Wspomnienie z powodzi 1997 roku

zdjęcie dodane przez D??ng Nhân: https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/zdjecie-osoby-opierajacej-sie-o-drewniane-okno-1510149/

Piotrkowice Małe, 4-10-2024

     Była porażającą. Z początkiem lipca padały intensywne deszcze. Powódź ogarnęła nasz kraj. Informacje radiowo - telewizyjne były wstrząsające.

     Pracowałam jako wychowawca w Zespole Szkół w Piotrkowicach Małych. Podczas wakacji internat był pusty. Błysnęła mi myśl, a może byśmy go wykorzystali?... Skontaktowałam się z dyrektorem szkoły Henrykiem Pomykalskim i taką propozycję przedstawiliśmy kierowniczce Caritasu Urszuli Jarosz. Podjęła sprawę. Dzieci z Lubszy w powiecie opolskim zostały przywiezione do naszego internatu przez ks. Jana Iłczyka - proboszcza parafii w Proszowicach.

     W ówczesnym województwie krakowskim przebywało 119 dzieci uratowanych z powodzi. U nas, przyjęliśmy ich 50. Wiesław Jacak - główny księgowy Zespołu, umiał wygospodarować potrzebne środki finansowe w budżecie szkoły.

     Opiekę nad dziećmi sprawowałam ja, Genowefa Grzegorczuk i Antoni Demczak. Później do nas dołączyły panie z Proszowic, Danuta Bujakowska i Małgorzata ?... W miarę upływu czasu kadra opiekuńcza znacznie się poszerzała, w tym wielu nauczycieli z naszej szkoły. Nie pamiętam wszystkich nazwisk... Kuchnię prowadziły; Anna Szreniawska i Krystyna Psica, obie pracownice naszego Zespołu.

     Mocno zaangażowanym w pomoc było krakowskie PCK z Panią Pers. Zainteresowanie dziećmi w środowisku było duże. Odwiedzały nas różne osoby świadczące pomoc. Nadzwyczaj mile wspominam Elizabeth Holscher, żonę ówczesnego Konsula RFN w Krakowie oraz proboszcza ks. J. Iłczyka który podczas jednej z niedzieli poprosił parafian o płody rolne na rzecz naszych podopiecznych. Ponadto, o wpłatę na Caritas z przeznaczeniem dla naszych podopiecznych. Była to znacząca pomoc. Opieką medyczną zajął się dr Wojciech Skucha, przysyłając nam pielęgniarkę Beatę Oczkowską i wyposażył gabinet pielęgniarski w medykamenty pierwszej potrzeby.

     Dzieci w naszym internacie przebywały przez okres jednego miesiąca. Wielu z nich przeżywało głęboką traumę, dużo z nich moczyło się w nocy. Staraliśmy się dla nich organizować różne zajęcia, aby zapomniały o tragedii która je dotknęła. Wyjechały do domów zdrowe, obdarowane rzeczami potrzebnym do szkoły, w tym 50 plecaków ofiarowanych przez firmę ZPHU Sigma oraz i gospodarstwa domowego. Kontakt, z niektórymi z nich, utrzymywałam przez pewien czas. Dziś mają po około 40 lat...

Za nasze poświęcenie zostaliśmy wyróżnieni nagrodą przez naszego dyrektora Henryka Pomykalskiego.

artykuł z Dziennika Polskiego (zbiory autorki)


Grażyna Mamczarska   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/serwis/spoleczenstwo/inicjatywy/20241004wspomnienia/art.php