Xiądz pleban i wikary w Proszowicach - odc. 6


Proszowice, 20-11-2018

     Chciałbym podziękować Halinie Kuleszy za to, że wzięła główny ciężar redagowania tekstu oraz naszemu proboszczowi ks. dr Janowi Zwierzchowskiemu za pomoc przy tłumaczeniu niektórych zwrotów z łaciny.

Zapraszamy do ciekawej lektury:

Andrzej Solarz   

odcinek 6


     Od całey reprodukcyi [reprodukcji] roczney potrąciwszy odbierkę [odbiórkę] rolniczą, reszta się czystym dochodem gruntownym nazywa. Ta to iest częścią płodów ziemskich, która się sprawiedliwie właścicielom gruntu należy, i którą sobie właściciele dla siebie w ugodzie z rolnikami wymawiaią.

     Nayprzód [najpierw] że czysty dochód iest owocem nakładów gruntownych od właścicielów [właścicieli] łożonych [ponoszone]. Powtóre: że właściciele gruntu prócz pierwszych nakładów gruntowych, muszą częste ponosić koszta, iuż to na utrzymanie pierwszych nakładów gruntowch, iuż na nowe budowle, przypadki, i tam daley! Po trzecie iż czysty dochód przenoszący wszystkie łożone koszta iest szczerym darem przyrodzenia i skutkiem płodności ziemi, kiedy czysty dochód gruntowy, nadgradza [wynagradza] sowicie właścicielom łożone koszta gruntowe, na ten czas wszyscy o nabycie gruntu ubiegaią się, i chętnie swe dostatki poświęcaią nato [na to], aby też grunta do naylepszego [najlepszego] doprowadzić stanu.

     Przeciwnie, gdy czysty dochód iest mały, albo niepewny, albo bez proporcyi [proporcji] podatkami obciążony, na ten czas bogactwa od ziemi oddalaią [oddalają] się, nikt nie chce na nowe nakłady gruntowe łożyć, a dawne, ledwie kto w dobrym stanie utrzymuie, zatym [zatem] idzie. Nayprzód. [najprzód] Zaniedbanie dobrey [dobrej] uprawy ziemi, i nędzne gospodarstwo rolnicze. Powtóre. [po drugie] Zaniedbanie i opuszczenie samychże, gruntów, i tym sposobem żyzne pola w puste i dzikie zamienić się mogą.

     Do wszystkich rachunków ekonomicznych potrzebna iest wiadomość proporcyi [proporcji] między nakładami corocznemi, [corocznymi] i czystym dochodem gruntowym. Im lepsze są nakłady gruntowe, im dokładnieysze [dokładniejsze] pierwiastkowe nakłady, tym więcey czystego z gruntu dochodu. O doskonałości rolnictwa i pożytkach onego [jego], nie z wielkości kosztów corocznych, lecz z proporcyi onych do czystego dochodu sądzić należy. Jeżeli nakłady coroczne powiększone, powiększaią [powiększają] czysty dochód, powiększenie kosztu iest pożycteczne, iżeli umieyszaią [umniejszają] czysty dochód, takowa oszczędność iest szkodliwa iżeli powiększone nakłady coroczne niepowiększaią czystego dochodu, takowe powiększenie kosztu, żadnego nie przynosi zysku, iest rzetelną stratą.

     Jeżeli umnieyszone nakłady coroczne, niezmnieyszaią czystego dochodu, takowa oszczędność iest pożyteczna, słowem nakłady coroczne uważać potrzeba nieosobno, ani w stosunku do samey tylko reprodukcyi, lecz w stosunku do czystego dochodu. Doświadczenie zaś uczy, że w dobrym gospodarstwie rolniczym czysty gruntowy dochód, powinien bydź przynaymniey równy nakładom corocznym, i ta iest średnia proporcya gdy (iak mówią) rola sto za sto wydaie.


     Klassa rolników, inne sprzedaiąc urodzaie [urodzaje] wyżywia, lecz nie za darmo, albo potrzeby za potrzeby zamieniaiąc, albo pieniędzmi opłacaiąc [opłacając]. Ani rzemieślnik, ani kupiec, reprodukcyi niestanowi, bo pierwszy rzecz surową do zdatności, i potrzeby przerabia, drugi, rzeczy do wygody służące z różnych kraiów w iedno sprowadza mieysce, obydwa tedy żyią, pracuią, kupczą [handlują] kosztem rolnika.

     Biedny rolnik cóż da obydwóm. Gdy nie może nic w gospodarstwo łożyć, reprodukcyi mieć nie będzie, a tey pozbawiony, dwóm klassom nic nie da. Cóż zatym [zatem] idzie rzemieślnik, kupiec nie maiący na towar wyrobiony, albo sprowadzony odbytu, umnieysza czeladzi, zapasu, nie kupuie materyałów, drożey [drożej] żyie, bo mniey sprzedaiąc, mniey także zarabia kupiec, hurtownikowi towar z procentem zapłacić musi, a gdy leży w sklepie kapitał, prowizyami [prowizjami] rosnącemi [rosnącymi] niszczeie, [niszczeje] pieniędzy omal, rolnik, na podatki iakiekolwiek zapas wydawszy i życie, coby na utrzymanie rolnictwa łożył, nie ma, kupiec, rzemieślnik, maiąc tylko od rolnika pieniące, na procent niepożyczy, [nie pozyczy] rosną w całym kraiu procenta od za kraiu sprowadzonych towarów, kupcy tę sobie w sprzedaży rachuią [rachują] drogo, a tym samym mniey sprzedaią, a tak stan prywatnych, coraz bardziey pogarsza i powszechne nastaie ubóstwo.

     Rolnictwo iest źrzodłem [źrółem] bogactw Narodowych, zarzućmy go albo wysuszmy, potoczek zaraz wysycha, stąd się to wszyscy na to zgadzaią, że od rolnictwa dobrze urządzonego bogactwo i szczęśliwość zależy. Bez wydatków iako każdemu wiadomo, bez ludzi, bydła, pracy człowieka, a to wszystko wyżywienia potrzebuie, które ma szacunek, rolnictwa utrzymywać nie można. Klassa tedy rolników iżeli wspomnionych [wspomnianych] ponosić nie iest w stanie idzie zatym, że nakłady coroczney reprodukcyi, nakłady pierwiastkowe właścicieli giną, a chcąc ie w całym kraiu na nowo zaprowadzić milionów trzeba, a stąd Jeżeli klassa rolników zniszczona?

     Lichwiarstwa prawo zabrania, naywiększe w ten czas, kiedy całą reprodukcyą rolnikowi i to na raz biorą. Straciwszy kapitał, iuż nic w rękach nie ma czemby [czym by] sobie poradził, upada, niszczeje, nędzą się okrywa. Właściciel nic od rolnika nieodbierając, [nie odbierając] kapitał i procent utraca, [traci] nastaią [nastają] wzaiemne [wzajemne] pieniactwa, i obywatele ieden drugiego chcąc utrzymać życie, niszczy, niewiedząc otym, że ubóstwo partykularnych za sobą ubóstwo kraiowe pociaga. Mowa tedy moia do tego dąży, że Rząd Naywyższy, naytroskliwiey rolnictwo podpierać powinien, i nigdy całego czystego dochodu na raz nie brać, bo w iednym czasie rolnictwo upadaiąc, dwie klassy, Właścicieli i Przemysłową zniszczy.


     Kiedy tutay o X. Plebanie mówiemy [mówimy], zdaie się, żeśmy aż nadto od Materyi zboczyli w gospodarstwo kraiowe wdaiąc się lecz przypomnieć należy, że wystawiamy X. Plebana iako Obywatela, który podług [według] konstytucyi do obrad należy, i sam tedy, i Parafianów, swoich Wikaryuszów, co szkodliwego kraiowi, co pożytecznego, obiaśniać powinien, bo nie każdemu się sposobność zgłębiana bliższego rządu, i przyczyn pomyślności nadaie, starać się zaś, do pomyślności Narodowey [narodowej] zachęcać, przeszkody uprzątać, obiaśniać [objaśniać] drogi któremi [którymi] dobro kraiowe może bydź [być] pomnożone pokazywać, do X. Plebana, iako Nauczyciela, i którego powinnością iest oświecenie, należy.

     Żadnemu podobno Panu do myśli nie przyszło, a przecię prawdą iest niezawodną, że siedzenie za granicą, wyprowadzenie pieniędzy z kraiu, oszczędność w rolnictwie skrupulatnie zachowana, puszczanie dóbr w trzechletnie Dzierżawy, zapomnienie o swoich wieśniakach, ich dopomożeniu, zaprowadzeniu fabryk, urządzenie lepsze wsi, miast, miasteczek, poprawienie, utrzymanie przez dobra dróg, aby tyle corocznie niezdychało w błocie koni, czego iadąc [jadąc] z Krakowa traktami na Wiosnę, i w Jesieni napatrzyć się można, mostów, wprowadzenia rasy bydła, dużego, koni, owiec Hiszpańskich, machin pospieszaiących, i rąk ludzi albo zwierząt umnieyszaiących, opuszczone założenie szkółek w Parafii gdzie Kościoły, osadzenie rzemieślników, wszystkie i tym podobne wyliczone opuszczenia są grzechem narodowym nieodpuszczonym, miłość oyczyzny nadwątlaiącym.

     Pan za granicą mieszkaiący, Intraty dóbr niepodniesie, [nie poniesie] bo żadnego nakładu niepozwoli, potrzeb kraiu, niesiedząc, nieczuie, ani wie, w ten czas tylko, kiedy Intratę z dóbr przywiozą oyczyznę sobie przypomni. Prawda że wolności ścieśniać nie należy, lecz i to prawda, że każdy Obywatel kraiu z niego żyiący, do iego pomyślności, osobą, i maiątkiem przyczynić się powinien. Dla tego, mowę X. Plebana napisałem, aby co Obywatel dla oyczyzny winien, okazać.


     Obywatelem bardzo rządnym nazywamy, który na S. Jan regularną kassę przywozi i kapitały lokuie [lokuje]. Mnie się zdaie, że tacy właściciele gruntu dobra posiadaiący bardzo mawiał X. Pleban mylne rachunki czynią. Kto tylko zna swóy [swój] kray, przyznać musi, iak wiele do stanu kwitnącego potrzeba. Mamy wprawdzie miasta, miasteczka takie, iak gdzie indziey wsi nawet nie znaydzie. Murów bardzo mało. Budowla dworska rzadka ledwieby ią wyrachować nie można, wieśniacy naygorzey mieszkaią, o fabrykach niesłychać, szkół parafialnych, oprócz w dobrach stołu JW. Biskupa Krakowskiego iego kosztem wprowadzonych i utrzymywanych, w Kurowie, którą uczony mąż X. Piramowicz ustanowił, i utrzymywał, ani widzieć.

     Grunta, łąki, pastwiska, nieużyteczne, młyny ladaiakie. Cóż tedy lepiey, i dla Kapitalisty kraiu całego pożyteczniey, czyli, aby Pan wsi oszczędzone w roku pieniądze, na poprawienie swego gospodarstwa, i brakuiących artykułów obrócił, i sobie Intraty, a kraiowi ozdoby przyczynił, czyli kapitał na procent lokować, i komu innemu procent po 50/100 zyskiwać pozwolił? Wszak łatwy z porównania rachunek. Np. Mam fornalek [furmanka, wóz] 4, pługów 4. wielkie ugory, pastwiska, łąki sprzedaię, łąki na laski, siano na Cetnary, a zebrany Prowent na Procent lokuię i ma od 10000 złot. pols. 500 złot. pols. Zwracam ten proiekt inaczey.

     Łąki nieprzedaię, tylko naiemnikiem zbieram, a na potrawach woły, jałówki i krowy żywię, i wypasam, stado utrzymuię. Fornalki sprzęgam, pługi sprawiam, pastwiska podzielam, na wspólne część zostawiwszy, resztę orzę, proso, ięczmień, owies, żyto, pszenicę zasiewam, sadzę iarzyny, mam ziarn pewnie 10. Przybywa mi słomy, siana, ziarna, pomnażam oborę, woły, stado, ugory żytne całe obsiewam, a przynaymniey połowę, i na poparach sieię, w robocie nie mam opóźnienia, bo zaprzęgi w proporcyi uprawić się maiącego gruntu utrzymuję. Cóż tedy więcey czyni, czyli 500 złot. pols. Czyli wyliczone awantaże [korzyści]?

     Nie ma wsi, w któreyby czego ieszczego nie brakowało, tę nayprzód urządzić należy, niż do lokowania kapitałów przyidziemy. Obywatel, co albo sam w dobrach nie gospodaruie, tylko w dzierzawę puszcza, a co rok kapitały lokuie, sobie i kraiowy nieużyteczny, na ten wypadek, kiedy w dobrach, ma wiele do zrobienia i wykonania. Nie ma takiey oyczyzny, cobynid dla niey robić nienależało, bo opłacenie podatku do skarbu iest długiem, chcąc miłość oyczyzny okazać, coś więcey robić należy. Otóż pokazuie, iakby to Panowie, gdyby chcieli, kray w rolnictwo, rękodzielnie, budowle, handel wzbogacili? Spodziewać się należy w tym czasie, że nic dla kraiu swego nie opuszczą. Nie dla tego to wszystko X. Pleban często mi powtarzał, i Parafianom obiaśniał, aby kogo osobiście uraził. Dalekim był od tey przywary, każdego sobie przyiemnością serca uymować starał się, szczera chęć widzenia oyczyzny w kwitnącym stanie, wyłuszczenia każdemu stanowi, coby robić dla kraiu należało i potrzeba, było iego mów zasadą. A mówiąc za oyczyzną, nikt się, tylko ten, co o nię niedba urazić nie powinien.


     Przykład naywięcey obiaśnia i przekonywa. Do Plebanii dosyć było gruntu, ale nieuprawnego, a bardziey zapuszczonego i bez żadnego porządku. Będąc w Seminaryum [seminarium], które zazwyczay w wielkim mieście zostaie, nie raz mu się o Xiążkach gospodarskich słyszeć zdarzyło, a niekiedy z ciekawości kupił, i czytał, a będąc z powołania na wieś i przywiązane gospodarstwo przeznaczony, zawczasu sobie różne roboty i plany układał, na wakacyach [wakacjach] troskliwie się wszystkiemu przypatrywał, o przyczynę każdego dopytuiąc się urządzenia w cudzoziemskich Xiążkach wyczytane do swego kraiu stosował, i czym mogą bydź wykonane uważał, i doświadczeńszych [bardziej doświadczonych] radził się gospodarzy.

     Takich zapisywań wiele sobie nazbierał, a gdy na Plebani osiadł, powoli wykonywać zaczął. Nayprzód [najprzód] mu się do istotnego należeć porządku zdało, aby w mappę osiadłości i gruntów topograficzną, w któreyby [której by] nawet gatunki ziemi odróżnione były, odrysować kazał, to gdy się stało, razem z Geometrą, który się dosyć znał na gospodarstwiem grunta pszeniczne i żytnie rozgatunkowali, a że obydwa na trzy ręce podzielone były, znowu każdą na dwie równe podzielili, a tak pod żyto było łanów sześć, tyleż pod pszenicę. Drogi wyprostowali, przyiazdy porobili do mieysc [miejsc] stosowne, każdy znowu łan na morgi dwa, albo trzy, iak mieyscowość kazała podzielali, i miedzami na zawsze odznaczyli, każdemu łanowi stałe nazwisko i liczbę nadali i to na mappie i inwentarzu wypisali.

     Ten sam porządek w pastwiskach zrobiono na 6 części dzieląc, i rowami przedzielaiąc, po których wierzby, topole, wikle [wierzby], zasadzono. Oddzielnie tedy pastwisko dla gęsi, bydła, koni, wołów było, a każde osobny wydział miało.


     Urządziwszy i podzieliwszy pole udał się X. Pleban do pierwszego źrzodła Intraty to iest gnoiu, z którym staynie [stajnie] związek maią. Oborę pod szródwagę zrownać, na końcu rów w miarę wielkości bydła szeroki i głęboki dla zatrzymania ścieków wybrać kazał, dał z niego rynnę za oborę, gdzie dwa doły głębokie wybrali, a rynną tam gnoiówka w oborze niepotrzebna ściekała. Żeby zaś ta tłuścieysza dla polewania gruntów i łąk była, prewenty tam postawił.

     Staynie kazał to cegłą, to forsztami [tarcice, deski], ku środku rynnę bardziey szeroką iak głęboką daiąc, wybrukować, schowanie oddzielne na rzemienie, obroki, i to zamykane wyznaczył, a łóżko pod stragarzem [belka podtrzymująca pułap] postawił. Okna szybowe, okiennice zasuwane, kraty w oknach, drzwi w stayni końskiey tak wysokie, aby koń naywyższy okulbaczony wyiść nie mógł, na dwie strony otwierane, i drugie na lato kraciane. Drabiny zawsze dobre i żłoby, a pod niemi na słomę schowanie zamykane. Narzędzie do chędożenia [sprzątania, czyszczenia] koni wszystkie pod regestrem oddał, a co miesiąc czyli są, rewidował.


     Oprócz okien na zimę, krat żelaznych, żłobów, drabin, wybrukowania, co zwyczayne iest w porządnych dworach, aby uniknąć ustawicznego na powrozy wydatku, łańcuszki sprawił, i do żłobu przybić kazał, za które zgubione czeladź odpowiadać musiała. Mieysce na złożenie koniczyny, od ziemi na półłokcia [miara łokcia] podniesione, i kraciane, zgrzebła stare, płaty do chędożenia, widły, łopaty, taczki zawsze w iednym mieyscu złożone były, tak, że nawet w nocy znaleźć można było.


     Bez drobiu obeyść się nie można. Dla uchowania tego naydogodnieysze mieysce zdało się w rogu pomieszkania nie daleko kuchni w czworogram obudowane, i każdemu gatunkowi mieysce wyznaczone. Na środku mała sadzawka omurowana, i drzewami wkoło obsadzona w takim obwarowaniu zwierzęta drobiu niepsuią [nie psują] i nieginą [nie giną].


     Taką samą formą miał urządzone chlewy z tą różnicą, że podwórze na dwoie przedzielone było, i w iednym dla samur [dorosła samica świni] i prosiąt był przedział, tym wiele sobie szkody w ogrodach uchronił. Teraz do gnoiu powracamy.


     Gnoy [gnój] całego rolnictwa zasilenie i utrzymanie, powinien bydź ogniły, nim w pole wywieziemy ugnić nie może, tylko w większey masie skupiony, bo w ten czas gorąco zgniliznę porusza i skutkuie, gnoie tedy chcąc mieć doskonałe, na dwie kupy dobrze ubite składać potrzeba tak, iak przy Krakowie a składzie solnym widać, albo przed chałupami chłopskiemi, nienazbyt iednak wysoko układać. Gnoiówki na drogę niepuszczać, ale w rów na to koło gnoiu zrobiony zbierać, a kiedy sucho, gnoy nią polewać.

     Gnojówka za oborą na wiosnę bardzo wcześnie na łąki, pola, w beczkach wyniesiona, piękną trawę i urodzaie wyda, tak robią w Niederlandach [Niderlandy], gdzie naylepiey gospodaruią i Szwaycarach [Szwajcarach], a przez to drugie tyle bez gnoiu pognoiaią gruntów, a u nas na gościniec pospolicie odpływa. Dobra także iest gnoiówka do podlewania drzew w ogrodzie; użycia tey Parafianom okazał pożytki, a zacząwszy od Parafii gdzie mieszka, dalsza naśladuie, [naśladuje] kiedy piękne urodzaie po gnoiówce wylaney zobaczyli.

     Codzienne śmiecie, zgrabki dziedzińca, drogi, całego obeyścia do gnoiu zwożono stawiarkę, darnie z pastwisk w jesieni i w lecie, kiedy tylko był czas, wozić kazał, i co dni 14 po gnoiu równo rozrzucali, i tym znacznie nawozu przyczynił. Nie zapominał i o piasku, którym wszystkie rynny w stayniach i staynie całą po wyrzuconym gnoiu na cal grubo wysypować kazał, a taka ziemia, bardzo długo w gruncie trwała. W gospodarstwie miał tę maxymę naymnieyszą rzeczą niepogardzić, bo wiedział, że iedna cegła nic nieznaczy, ale z kilku tysięcy domy stawiaią. Mówi przysłowie: "Noś co dzień kosz ziemi, a ulepisz górę".

     Coroczne przyczynienie gnoiu, urodzaie, słomę, paszę, bydło pomnaża, a z tego rośnie Intrata. Naymnieyszy skrawek, gnoy od kurników nieginął, a pomieszaną z piaskiem ziemią popiołem na rolę zasiane, piękne wydawały urodzaie chociaż i korzec żyta tylko posiał, przecię maiąc z niego ziarn dziesięć, miał 10 korcy, a niewartaż, [nie warto] aby codziennie dwie minuty na uwagę i rozporządzenie odłożyć?

     Zadziwiłem się, gdy w Xiążce o gospodarstwie Niederlandzkim przez Swertza Wieśniaka w Halli 1808 wydanym czytałem, że tam gnoiami handlują, a dziewczęta, iak u nas i Garderobiana niechodzi, z koszykiem za owcami idąc, bobki upuszczone zbierać się niewstydzi [nie wstydzi]. Lecz za to, tam w małey wiosce w dzień targowy więcey bud z towarami, i towarów, ludzi, iak w Krakowie na S. Jańskim Jarmarku. Tam nie praca wszelkiego gatunku, lecz lenistwo ochydza człowieka, a pluchą, próżniakiem każdy się brzydzi.

     W Krakowie konie do wywozu błota ulicowego i gnoiu chowaią, tam lud wieyski sam wywozi, i drogo prawo to okupuie, kwity rogatkowe okazuią, że kilkanaście tysięcy fur do Krakowa przybywa, gdyby każda fura, nabrała powracaiąc gnoiu, iakie byłyby urodzaie! Lecz zawcześnie takie proiekta, ludność mała, tego zachodu niepotrzebuie. Handel w iakikolwiek sposób otworzony, na te myśli i urządzenia każdego naprowadzi.

cdn.

Franciszek Borgiasz Piekarski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/info/prossoviana/online/piekarski_xiadz/20181120odc06/art.php