Jej fascynujące opowiadanie na temat dość późno zaczętej praktycznej przygody z malarstwem i poznawaniu specyfiki warsztatu malarza obrazów utkwiło w mojej pamięci, więc postanowiłem po latach wrócić do tematu i poprosiłem panią Alinę Gołdyn o wywiad na temat jej pasji. Andrzej Powidzki: Pani Alino kiedyś słyszałem od Pani, że nie jest Pani artystką tylko malarką obrazów. Alina Gołdyn: Zawsze można twierdzić, że jest się artystą i nikt nie może nam udowodnić, że się nim nie jest. Jednak artysta to wielkie słowa, to człowiek odznaczający się mistrzostwem w jakieś dziedzinie sztuki. Nie wiem czy można tak o mnie powiedzieć - ocenić to może tylko ten, kto zauważy wczytaną ideę moich obrazów, w jaki sposób one inspirują, skłaniają do przemyśleń, bawią i nastrajają. Dlatego wolę używać w stosunku do siebie nazwy związanej ze swoją specjalnością twórczą w dziedzinie malarstwa - po prostu malarka obrazów. A.P.: Proszę powiedzieć, jak rozpoczęła się Pani przygoda z malarstwem? A.G.: Byłam od dziecka wrażliwa na sztukę. Malarstwo i rzeźba to moja pasja. Nie może malować osoba, która nie jest wrażliwa. Marzę o tym by zacząć rzeźbić - stan ducha jest, ale boję się, że jestem na to zbyt słaba w sensie sprawności moich rąk. Moja przygoda z malarstwem zaczęła się dosyć dawno bo już około 25 lat temu, ale też za późno, bo wcześniej podjęłam inną życiową decyzję, a nie szkołę w tym kierunku. Źle robimy, że porzucamy swoje marzenia, wątpimy w siebie. Powiedziałam sobie, muszę spróbować i zobaczyć jak to jest z tym, co czuję w duszy. Kupiłam podstawowe kolory farb, pędzle - może dwa, może trzy, później więcej i coraz więcej i tak jest do dziś. Uwielbiam przebywać w sklepie plastycznym. Pierwszymi fanami była moja rodzina i znajomi, później inni. Uwielbiam stać przy sztaludze z pędzlem w ręce. A.P.: Jak powstaje pomysł na obraz? A.G.: Często mówię, że nie mam weny do pracy ani pomysłu na obraz, nawet jeśli wcześniej coś sobie wymyślę. Ale wystarczy, że zacznę malować, a wena pojawia się w trakcie malowania i tak powstaje obraz. A.P.: Co najbardziej lubi Pani malować i czy Pani prace inspirowane są folklorem? A.G.: Żyję na wsi dlatego chyba najbardziej lubię malować pejzaże. Widoki, które odchodzą już w zapomnienie, stare chatki pokryte strzechą w lesie i na skraju wsi, stare młyny i drewniane kościółki. Dlatego też można powiedzieć, że te prace są inspirowane polskim folklorem. Patrzę na świat i otaczające mnie miejsca pod względem malarstwa, widzę drzewo i widzę jego głębię, światło, widzę plan dalszy. Patrząc na osobę widzę światło na nosie i rumieniec na policzku, chłonę wszystkie barwy. Zastanawiam się czasem czy to nie jest obsesja, ale tak chyba mają takie osoby jak ja, nie wiem, nie rozmawiałam o tym z nikim.
A.P.: Jaką technikę stosuje Pani w swoim malarstwie? A.G.: W swoim malarstwie stosuję farbę olejną i farbę akrylową, chociaż częściej akryl. Maluję stosunkowo łatwą i wdzięczną techniką zwaną klasyczną. Jest to kosztowna i czasochłonna technika, ale te wszystkie zabiegi związane z tą techniką - specjalna podmalówka i wiele warstw różnych farb - umożliwiają uzyskanie wyjątkowej głębi i niezwykłej gamy barw, co nadaje niepowtarzalny charakter obrazowi. A.P.: Czerpie Pani inspiracje także z fotografii, czy wszystkie obrazy są odwzorowane? A.G.: Najczęściej chcąc odwzorować dany zakątek lub miejsce, robię zdjęcie. Niestety nie planuję w plenerze, zbyt mało mam czasu, gdyż dużo czasu zajmują mi codzienne obowiązki. Oczywiście bywa tak, że wpadnie mi w ręce zdjęcie, które ma swoją tajemnicę i historię i nie mogę się temu oprzeć, by nie malować tego co jest na nim, taki obraz wychodzi najlepiej i najlepiej też się maluje. Malując zapominam o wszystkim, wyłączam się z tego co wokół mnie się dzieje. Tematyka moich obrazów jest różnorodna: pejzaże, kwiaty, akty, malowałam też portrety i tematy religijne, a nawet marynistykę. A.P.: Czy Pani malarstwo ma charakter autobiograficzny? A.G.: Było parę prac, które były wyłącznie kierowane moimi odczuciami i w danej chwili emocjami, ale to były też smutne chwile. Lepiej tego malarstwa nie pokazywać i nie wracać. A.P.: Co Pani chce przekazać poprzez swoje obrazy? A.G.: W obrazach świat przedstawiam przede wszystkim z pozycji obserwatora, który przygląda się wszystkiemu co nas otacza i pogrążam się w myślach. Chciałabym, żeby moje obrazy oddziaływały na odbiorcę, żeby odbiorca z łatwością rozpoznawał sens obrazu i jego wewnętrzny komunikat. Żeby moje obrazy inspirowały, skłaniały do przemyśleń, nastrajały, coś wniosły innym. Chciałabym, żeby ludzie rozumieli co do nich mówię, o co mi chodzi, a zarazem czerpali przyjemność w codziennym obcowaniu z moimi obrazami. Przytoczę słowa polskiego pisarza, poety, publicysty, krytyka literackiego Longina Jana Okonia, "Twórczość jest sprężeniem talentu, cierpienia i pracy". A.P.: Jakie ma Pani plany na przyszłość? A.G.: W dalszym ciągu poszukuję inspiracji do tego, żeby osiągnąć pożądane efekty malarskie i czerpać satysfakcję z tego, czym się zajmuję. Dlatego będę doskonalić i rozwijać swój warsztat malarski, może w przyszłości będzie to warsztat malarsko - rzeźbiarski, gdyż chcą kontynuować swoją pasję. Proszę uwierzyć, że jeżeli taka pasja powstaje w życiu człowieka, to cały czas mu towarzyszy i trudno przestać to robić - trzeba tworzyć i spełniać swoje marzenie. A.P.: A jakie jest Pani artystyczne marzenie? A.G.: Marzę by mieć swoją pracownię malarską. Dlaczego nie marzyć z rozmachem dobrze mieć wielkie cele i próbować je osiągnąć. Mam jeszcze wiele pomysłów na swoje obrazy i chciałabym je realizować. Jedno marzenie w tej chwili się spełniło rozmawiając z panem, że moja twórczość malarska została dostrzeżona, za co jestem wdzięczna i bardzo dziękuję.
A.P.: Proszę opowiedzieć o swoim debiucie malarskim. A.G.: Pamiętam dobrze mój debiut malarski. Pierwsza wystawa mojej twórczości malarskiej była w czerwcu 2005 roku podczas obchodów Dni Ziemi Proszowickiej, w ramach Wystawy Malarstwa i Ceramiki, która miała miejsce w Centrum Kultury i Wypoczynku w Proszowicach. W wystawie brało udział spore grono wspaniałych artystów i między innymi ja. Przeżyłam wtedy duży stres, ale nie zapomnę tego szczęścia, gdy moje prace były wspaniale oceniane. To dodaje twórcy dużego zapału, chęci i sił do następnych działań. A.P.: Czy miała Pani jeszcze inne możliwości pokazania swojej twórczości malarskiej? A.G.: Było jeszcze kilka wystaw gdzie byłam zaproszona, były to wystawy w ramach organizowanych innych przeglądów, między innymi takich jak: Regionalny Przegląd Rękodzieła Artystycznego Seniorów Województwa Małopolskiego (Kraków 2006 i 2007), IV Regionalny Przegląd Amatorskiego Rękodzieła Artystycznego Seniorów zrzeszonych w Polskim Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów w Proszowicach - wystawa miała miejsce w Centrum Kultury i Wypoczynku w Proszowicach w dniach 25.11 - 12.12.2012 roku i V Regionalny Przegląd Amatorskiego Rękodzieła Artystycznego Seniorów zorganizowany przez Zarząd Oddziału Okręgowego PZERiI w Krakowie w dniach 4-20 listopada 2014 roku. A.P.: A dzisiaj gdzie można zobaczyć Pani obrazy? A.G.: Galerię obrazów można zobaczyć na mojej witrynie w Internecie: www.alinagoldyn.wix.com/alinagoldyn oraz na moim profilu umieszczonym w Facebooku: www.facebook.com/alinagoldyn. Andrzej Powidzki: W świetle tego co zobaczyłem i usłyszałem pozostaje jedynie wyrazić uznanie dla Pani. Jest Pani artystką o niezwykłej wrażliwości i życzę Pani jak największej satysfakcji z malowania i ciągłej motywacji twórczej. Wywiad ten to była ogromna przyjemność. Dziękuję! Alina Gołdyn: Korzystając z okazji zapraszam i zachęcam do oglądania moich obrazów na stronach Internetowych i miejscu gdzie mieszkam i tworzę, to jest miejscowości Stogniowice, położona niedaleko Proszowic. Zainteresowani moją twórczością malarską bez trudu odszukają moje dane kontaktowe w Internecie. Zapraszam! Andrzej Powidzki kilka obrazów ze stron autorki:
| ||||||||||
Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/kacik/graf_goldyn/art.php | ||||||||||