Paweł z Przemankowa [Przemykowa], mity i fakty
Paweł z Przemankowa
(ur.: ??? - zm.: 29.11.1292)
Paweł z Przemankowa, biskup...
21-08-2009
fragment artykułu "Paweł z Przemankowa, biskup krakowski 1266-1292" z "Naszej Przeszłości" tom 9 z 1959 roku; str. 240-244
marł biskup Paweł w r. 1292, jak roczniki podają. Nie znamy dnia i miesiąca jego śmierci, bo trudno przyjąć, by data podana przez Długosza: 29 listopada, była pewna, gdy roczniki, a nawet Katalog biskupów krakowskich, nie przytaczają jej. Tyle tylko wiemy, że umarł po księżnej Kindze, która zakończyła życie 24 VII 1291 r. Milczą też roczniki i katalogi biskupów krakowskich o miejscu śmierci. Słowo: Cracovie bowiem (w jednym wypadku: Cracoviensis) ma oznaczać diecezję, a nie miejsce zgonu. Miejscem spoczynku była prawdopodobnie, w myśl zwyczajów, katedra krakowska, chociaż mamy tę wiadomość dopiero od Długosza.
8. Sylweta biskupa Pawła
teraz pragniemy podjąć się zadania: nakreślenia sylwety biskupa Pawła z Przemankowa, jaka wyłania się z mroków dziejowych. Trudność największa leży w tym, że dla jego czasów nie równy jest stan źródeł w dziedzinie kościelnej i politycznej. Możemy nawet bez przesady powiedzieć, że dla poznania jego działalności biskupiej, nie mówiąc już o życiu wewnętrznym, mamy tylko okruchy źródeł. Jest to w ogóle tragedią dla kreślenia dziejów Kościoła ówczesnego, że ów wiek bardzo mało nam pozostawił śladów duszpasterstwa, wizytacji, ustawodawstwa, utrwalenia karności, głoszenia nauk. Jedynie administracja zostawiła tu i ówdzie jakieś ślady.
o odrzuceniu wszelkich fantastycznych i niepewnych wiadomości możemy na podstawie ułamkowych przekazów: roczników i dokumentów, - powiedzieć, że biskup Paweł z Przemankowa cieszył się dobrą opinią u współczesnych. Przede wszystkim nie dopuściłby dwór książęcy do wyniesienia na stolicę biskupią osoby niegodnej. Szczególnie świątobliwa, duchem franciszkańskim przejęta Kinga, której wpływ zaznaczał się niemało w innych dziedzinach, dołożyła na pewno wszelkich starań, by po biskupie Prandocie objął rządy biskupie odpowiedni człowiek. Wiadomo, że biskup Paweł był znany dworowi, skoro pełnił, choć krótko, obowiązki kanclerza. Ale i kapituła, która składała się z członków mianowanych przeważnie przez świątobliwego biskupa Prandotę, nie mogła swoim wyborem wynieść na stolicę biskupią kanonika, który by swoim dotychczasowym życiem ujemny wywierał wpływ. Nie wolno nam lekceważyć pochwały legata Gwidona, cystersa surowych obyczajów, który wyróżnił elekta Pawła na synodzie wrocławskim, a wiadomo, że szczególnie przez zakony cystersów, zasięgał informacji w ziemiach swej legacji o obyczajach duchowieństwa. Z okazji synodu wrocławskiego, na którym byli obecni także opaci zakonów, nie omieszkał zbadać opinii o elekcie, skoro miał obowiązek dbać o poziom moralny duchowieństwa. Ponieważ nie zaprotestował przeciw wyborowi Pawła, lecz nawet go specjalnie honorował i w Krakowie wizytował, możemy przyjąć, że nie było żadnych zarzutów moralnej natury. W latach następnych cieszył się także dobrą opinią. Wnioskujemy to z tego, że legat papieski Filip, biskup z Fermo, zlecił mu obronę Kingi. Przypuścić możemy, że był także dobrze poinformowany o nim przez cystersów z Koprzywnicy i Wąchocka, którzy prosili go o konfirmację przywilejów.
dy jeszcze uwzględnimy stosunek biskupa Pawła do współczesnego arcybiskupa i współczesnych mu biskupów, z którymi łączył się na synodach; we Wrocławiu - 1267 r., w Dankowie, Sieradzu - 1270 r., Łęczycy - 1285 r., prawdopodobnie i w r. 1287, gdy sobie uświadomiomy, jak bliski, nawet serdeczny, był jego stosunek do biskupa wrocławskiego, Tomasza II, wówczas mamy dostateczną podstawę do dodatniego sądu o Pawle z Przemankowa, jako biskupie.
a większe trudności napotykamy chcąc wejrzeć w jego życie religijne i działalność czysto kościelną. Wiadomo, że w chwili elekcji miał tylko święcenia diakonatu, lecz tego faktu nie możemy ujemnie tłumaczyć, bo w owych czasach było to zjawisko nierzadkie. Tylko diakonem był przed wyniesieniem na stolicę arcybiskupią Jakub Świnka. Także następca jego, Borzysław, miał tylko święcenia diakonatu.
nastawieniu religijnym biskupa Pawła mamy bardzo mało wiadomości. Wiemy jedynie, że szerzył kult św. Jadwigi i poparł życzliwie fundację ołtarzy kanonika krakowskiego Hermana z Leodium i erekcję kościoła w Łęce. O jego gorliwości duszpasterskiej mówi nam tylko jeden zachowany fakt odłączenia kilku wiosek od kościoła bytomskiego dla lepszego duszpasterzowania. Wobec klasztorów cystersów, cystersek, klarysek, benedyktynek okazał życzliwość, czy to przez osobiste ustępstwa w ziemi lub zamiany, czy to przez użycie swego wpływu na księcia Bolesława Wstydliwego. Troskę zaś o duszę swoją, poprzedników i następców przejawił, nadając, jak wyżej wspomniałem, annus gratiae. Oczywista, że powyższe wiadomości są zbyt skąpe, by na ich podstawie wyrobić sobie jakiś pewny sąd o jego religijności i działalności czysto biskupiej.
ięcej materiału, chociaż nie zawsze wystarczającego, mamy do charakterystyki jego kościelno-ekonomicznej działalności, lecz zanim przejdziemy do krytycznego omówienia akcji ekonomicznej biskupa Pawła, musimy sobie przypomnieć, na jakim tle rozgrywała się walka biskupa Pawła z księciem Leszkiem Czarnym, bo przelotny dysonans z czasów Bolesława Wstydliwego możemy pominąć, gdyż scharakteryzowaliśmy go powyżej.
Czasy panowania Bolesława Wstydliwego, jak widzieliśmy powyżej, były dla Kościoła krakowskiego bardzo korzystne, ponieważ Kościół zdobył wówczas wielkie przywileje.
wczesny sukces Kościoła należy bez wątpienia przypisać dyplomacji biskupa Prandoty, który umiał oddziaływać na świątobliwą Kingę, przejętą duchem franciszkańskim, jak i na Bolesława Wstydliwego, ulegającego wpływom małżonki. Niemałą rolę odgrywał biskup Prandota także w akcji kolonizacyjnej, przy wydawaniu dokumentu lokacji Krakowa i nadaniu Kindze Ziemi Sądeckiej, zainteresowany nią z powodu zatargu z arcybiskupem ostrzyhomskim o jurysdykcję w części Ziemi Sądeckiej. Możliwy jest też jego udział w osadzeniu klarysek w Sączu.
aweł z Przemankowa obejmując po Prandocie uprzywilejowane stanowisko biskupa krakowskiego musiał stać na straży osiągniętych przywilejów. Położenie jego było trudne, bo Leszek Czarny nie tylko nie okazał hojności swego poprzednika wobec Kościoła, lecz nawet pragnął cofnąć, lub przynajmniej ograniczyć przywileje Kościoła. Nie mamy od niego żadnych nadań i przywilejów, wyłączając dokument ugody między Leszkiem Czarnym a Pawłem z Przemankowa. Przeciwnie, stwierdziliśmy, jak zawzięcie bronił się przed rozszerzeniem wpływów Kościoła i przed pomnożeniem dóbr kościelnych w walce z Kingą i biskupem Pawłem. Jak pilnie czuwał nad dochodami swoimi, nawet jeszcze krótko przed śmiercią, poznajemy z wyroku jego, przysądzającego wsie Świnarsko i Muszynę ze spadku po Wyszu, kanoniku krakowskim biskupstwu krakowskiemu, gdzie zastrzegł sobie wyraźnie, że wszystkie ciężary prawa książęcego, które ciążyły na nich, zostają nadal w mocy. Na tym tle ekonomicznym przyszło więc do sporu między Leszkiem a biskupem. Wbrew K. Kolańczykowi, który za Brucknerem twierdzi, że Kościół w XIII w. staje się "rządcą dusz i sumień" i że "w. XIII pozostał szczytową epoką w rozwoju średniowiecznego Kościoła polskiego" należy wskazać na to, że w ostatnim dwudziestoleciu XIII w. usilnie starano się już usunąć Kościół ze szczytu, bo obok Śląska, gdzie toczyła się zawzięta walka o prerogatywy Kościoła między biskupem wrocławskim Tomaszem II, a Henrykiem IV, także w Małopolsce Leszek Czarny silnym atakiem uderzył w Kościół w chwili, gdy biskup Paweł po okresie zdobyczy przywilejów za panowania Bolesława Wstydliwego, starał się dzięki ofiarności Kingi rozszerzyć wpływ Kościoła i pomnożyć źródła dochodów biskupstwa krakowskiego...
Władysław Karasiewicz
|