Nadzieja umiera ostatnia...
Jan Zawartka Łętkowice
(ur.: 12.04.1902 - zm.: 1940)
13-05-2020
W grudniu 2016 roku powstał pierwszy wpis o rodzinie Zawartków z Kobrynia, który można przeczytać TUTAJ. Kilka miesięcy później zgłosił sie do mnie Pan Grzegorz, który po lekturze mojego wpisu postanowił się podzielić historią rodziny Zawartków. Babcia Pana Grzegorza to właśnie Alicja z domu Zawatka, zdjęcie z jej chrztu umieszczone było w pierwszym moim artykule.
Bardzo zależało mi na tym, aby jak najwierniej odtworzyć wydarzenia jakie miały miejsce 77 lat temu i wcześniej, z tego też powodu poniższy zapis jest prawie w całości dokładnym przedstawieniem historii oczami Alicji z domu Zawartka.
Historia rodziny Zawartków, opowiedziana przez Alicję córkę policjanta zamordowanego w Katyniu, spisana przez jej wnuka. Pan Grzegorz za zgodą Pani Alicji przekazał mi tę historię, wszyscy mamy nadzieję, że pamięć o tamtych wydarzeniach będzie trwać i będzie przestrogą dla kolejnych pokoleń.
|
zdjęcie z chrztu Alicji córki Jana i Józefy Zawartków, od lewej: siostra Józefy Zawartki - Stefania Rak, dziecko - Alicja Zawartka, Józefa Zawartka - matka dziecka, Zdzisław Zawartka - brat, Jan Zawartka - ojciec dziecka, p. Kindracki - kolega Jana, dwaj ostatni byli policjantami w przedwojennej Polsce (fot. archiwum rodzinne pp. Zawartków) |
W nawiązaniu do wpisu z 2016 roku Pan Grzegorz napisał: "Wujenka" o której Pani napisała (artykuł "Rodzina Zawartka -Kobryń", to mama mojej Babci - Józefa Zawartka (de domo Makowska) - to moja prababcia. Helena (wszyscy nazwali ją Wandą) Ostrowska była czasami gościem w domu mojej Babci w Proszowicach. Babcia była na pogrzebie syna Ostrowskich, babcia odwiedzała Helenę (Wandę) w szpitalu, była na pogrzebie Heleny (Wandy) jak i Romana. Oboje już nie żyją, pochowani zostali w Prandocinie. Ostrowscy opisani TUTAJ.
|
Jan Zawartka (fot. archiwum rodzinne pp. Zawartków) |
Historia Jana Zawartki
Urodził się w Łętkowicach region Proszowic, koło Krakowa 12 kwietnia 1902 roku. Tam uczęszczał do szkoły. Służbę wojskowa odbył w latach 1923-1925. Po jej zakończeniu rozpoczął pracę jako policjant w Miechowie, a następnie w Jermiczach koło Kobrynia. Trafił tam w roku 1928 wraz z żoną Józefą pochodząca z Józefina koło Słomnik.
Mieli dwójkę dzieci Alicję i Zdzisława. Jan miał także siostrę Karolinę [Karolina Zawartka wyszła za mąż za Antoniego Gawła. W czasie okupacji Niemcy zastrzelili go w ramach likwidowania słabych, chorych i bezbronnych (był przykuty do łóżka - sparaliżowany, w ogóle się nie ruszał). Karolina i Antoni są pochowani w Łętkowicach. Mieli córkę Helenę Wandę, która wyszła za mąż za Romana Ostrowskiego]. Zdzisław Zawartka ożenił się Haliną Dziuba, potem Zawartka. Mieli dwie córki i syna, Syn mieszkał w Końskich, ale już nie żyje. Jego syn również zmarł, więc linia rodziny Zawartków kończy się w tym miejscu.
|
chrzest Zdzisława Zawartki, od lewej: Jan Zawartka, następnie p. Kindracka, Józefa Zawartka oraz p. Furgalski, chrzest miał miejsce w 1928 r. (fot. archiwum rodzinne pp. Zawartków) |
Jan Zawartka był policjantem w stopniu posterunkowego
Wszyscy mundurowi w okolicy dostali polecenie wyjazdu do Rumunii. Mieli się zgłosić mundurowi, nauczyciele i wszyscy którzy kojarzyli się z szeroko rozumianą kulturą lub inteligencją. Pojechał na rowerze do punktu zbornego. Po drodze dogonił go pies, który wyrwał się z zamknięcia. Zawrócił, odprowadził psa z powrotem do domu. Wtedy żona chciała go namówić na dezercję i ucieczkę do Polski. Jan odmówił. Babcia (Alicja z domu Zawartka) mówi, że zawsze przestrzegał prawa, poza tym za dezercję groziło rozstrzelanie o czym doskonale wiedział. Zatem odprowadził psa i pojechał do punktu zbornego. Tam okazało się, że to mistyfikacja Rosjan i wszyscy zostali przewiezieni do obozu w Ostaszkowie.
Jakiś czas potem do rodziny dotarł list, w którym z powodu cenzury napisał jedynie że jest w obozie i żeby Alicja modliła się za niego. Potem to już tylko Katyń głodowe miesiące w zamknięciu zakończone wywiezieniem do Katynia.
Jan Zawartka zginął wiosną 1940 roku
Jego losy skończyły się w Katyniu (publikacje typu "Katyń. Lista ofiar i zaginionych jeńców obozów Kozielsk, Ostaszków, Starobielsk" wydawnictwo ALFA - Warszawa 1989; s. 85 potwierdzają jego los). W Piotrkowicach pod Krakowem stoi dziś obelisk z listą zamordowanych w czasie wojny mieszkańców tych okolic. Również tam można odnaleźć jego imię i nazwisko. Informacje można także znaleźć tutaj.
Rodzina Jana zdawała sobie sprawę, że są pierwsi w kolejce do wywiezienia na Syberię jako rodzina policjanta. Wiedzieli, że ich chwile są policzone, w okolicy działało NKWD spisując wszystkich i przygotowując grunt pod czystkę.
Człowiek u którego Jan z rodziną wynajmowali pokój wprowadził się do Józefy oświadczając, że skoro Jana nie ma to teraz on będzie tu rządził i zastąpi jej męża. Jego historia skończyła się fatalnie, bo po zmianie władzy w Rosji został o coś oskarżony, prosił Józefę o jakieś przysługi, ale ostatecznie został rozstrzelany przez przedstawicieli swojej ojczyzny.
|
Miednoje - tabliczka epitafijna Jana Zawartki (fot. moremaiorum.pl) |
Granica Polski się przesunęła i trzeba z Kobrynia uciekać do Polski
Józefa zgłosiła się do komisji, która przesiedlała repatriantów. Na dowód posiadania krewnych przedstawiła list od swojego syna Zdzisława, który przebywał u swoich dziadków w Polsce czekając na rozpoczęcie roku szkolnego (którego oczywiście nie doczekał z powodu planów militarnych naszych sąsiadów w 1939 roku). Szczęśliwy traf - Józefa wysłała syna na wakacje do rodziny. Miał wrócić we wrześniu 1939 roku na wschód i rozpocząć naukę w szkole. Wybuchła wojna, nie pojechał do domu. Przysłał list, który dzięki któremu jego matka i siostra nie zostały wywiezione na Syberię.
Ostatecznie udało się dostać na radziecki pociąg do Polski. Aby upewnić się, że NKWD nie zatrzyma ich w ostatniej chwili wyprawili się na dworzec nad ranem. I udało się. Rosjanie przy rewizji na granicy zabrali wprawdzie wszelkie kosztowności, ale udało się dotrzeć do Polski, do Białej Podlaskiej, gdzie nastąpiła przesiadka na pociąg niemiecki. Tam też udało się umyć - armia zrealizowała polecenie urządzenia łaźni z zabójcza efektywnością - duże komory dla dorosłych obu płci oraz dla dzieci. Szare mydło, rosyjski nadzór.
Ostatecznie Józefa z Alicją wysiadły w Słomnikach i zamieszkały u wujka Makowskiego w okolicy Słomnik. Tam mieszkali w 11 osób w jednym pomieszczeniu z oddzielną kuchnią. Józefa żona Jana poszukiwała go przez wiele lat mając nadzieję, że Jan wciąż żyje. Nadzieja jednak umarła kiedy po latach trafiła w jej ręce książeczka wydana w Londynie z lista ofiar Kozielska, Starobielska i Ostaszkowa. Książkę przez długi czas ukrywano w obawie przed represjami władzy komunistycznej. Po roku 1989 rodzina mogła już oficjalnie starać się uzyskać wiadomości o Janie Zawartka.
W piśmie z 12 października 1999 roku z Archiwum MSWiA rodzina otrzymała oficjalne potwierdzenie, że Jan Zawarka był jeńcem w obozie w Ostaszkowie, zamordowany w Twerze przez NKWD i pogrzebany w lesie opodal wsi Miednoje. Rodzinie nigdy ni udało się odzyskać pamiątek po Janie, otrzymali jednak dwa woreczki z ziemia z Katynia. Jeden został włożony do trumny Józefy, drugi zaś do grobu ich syna Zdzisława. Taka była jego ostatnia wola [W 2007 roku starszy posterunkowy Jan Zawartka pośmiertnie awansowany na stopień aspiranta Policji Państwowej; IKP].
Alicja córka Jana wyszła za mąż za Józefa Popiołka przeprowadziła się do Proszowic gdzie mieszka do dziś. 19 kwietnia 2008 roku w Dzienniku Polskim/wydanie Dziennik Proszowicki ukazał się artykuł opisujący historię rodziny Zawartków również przedstawioną przez Alicję. Artykuł nosił tytuł "Adresata niet". Alicja odkryła w nim bolesne karty z historii jej rodziny.
|
rodzina Zawartków (fot. archiwum rodzinne pp. Zawartków) |
opracowanie: Genealogiczna Podróż w Przeszłość - Anna Bernat-Mścisz
W podziękowaniu rodzinie Zawartków za podzielenie się tą bolesną historią. Historia spisana z opowiadania rodziny Zawartków. Informacje i zdjęcia umieszczone w tym wpisie za zgodą rodziny Zawartków. Fotografie są własnością rodziny.
|