Zamordowany przez pracowników Urzędu Bezpieczeństwa w Bydgoszczy
Józef Duniec ps. Ogień
(ur.: 7.02.1925 - zm.: 6.01.1947)
biogram
|
Józef Duniec, 1946r. na tle budynków jedn. woj. w Toruniu (fot. zbiory autora) |
11-10-2008
Nieznana historia bohaterskiego żołnierza Armii Krajowej z Radziemic Józefa Duńca, zamordowanego w 1947 roku przez pracowników Urzędu Bezpieczeństwa w Bydgoszczy. Dziś wiemy już prawdę jak i dlaczego został zamordowany 22 letni partyzant.
Józef Duniec, z Radziemic, syn Stefana, ps. Ogień, ur. 7 lutego 1925 roku w Radziemicach. W 1946 roku powołany został do wojska i ślad po nim zaginął.
Rodzina Józefa od 1947 roku starała się dowiedzieć, co się z nim stało. Kilkakrotnie jego ojciec Stefan wyjeżdżał do Torunia, gdzie syn przebywał w wojsku oraz do Bydgoszczy, gdzie został osadzony w więzieniu Urzędu Bezpieczeństwa. Wszędzie otrzymywał odpowiedzi nic nieznaczące. Praca wynajętego przez Dońców adwokata również nie przyniosła odpowiedzi na pytanie, gdzie przebywa lub co się z nim stało.
Wyjaśnieniem tej sprawy, po ponad 60-ciu latach od zaginięcia Józefa, zainteresował się Jan Duniec (brat) wraz z małżonką Aleksandrą z Krakowa oraz Zbigniew Pałetko z Radziemic, autor książek dokumentalno - historycznych. Dziś wiemy już wszystko.
Józef Duniec, ps. Ogień, został zamordowany w dniu 6 stycznia 1947 r., przez pracowników Urzędu Bezpieczeństwa w Bydgoszczy. Po zamordowaniu "ubowcy" ciało owinęli szmatami, polali benzyną i spalili.
Szczegóły, a jest ich tak dużo, że możnaby napisać książkę, umieścimy wraz ze zdjęciami dokumentalnymi w najbliższym czasie na łamach Kuriera Proszowickiego.
Od 2005 roku napływały materiały z IPN: z Warszawy, Bydgoszczy i z Krakowa, które jednoznacznie wyjaśniły okoliczności śmierci Józefa. Najbardziej porażające jest to, że do jego śmierci przyczyniło się kilku świadków zeznających przed pracownikami UB w Prandocinie, pochodzących z Radziemic.
Józef Duniec, z Radziemic, syn Stefana, ps. Ogień, ur. 7 lutego 1925 roku w Radziemicach, zamordowany w dniu 6 stycznia 1947 r., przez pracowników Urzędu Bezpieczeństwa w więzieniu w Bydgoszczy. Oprawcy ciało Józefa polali benzyną i spalili. Miejsce pochówku nieznane. Powołany do wojska jesienią 1946 roku do Torunia, Jedn. Woj. nr 1738 "A". W okresie okupacji był członkiem Armii Krajowej i bardzo czynnie działał na terenie byłego powiatu miechowskiego, w rejonie Proszowic i Miechowa.
Do wojska został powołany na skutek donosów mieszkańca Radziemic, członka PPR, współpracującego z ówczesnymi władzami oraz Powiatowym Urzędem Bezpieczeństwa w Miechowie.
Przebywając w wojsku w Toruniu został aresztowany i osadzony w wiezieniu w Bydgoszczy. Po aresztowaniu rodzina Józefa w Radziemicach otrzymała od niego ukrytym sposobem wiadomość, że został aresztowany, nie wie za co i nie wie co z nim będzie.
Po wyzwoleniu Józef Duniec, Ogień, był w Radziemicach poszukiwany przez Urząd Bezpieczeństwa. Pewnego razu, kiedy nie znaleziono Józefa w domu i w pomieszczeniach gospodarczych, "ubowcy" zabrali jego ojca Stefana i Jana Dzwigałę, wyprowadzili ich za rzekę Ścieklec pod Góry, gdzie zostali skatowani do nieprzytomności.
Instytut Pamięci Narodowej w Krakowie pismem z marca 2007 roku uznał Józefa Duńca za pokrzywdzonego. W archiwum IPN w Krakowie znajduje się pismo z przypisem Urzędu Bezpieczeństwa w Proszowicach, stwierdzające, że Józef Duniec był bardzo aktywnym działaczem AK. Brał udział w poszukiwaniu i likwidacji groźnego konfidenta Wojciecha Ozdoby, który przyczynił się do śmierci kilku niewinnych osób.
Po wojnie na podstawie Dekretu o amnestii z dnia 21 sierpnia 1945 r., ujawnił się. W dniu 8 lutego 1946 roku do jego domu przyszli milicjanci z posterunku z Łętkowice i zażądali zdania broni. Na drugi dzień zgłosił się, zgodnie z poleceniem milicjanta, na posterunek w Łętkowicach, gdzie otrzymał zaświadczenie o zdaniu bron.
Walczył o wolną, niepodległą Polskę, o Polskę powszechnej równości i społecznej sprawiedliwości. Warzeń Bronisław o Józku Duńcu wspominał: Był bardzo odważny i zawsze jeździł na pierwszym wozie. Ci, co jeździli na pierwszym wozie to mieli lepszą broń krótką i steny. Józek zawsze chętnie jechał na akcje. Był niskiego wzrostu, nie bał się niczego, szedł na ogień, zwinny, koleżeński. Jeździł na szkolenia do lasów Sancygniowskich.
Obszerny materiał wraz z fotokopią dokumentów dotyczący Józefa Duńca ukażą się w przygotowywanej książce do druku przez Zbigniewa Pałetko z Radziemic pt. Druga wojna światowa w rejonie Radziemic.
W 2009 roku nastąpi na cmentarzu w Radziemicach uroczyste odsłonięcie pamiątkowej tablicy poświęconej Józefowi Duniec.
opracowanie: Zbigniew Pałetko
|