś z przodków Antoniego pochodził właśnie z Proszowic, a koleje losu spowodowały jego migrację do Jędrzejowa, gdzie potem urodził się nasz bohater? Niestety takiego pokrewieństwa nie udało się dotychczas potwierdzić. Jako aptekarz w Proszowicach pojawia się Antoni Sikorski w dokumentach po raz pierwszy w 1839 roku - jego nazwisko znajdujemy na Liście lekarzy i aptekarzy w Królestwie Polskiem oraz chirurgów, felczerów i akuszerek na rok 1839.
Pewnym jest, że jego proszowski interes aptekarski prosperował bardzo dobrze. W ciągu kolejnych 10 lat wzbogacił się na tyle, że stać go było na budowę własnego domu z lokalem przeznaczonym na aptekę. Mając taki plan, w kwietniu 1845 r. Sikorski kupuje od proszowskich mieszczan Majchera (Melchiora) i Elżbiety Wciślińskich parcelę mieszczącą się przy Rynku pod numerem 21. Pod koniec 1846 roku rozpoczyna starania o pozwolenie na budowę, na którą zgodę dostaje w styczniu 1847 r. W tym samym roku powstaje budynek, a dokładnie 30 października 1847 r. Sikorski przeprowadza się do niego wraz ze swoją apteką. W 1851 r. dokonuje jeszcze jednej zmiany w posiadanej przez siebie nieruchomości: od Ksawerego i Julianny z Kozerskich małżonków Lipnickich zakupuje sąsiadujący z jego posesją od strony północnej ogród, który ciągnie się do rzeki Szreniawy. Tym samym jego posiadłość rozrasta się do obszaru obejmującego pas ziemi od Rynku, aż po Szreniawę.
Aptekę w Proszowicach Antoni Sikorski prowadził przez ponad 50 lat. W tym czasie przez mury budynku przy Rynku 21 przewinęło się wielu uczniów aptekarskiego fachu, w tym także jego dwaj siostrzeńcy: Antoni Chrzystkowski (1822-1880) i Michał Chrzystkowski (1833-1873), którzy po ukończeniu studiów farmaceutycznych i uzyskaniu podobnie jak ich wuj stopnia magistra farmacji założyli swoje apteki w Koziennicy i Radomiu. Antoni Sikorski dał się poznać jako wzór prawdziwego chrześcijanina, zapełniającego swoje życie dobrymi uczynkami, pomocą potrzebującym i modlitwą. W latach 1855 i 1858 organizował w mieście szpital choleryczny. W 1863 roku pracownicy jego apteki, a zapewne i on sam, współpracowali z powstańcami, którzy pojawiali się w Proszowicach i okolicy. Apteczny prowizor Hornowski był m.in. pomocnikiem powiatowego organizatora powstańczego na powiat miechowski, a inny prowizor, Feliks Reymer, brał udział w opatrywaniu powstańców rannych w bitwie pod Wąsowem, którzy trafili do Proszowic.
|
rachunek z apteki A. Sikorskiego, wystawiony przez niego własnoręcznie na papierze firmowym apteki w 1866 r. (fot. ze zbiorów AGAD sygn. 21/1612/0/25) |
Antoni Sikorski zmarł 22 maja 1886 roku - kilka dni temu minęło 135 lat od jego śmierci. Został pochowany na proszowskim cmentarzu przy ulicy Krakowskiej, jednak jego nagrobek nie zachował się tam do dnia dzisiejszego, chociaż jego prochy bez wątpienia spoczywają nadal w proszowskiej ziemi. Zachowało się za to epitafium umieszczone w kościele parafialny, w kruchcie zlokalizowanej po stronie południowej. Niestety z nieznanych powodów zawiera ono błędną datę śmierci aptekarza - 18 zamiast 22 maja.
|
maj 2020, epitafium A. Sikorskiego w proszowskim kościele (fot. Andrzej Banaś) |
Umierał Antoni Sikorski w samotności, ponieważ nigdy nie zdecydował się na założenie rodziny. Jego rodziną byli pracownicy apteki oraz mieszkańcy Proszowic, którym poświęcił większość swojego życia. Umierał jako człowiek majętny, posiadający oprócz własnego domu z lokalem aptecznym, zabudowaniami gospodarczymi i dużym ogrodem, także sporo gotówki i majątku ruchomego. Nic dziwnego, że jeszcze w tym samym 1886 roku rodzina, dla której dobrze prosperująca apteka w centrum stosunkowo dużej miejscowości była łakomym kąskiem, wszczęła postępowanie spadkowe. I to pomimo testamentu zmarłego, który 18 maja 1886 r., a więc na kilka dni przed śmiercią, złożony został przed miechowskim notariuszem Antonim Przeździeckim.
W testamencie tym Antoni Sikorski poleca sprzedaż całego posiadanego majątku ruchomego i nieruchomego w drodze publicznej licytacji. Wartość tego majątku sam wyceniał na około 15 tys. rubli srebrem. Uzyskane ze sprzedaży pieniądze miały być rozdzielone pomiędzy wymienione w testamencie osoby, wśród których byli jego bratanek i siostrzeńcy, kilku pochodzących z proszowskich rodzin chrześniaków (m.in. Antoni Biechoński i Leon Garbusiński), ale również rodziny zmarłych kilka lat wcześniej proszowskich lekarzy Leona Rosenzwajga i Leopolda Bzowskiego, z którymi blisko współpracował, a zapewne także się przyjaźnił. Przeprowadzenie sprawy spadkowej Sikorski zlecił w testamencie swojemu krewniakowi, warszawskiemu prawnikowi Dominikowi Ancowi. Jak się jednak okazało, nie wszystkim obdarowanym zarządzony przez testatora podział majątku odpowiadał i w efekcie sprawę tego podziału miał rozstrzygnąć sąd.
cdn.
opracowanie: Wojciech Nowiński
|