Xiądz pleban i wikary w Proszowicach - odc. 10
Proszowice, 23-01-2019
odcinek 10
Widzieliśmy X. plebana w obowiązkach duchowych, świeckich, na końcu iak Obywatela, lecz nie dosyć natym, więcey on robił iak wypisano, każdy iego dzień stawiony był dla niego, publiczności, Parafianów nauką i pożytkiem, każdy z domu iego lepszym, umieiętnieyszym, gospodarnieyszym, wychodził, był on od dawnego czasu miedzy Parafianami sędzią pokoiu, a przykładem w domu, do zachowania tego co w Kościele mówił zachęcał. Zawsze mawiał słowa zbawiciela: "Oto dałem Wam przykład, abyście tak, iak ia czyniłem wykonywali".
Lecz nie ieden czytaiąc powie, że wyliczone obowiązki nie do wypełnienia, i czasu brakuie. Zapominaią tacy, że próżnuiący [próżnujący] naymniey czasu maią, bo go użyć, ani rozporządzić nie umieią. Napatrzyłem się prawie co dzień takiego porządku, i wykonania dla tego wiernie opiszę.
X. Pleban snu iako lekarstwa albo pokarmu używał, przebrane oboie, albo nie dobrane szkodzi, z doświadczenia sobie ułożył, że siedm [siedem] godzin iest dosyć dla człowieka. O godzinie tedy piątey [piątej] zimą i latem wstawał, pacierze zmówiwszy, dom i gospodarstwo, czyli robotę wczora [wczoraj] wieczór nakazaną, wykonywaią, obeyźrał [obejrzał], błędy zaraz łagodną mową i nauczaiącą poprawił, iak ma bydź co wykonane pokazał, wytłómaczył [wytłumaczył], to oddawszy Xiążkę czytał, aż do godziny ósmey albo pisał.
O wpół do ósmey dzwoniono na Mszą, a o ósmey [ósmej] regularnie Msza wychodziła. Administracya [administracja] Sakramentów zwłoki nie cierpiąca, zaraz wykonywana była, nic na jutro, ani z okazyi iakich interesów świeckich, np. handlu, jarmarku, ubieganiem się za zyskami Xiędza niezdobiącemi, odpustów, nieodkładał. Po Mszy Ś. Śniadanie, i w ogrodzie spacer, w którym chłopców, co, gdzie iak ma bydź, i dla czego wykonane nauczał, pokazywał, i niekiedy dla dania ciału rochawości [rozruszać] sam pracował.
Zwykł zawsze mawiać, że ogród do dzieci przystosować należy, nic z dziećmi gwałtownego, surowości, lecz ustawicznego czuwania, dozoru pilności, na nikogo niespuszczaiąc się potrzeba, toż i w ogrodzie, naywiększe wszędy ochędostwo, niezgrabność, wilki, iak złe nałogi dziecka wykorzeniaiąc, a mową rozum, serce, obyczaie kształcąc. A że szczęściem ięzyk Niemiecki posiadał Xiążki sobie o ogrodnictwie, gospodarstwie domowym, rolnictwie sławnego Theera dzieła, Swerza o Niderlandzkim gospodarstwie, sprowadził i Gazety rolnicze, iakie tylko wychodzą utrzymywał. A że szczupły iego prowent bardzoby kupno Xiążek zmnieyszyło, wydatek na gazety z innemi Plebanami, dobrem publicznym równie zaiętemi, też sąsiadami podzielił, zobowiązkiem [z obowiązkiem] wzaiemnym, żeby te między przyiaciółmi [przyjaciółmi] kołowały.
Niedosyć na tym, rzeczy ważne, użyteczne, a w kraiu naszym nowe, i niewiadome z gazet tłómaczył [tłumaczył], tłómaczenie przyjaciołom udzielał, i gdy ci razem z nim, doświadczeniami powtórzonemi potwierdzili dla umieszczenia, do gazet Krakowskich podawał, aby wynalazek, i pomnożenie dobra w całym kraiu wiadome było. Niedosyć natym [Nie dość na tym].
[tłumaczenie]
Trzeba się zarumienić i przyznać, że w naszym ięzyku bardzo mało Xiążek naukę moralną obeymuiących, i wykładaiących, Katechizmów nawet nie wiele mamy. Tłómaczona Xiążka X. Gobineta, bardzo wiele o Libertynach mówiąca, na wsie niesłuży, bo kacerstwa [herezji] takiego uczy, o których wieśniacy nie wiedzą. Przeciwnie w innych ięzykach [językach] aż nadto. A że powołanie iego pierwsze było Nauczyciela Religii mową i przykładem, obrał sobie tłómaczenie na cały rok wypadaiące [wypadające].
Ewangelie w ięzyku Niemieckim wydane, dzieło wprawdzie duże, siły iego przechodzące, lecz i w tym, chęć prawdziwa i dobra wola zaradziła Xiążkę na rożne podzielił oddziały, a XX. Plebani, o dobro publiczne, rozszerzenie Religii, obyczaiów [obyczajów] poprawienie wyłożenie moralney [moralnej] nauki troskliwi, tłómaczenia podięli [podjęli] się, i w iednym roku kilka Tomów okazało się skończonych, żeby zaś styl ile bydź może, iednakowy był, poprawa tłómaczeń, iuż do iednego należała. Przepisaniem XX. Wikaryuszowie zatrudnili się i z niego wiele korzystali, bo przepisuiąc daleko się więcey, iak czytaiąc [czytając] nauczy.
O skończonym dziele JW. Biskup dowiedział się, z naywiększą [największą] chęcią kosztem drukować kazał, i między parafialne szkoły, i Organisty rozdał, z obowiązkiem, iedney Mszy w Kwartale odprawienia. W rannym tedy czasie kilka godzin tłómaczeniu poświęcił, a że miał tę naturę, iż od przedsięwzięcia raz ułożonego nigdy nieodstępował, codziennie iakąś [jakąś] kartę przetłumaczył, i tak całe życie przepędzał, nieraz mnie do Biblioteki zaprowadził, tam z naywiększą pociechą, duże Tomy manuskryptów, drukowanych Xiążek swego tłómaczenia okazywał, dodaiąc, że gdyby go oczy własne nieprzekonywały, nigdyby tey pracy, przez siebie dokonaney niewierzył [nie wierzył]. Ani się wielkością rzeczy nieodstręczał, mówiąc: nayciężey zacząć, a reszta się uda, i skończy.
Powiadał przykłady, że Parafianie idąc do Kościoła kamień przynieśli, a z nich potym [potem] Kościół wymurowano. Noś codziennie po koszu ziemi w iedno mieysce, a górę usypiesz. Dziwował się nieraz X. Pleban zgromadzeniom Zakonnym iak dawniey pisaniem, wydawaniem, zbieraniem, tłómaczeniem dzieł, sławnym, ustał ten duch bydź pożytecznym kraiowi, nauce, i moralności, a owi pracowici Benedyktyni, Cystersi, Karmelici, Dominikanie, Franciszkanie zniknęli, dla czego? [dlaczego] Mędrszey do zagłębienia głowy potrzeba, ia tylko piszę co się dzieie.
Plebani Niemcy, a szczególniey wyznania Auszpurskiego [augsburskiego] w tym nas bardzo zawsydzaią [zawstydzają], i iak postępować mamy nauczaią, corocznie na jarmarku w Lipsku kilka tysięcy bywa nowo pisanych Xiążek, a z tych znaczna liczba od Pastorów. Wyliczaniem możebym [może bym] się nie iednemu naprzykrzył.
Czytelnik, łatwo zgadnie, iaki X. Plebana obiad bywał, nic tam wytwornego, potrawy proste, zdrowe, dobrze dogotowane, mało korzeni. XX. Wikaryusze byli codziennemi [codziennymi] gośćmi, z któremi zawsze w iakiey materyi [kwestii] poważney, nauczaiącey rozmawiał. Wiedział, że kray nasz, mało ma do wykwintów płodów, starał się nadgradzać [powetować, zadośćuczynić] przyswoitemi [przyzwoitymi] produktami, do czego czytanie X. Kluka o roślinach i innych Niemieckich wiele mu dopomogło.
Obywatele, sąsiedzi, wiele od niego przeymowali [przejmowali], i z czasem wydatek na kuchnią zmnieyszał. Niemógł się wychwalić tey myśli gospodarney dla edukacyi płci żeńskiey od izby edukacyiney przepisaney, aby pod czas stołu ochmistrzyni, z czego się każda potrawa składa, wiele kosztuie, iak ią przygotować, Pannom opowiadała. Toż samo X. Pleban wykonywał, a do nauczania o cenie rzeczy, iak naymnieyszą mieć ceną, iak grunt uprawiać, zasiewać, używać, opowiadał. A tak godzina obiadowa wesoło, i pożytecznie przepędzona była.
Przeładowanie potrawami, albo trunkiem, w domu iego znanym nie było. Zabawiwszy się do godziny trzeciey obiaduiąc każdy do siebie na pracę (bo spania po obiedzie ani X. Pleban, ani Wikaryusze nieznali [nie znali]) odchodzili. Czyli w zimie, czyli w lecie X. Pleban czytaniem Xiążek, tłómaczeniem, ręczną robotą, rysunkiem, zatrudniał się, w lecie, o godzinie szóstey, wziąwszy z sobą X. Wikarego w pole wychodził, zawsze pugillares [portfel] w kieszenie maiąc Proiekta [projekty] w poprawieniu dróg, w wyprostowaniu, obsadzeniu drzewami, zrobienia w moczarach rowów, obsadzenia wieśniaków, spławność rzek, polepszenie młynów i młynarzów [młynarzy], zaprowadzenie lepsze gospodarstwa, sposoby, od czegoby [czego by] zaczynać należało, te i tym podobne rozmowy, czas i spacer zaymowały. Niezapomnieli [nie zapomnieli] i o sposobach iakiemiby [jakimi by] nayłatwiey obyczaie ludu wieyskiego poprawić, sprostować, i występków umnieyszyć.
Godzina 10-ta była na spoczynek wyznaczona, po dziewiątey, nigdy nieopuszczaiąc codziennie Biblią tę Xięgę świętą, którą ów Wielki Newton, przed spaniem zawsze czytał, dzieło bez naprzykszenia, pełne nauki, moralności, świętości, tłómaczenie dołączaiąc, czytywał i do podobnego XX. Wikaryuszów przyzwyczaił. Ta Xięga szczególna ma także dar szczególny, że im dłużey czytamy, bardziey się podoba.
Widział X. Pleban z bolem [bólem] serca swego, że wielu Kolegów Biblii niemieli, różnemi [różnymi] sposobami do kupienia namawiał, i miał tę pociechę, że w swoim Dekanacie, wszyscy Plebani, edycye [edycje] wyborne Biblii Łacińskie, Polskie. i wykłady Oyców [Ojców] SS. posiadali.
Kazanie stosownie do osób, mieysca [miejsca], okoliczności, a dobrze powiedzieć niemałą nazwiemy umieiętnoscią, stąd tak mała liczba kaznodziei. Tłómaczenie Ewangelii w Niedzielę, sam wziął na siebie, kazania XX. Wikaryuszowie miewali, do których X. Pleban w Poniedziałek dawał materyą, wprzód napisane czytał, pracował, poprawiał, z tego tak się wprawili XX. Wikaryusze w Kaznodzieystwo, że nie było odpustu na któryby ich nie zapraszano.
Żeby zaś Parafianów do słuchania przyzwyczaić, wśród Mszy bywało, lecz dłużey nad półtora kwadransa nietrwało [nie trwało]. Bo tak rozumował. Kazanie iest nauką porządnie ułożoną, którey się Xiadz uczyć na pamięć musi, iżeli słuchacze pożytkować maią [mają], powinni pamiętać, co mówiono, a iakże wieśniak mowę godzinną spamięta, dla tego, wymowa była zawsze prosta, do zrozumienia poięcia ludu stosowna.
Naywiększa trudność była w zgromadzeniu ludzi i dzieci na popołudniowy Katechizm dzieci obrazkami, i innemi [innymi] bagatelami zachęcił, a z czasem Matki także chodziły. Kollator [Patron] się do tego przyczynił, grania w karczmie aż do godziny 6tey w wieczór, piiaństwa [pijaństwa] raz na zawsze broniąc.
Podobał się iednego Plebana zwyczay, który, aby ludzi na Boże Ciało i Procesye [procesje] trwaiące zgromadził, małe bułeczki piec kazał, i będącym rozdawał, a stąd i starzy przez dzieci zachęceni do Kościoła uczęszczali.
X. Pleban obowiązków Obywatela, od Nauczyciela ludu nieoddzielał [nie oddzielał]. Czytał Historyą [historię] kraiową, z niey z zdumieniem nad pracą ludzi sławnych, ich rozumem, biegłością, i wiadomością nauk, miłością oyczyzny, zastanawiał się, a chociaż siły słabe w naśladowaniu widział, w chęci nieustawał [nie ustawał], miał z doświadczenia, że doktor chorego niewidząc [nie widząc], nieuleczy [nieuleczy], domu się niepoprawi [nie poprawi], kto, co mu brakuie, niewie, wniósł, że w kraiu trudno porządek zaprowadzić, gdy iakim iest niewie.
Zdało mi się tedy konieczną potrzebą, cały Dekanat opisać, liczbę Kościołów, Xięży, będących funduszów dawności fundacyi [fundacji] i od kogo? Ludność Parafii, które wsie iak daleko odległo składaią Parafią, iaka odległość od miasta Departamentowego i Powiatowego, iaki w tym Dekanacie gatunek ziemi, co wydaie, wiele bydła, w co obfituie [obfituje], o iaki gatunek szczególny mieszkańcy staraią się, gdzie produkta przedaią [sprzedają], czyli do wywozu drogi dobre, bezpieczne i dosyć szerokie, iakie rzeki i wiele, czyli nie można spławnemi i dokąd, albo połączyć kanałami, i gdzie? Iaki grunt w którey wsi do Parafii należący, coby w którey pożytecznie zaprowadzić, utrzymywać można? Jacy Obywatele i w których wsiach, wieśniacy celuią [celują] rolnictwem, albo wynalazkami? Jakie fabryki są, albo mogłyby bydź wprowadzone, skąd do nich surowe materyały naytaniey [najtaniej] sprowadzić?
Wiele szkół parafialnych, i gdzie? Iakby mogły bydź urządzone, utrzymywanie, iakie ręczne roboty w szkółkach wprowadzone, którędy drogi naykrótsze sporządzone, i materyał do utrzymania sprowadzony, albo był pogotowiu? Jakich rzemieślników liczba w którey Parafii, i iakich brakuie? Wiele w całym Dekanacie iest koni, wołów, krów, owiec, trzody? Wiele karczm gościńcowych, browarów, wiele żydowskich familii, z czego się utrzymuią? Jakie nowe machiny i od kogo, gdzie postawiono?
Te wszystkie wiadomości od XX. Plebanów w Dekanacie będących, łatwo było mu pozbierać, sam też z urzędu swego wizytuiąc (o czym nigdy wprzód znać niedawał, iak i pospolicie na wizytach robią) zapytywał się, i zapisywał. Zdumiał się pisząc, iakoby wiele można pożytecznego w kraiu zaprowadzić, ułatwić handel, produkta wykształcić, rzemieślników wydoskonalić, między innemi zdziwiła go nieczułość Panów co do młynów, którzy maiąc dostateczną wodę, młyny, a pożytkować z oboyga nieumieią, w wyborze mąki, pytlów wcale się nie przeciwiac, a przecię chleb piękny, iest naypierwszą gospodarza zaletą. Wszak Marymont w naszym krayu, zacóżby w Proszowskim na rzece Szreniawie, nie można mieć takich młynów i mąki?
Statystyczny taki opis, wiele wprawdzie ma niedokładności, lecz codziennie go odczytuiąc, wiadomości od kolegów zbieraiąc, dopełniaiąc, poprawił, a cokolwiek urządziwszy kazał przepisać, i chociaż niedokładną pracę, JW. Ministrowi Spraw Wewnętrznych, a drugi Exemplarz JW. Biskupowi odesłał pokornie ofiarę, na iaką stać go było dla oyczyzny oddaiąc. Niezasłużył sobie na tę pochwałę, którą JW. Minister przysłać raczył, i ta do wydoskonalenia dziełka naywiększą pobudką była, nie dla tego, aby dla chwały pracować bo sądził bydź swoią powinnością, lecz że pracę iego czegoś wartą, a przynaymniey chęć do pracy osądzono.
JW. Pasterz, z miłością dobra powszechnego, podobne opisanie statystyczne wszystkim Dziekanom Dyecezyi swoiei nakazał, i JW. Biskupów kraiu nowo przybyłego do podobnego rozporządzenia, wystawuiąc pożytki listowne zachęcił i nieomylnego wykonania w tak pożyteczney, ważney dla kraiu i rządu wiadomości spodziewać się, należy.
cdn.
Franciszek Borgiasz Piekarski
P.S. Chciałbym bardzo podziękować Halinie Kuleszy za to, że wzięła główny ciężar redagowania tekstu oraz naszemu proboszczowi ks. dr Janowi Zwierzchowskiemu za pomoc przy tłumaczeniu niektórych zwrotów z łaciny.
Andrzej Solarz
|