Wspominam kpt. "Pikolo"
Witold Łach ps. Pikolo
(ur.: 28.08.1911 - zm.: 2.01.1992)
|
Witold Łach ps. Pikolo z-ca komendanta plac. I komp. AK "Dzięcioł" - Działoszyce (źródło: Kazimiersko - Proszowicka Rzeczpospolita Partyzancka 22 lipca - 12 sierpnia 1944) |
3-10-2017
Witold Łach urodził się w Działoszycach, gdzie jego rodzice prowadzili małe gospodarstwo rolne. Karłowate gospodarstwo rolne jego rodziców nie zapewniało rodzinie godziwej egzystencji. Nic więc dziwnego, że w początkach lat dwudziestych ubiegłego wieku cała rodzina wyjechała, jak to się mówiło "za chlebem" do Zagłębia Dąbrowskiego.
Tam Witold zdobywał wiedzę w zakresie szkoły powszechnej. Średnie wykształcenie zdobył w Korpusie Kadetów nr 1 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego we Lwowie. Nie dane mu było jednak zostać zawodowym oficerem. Do rezerwy został przeniesiony w stopniu kaprala podchorążego.
W latach trzydziestych Witold Łach pracował w przedsiębiorstwach górniczych Zagłębia Dąbrowskiego. Tutaj także założył rodzinę. W maju 1937 roku został powołany do służby w Obronie Narodowej. Służył w 3 kompanii w Będzinie. Początkowo pełnił funkcję dowódcy drużyny, a następnie awansował na zastępcę dowódcy plutonu.
W nocy z 23 na 24 sierpnia 1939 roku będzińska kompania Obrony Narodowej została postawiona w stan gotowości bojowej i odmaszerowała w kierunku Tarnowskich Gór. Została zakwaterowana w miejscowości Rojca koło Radzionkawa. Po zakwaterowaniu kompania objęła służbę obronną na granicy państwowej w Bytomiu oraz patrolowała okolicę. Służba ta była ciężka i niebezpieczna, ponieważ ciągle dochodziło do zmagań z niemieckimi dywersantami.
W nocy z 31 sierpnia na 1 września, o godzinie 1.30 odezwały się strzały ciężkiego karabinu maszynowego od strony Bytomia. Przeprowadzone rozpoznanie wykazał, że Niemcy ostrzelali placówkę Obrony Narodowej. Z naszej strony byli zabici i ranni. Zarządzony został alarm bojowy. Pokazały się niemieckie samoloty i ostrzelały z broni pokładowej nasze kwatery. Zaczęły się bombardowania - tak wspomina początek II wojny światowej Witold Łach.
Przez cały dzień - 1 września trwała strzelanina i walki z wrogiem. W nocy 2 września ppor. Witold Łach wraz ze swoja kompanią Obrony Narodowej opuszcza Radzionków. Jednostka W.Łacha przez Będzin, Sosnowiec, Mysłowice dociera do Chełmka. 3 września bierze udział w całodziennej walce w Chełmku Małym. Następnego dnia Oddział Obrony Narodowej wycofuje się w kierunku Chrzanowa. Rozpoczęły się trudne dni odwrotu.
Witold Łach wraz z Armią Kraków przeszedł cały jej szlak bojowy. Brał udział w licznych potyczkach i walkach. Walczył między innymi pod Proszowicami, Kazimierzą Wielką. Wiślicą, Buskiem i Stopnicą a więc w rejonie, który w latach okupacji niemieckiej zasłynął walkami partyzanckimi.
Witold ze swoją jednostką przekracza Wisłę i wycofuje się na wschód. Został dowódcą plutonu. Pod Biłgorajem zostaje ranny w rękę. Szlak bojowy kończy w lasach pod Zamościem. Uniknął niemieckiej niewoli. Wraz z dwoma podkomendnymi, pochodzącymi z Dąbrowy Górniczej, przedzierając się nocami przez lasy dociera do Dąbrowy Górniczej.
W Dąbrowie Górniczej podejmuje pracę w kopalni Paryż i tam już wstępuje do konspiracji. Trafia do Polskiej Organizacji Niepodległościowej. Składa przysięgę razem z kolegami z pracy - Stanisławem Kurpisiem i Stanisławem Kamińskim. Polska Organizacja Niepodległościowa przechodzi do Związku Walki Zbrojnej i w ten sposób ppor. Witold Łach zostaje żołnierzem ZWZ - AK.
Gestapo natrafia na ślad działalności konspiracyjnej na terenie kopalni "Paryż". Następują w dniu 19 grudnia aresztowania. Wśród aresztowanych znaleźli się tak Stanisław Kurpiś jak i Stanisław Kamiński. Witold Łach uniknął aresztowania, ponieważ nie był w pracy. Gestapo nie zastało go także w domu.
Jako spalony na terenie Zagłębia Dąbrowskiego ucieka do tak zwanego Generalnego Gubernatorstwa i udaje się do rodzinnych Działoszyc, gdzie nadal mieszka jego dalsza rodzina.
W styczniu 1942 roku ppor. Witold Łach zostaje żołnierzem kompanii "Dzięcioł" batalionu "Zagraj". Rozpoczyna się nowy rozdział w jego życiu - działacza i bojownika oddanego bez reszty służbie Ojczyźnie. W przyszłości powie z dumą, że przez ponad 5 lat wojny nie wypuścił broni z ręki.
W pierwszych miesiącach pobytu w Działoszycach pełnił różne funkcje, zależnie od sytuacji i bieżących potrzeb. Bez względu na znaczenie i wagę powierzone zadania wykonywał z pełnym zaangażowaniem i najlepiej jak potrafił. Jego sumienność i ofiarność spowodowała wzrost zaufania przełożonych do jego osoby. Pozyskuje również sympatię otoczenia.
W wyniku stałego pobytu dotychczasowego dowódcy kompanii "Dzięcioł" w Pińczowie i dowodzenia za pośrednictwem plut. Wacława Kapsy, który w czerwcu 1943 roku salwował się ucieczką przed aresztowaniem, nastąpiły konieczne zmiany na stanowiskach dowodzenia w kompanii "Dzięcioł". W lipcu 1943 roku na stanowisko komendanta Placówki "Dzięcioł" i dowódcę 5-tej kompanii został powołany ppor. rez. Walery Zaród ps. "Prądzyński". Zastępcą komendanta Placówki i równocześnie zastępcą dowódcy 5-tej kompanii został ppor. Witold Łach ps. "Pikolo". Szefem kompanii mianowano plut. Władysława Kulczyńskiego ps. "Cichy".
Na stanowisku dowódczym ppor. Witold Łach ps. "Pikolo" wykazał się inwencją pracowitością i zarówno odwagą jak i rozwagą. W pierwszym okresie pełnienia funkcji zastępcy dowódcy kompanii skoncentrował się przede wszystkim na szkoleniu, którego dotychczas brakowało oraz na integracji szeregów żołnierskich w związku z połączeniem Armii Krajowej z Batalionami Chłopskimi.
W tym okresie szkolenie wojskowe było nieodzowne, ponieważ znaczna część żołnierzy nie posiadała żadnego, nawet na najniższym poziomie przeszkolenia wojskowego. Ppor. "Pikolo" scedował na podoficerów zawodowych, których było kilku w kompanii, obowiązki szkolenia w zakresie podstawowym. Zorganizował również dla energicznych i wyróżniających się żołnierzy kursy podoficerskie. Kursy te były pod szczególnym nadzorem ppor. "Pikolo".
Zorganizowano również kompanijny kurs podchorążych, którego kierownikiem był ppor./kpt. Walery Zaród ps. "Prądzyński". Ppor. Witold Łach był na nich cenionym wykładowcą oraz czuł się odpowiedzialny za wyniki kursantów w nauce. Sam również poczuwał się do obowiązku podnoszenia swoich kwalifikacji dowódczych. Ukończył we wrześniu 1944 roku kurs specjalistyczny dla dowódców kompanii, zorganizowany przez sztab 106 Dywizji Piechoty Armii Krajowej.
Wobec sytuacji polityczno-militarnej zaistniałej w połowie 1944 roku nastąpiło w kompanii ..Dzięcioł" nasilenie działalności szkoleniowej. W okresie maj-lipiec szkolenia odbywane były na szczeblu nie tylko drużyn, ale także plutonów. Ukoronowaniem szkoleń były przeprowadzone w lipcu 1944 roku ćwiczenia całonocne kompanii z kilkukilometrowym marszem z miejsca zbiórki na miejsce ćwiczeń. Kierownikiem tych ćwiczeń był ppor. Witold Łach.
W okresie pełnienia funkcji zastępcy dowódcy kompanii ppor. "Pikolo" wraz z dowódcą kompanii "Dzięcioł" ppor. Walerym Zarodem opracowali plan rozbrojenia Stiitzpunktu w Działoszycach. "Pikolo" współdziałał czynnie w realizacji tego planu podczas akcji rozbrajania. Jego podstawowym zadaniem było ubezpieczenie tak grupy uderzeniowej jak i samych Działoszyc przed ewentualnym najazdem Niemców.
Rozbrojenie działoszyckiego Stiitzpunktu miało znaczący wpływ na likwidację następnych posterunków niemieckich i tym samym na wyzwolenie tak znacznych obszarów i powstanie Rzeczpospolitej Partyzanckiej. Ppor. Łach zorganizował w ciągu kilku godzin po wyzwoleniu Działoszyc oddział dyspozycyjny kompanii "Dzięcioł", który od godzin przedwieczornych objął służbę garnizonową w Działoszycach.
Podczas trwania i obrony Rzeczpospolitej Partyzanckiej ppor. "Pikolo" brał udział we wszystkich akcjach zbrojnych kompanii. Ostatnią akcją w obronie Rzeczpospolitej Kazimiersko-Proszowickiej było dowodzenie oddziałem złożonym z żołnierzy kompanii "Dzięcioł" podczas bitwy skalbmierskiej, którego zadaniem było uderzenie na Szarbię.
Po upadku w sierpniu 1944 roku naszej małej wolnej Ojczyzny kompania "Dzięcioł" podobnie jak i inne jednostki 120 pułku piechoty "Kawiarnia" wróciła do podziemia. W ostatnich miesiącach okupacji niemieckiej zgodnie z rozkazem Komendanta Głównego Armii Krajowej gen. bryg. "Niedźwiadka" - Leopolda Okulickiego ppor. Witold Łach zajmował się doskonaleniem rzemiosła wojskowego żołnierzy kompanii "Dzięcioł".
Wkroczenie w dniu 14 stycznia 1945 roku do Działoszyc wojsk sowieckich zastało ppor. "Pikolo" złożonego chorobą spowodowaną trudami życia bezdomnego konspiratora. Mimo złego stanu zdrowia chcąc uniknąć represji NKWD musiał opuścić Działoszyce i udaje się do Zagłębia.
Przez kilka powojennych lat nie miałem kontaktów z moim przełożonym z konspiracji. Wiedziałem, że mieszka w Będzinie. Kiedy po październikowej odwilży 1956 roku i zwolnieniu z więzień dowódcy 106 Dywizji Piechoty Armii Krajowej zaczęli nawiązywać kontakty z byłymi żołnierzami, również i żołnierze kompanii "Dzięcioł" zaczęli się spotykać. Dużą rolę w ich integracji odegrał szef naszej kompanii Władysław Kulczyński ps. "Cichy".
Od niego dowiedziałem się, że "dzięcioły" spotykają się w rocznicę rozbrojenia Stiitzpunktu w Działoszycach na mszy świętej. Dołączyłem i ja. Tam spotkałem ponownie porucznika (do takiego stopnia zweryfikował go nasz dowódca gen. "Tysiąc") Witolda Łacha. Dowiedziałem się, że koledzy z kompanii "Dzięcioł" wraz z porucznikiem Witoldem Łachem tworzą zwartą grupę, która ma na celu upamiętniać etos Armii Krajowej. Na dorocznych spotkaniach nie ograniczaliśmy się do udziału we mszy świętej, ale dyskutowaliśmy nad sposobami upamiętnienia mimo nadal trudnych czasów dla akowców czynu zbrojnego kompanii "Dzięcioł". Ufundowaliśmy dwie tablice pamiątkowe w latach osiemdziesiątych. Duży wkład inicjatywy i pracy w ich wykonanie i osadzenie włożył por. Witold Łach.
"Pikolo" uczestniczył w naszych spotkaniach co roku. Ostatni raz w 1991 roku. Był to rok w którym ukończył 80 rok życia. My Jego żołnierze wystosowaliśmy do niego okolicznościowy adres. Nie sądziliśmy, że był z nami po raz ostatni.
Por. Witold Łach działał już legalnie w powołanym w maju 1989 roku Stowarzyszeniu byłych żołnierzy, Partyzantów i Sympatyków Inspektoratu "Maria" Armii Krajowej. Współtowarzysze walki powierzyli mu w drodze wolnych wyborów funkcję prezesa Zarządu Koła Regionu Śląsko-Zagłębiowskiego. Jako prezes organizacji kombatanckiej dbał o autorytet i pozycję społeczną żołnierzy Armii Krajowej w tamtejszej społeczności. Wraz z kolegami zabiegał u władz o nadanie Szkole Podstawowej nr 10 w Będzinie imienia Armii Krajowej. Szkoła ta jako jedna z pierwszych imię to otrzymała. Szkoła Podstawowa nr 10 w Będzinie z dumą nosi to imię, a kombatanci 106 DP AK zawsze są mile widzianymi gośćmi.
Niestety nie dane było kpt. Witoldowi Łachowi (awansował) długo przewodzić kombatanckiemu Stowarzyszeniu. W dniu 2 stycznia 1992 roku przemawiając na noworocznym spotkaniu kombatantów 106 DP AK odszedł na wieczną wartę.
4 stycznia 1992 roku kpt. Witold Łach ps. "Pikolo" został pochowany na cmentarzu w Będzinie. W ostatniej ziemskiej drodze towarzyszyło Mu wielu byłych żołnierzy Armii Krajowej, a wśród nich, pod sztandarem 106 Dywizji Piechoty Armii Krajowej liczna grupa Jego podkomendnych. Zmarłego pożegnał były żołnierz kompanii "Dzięcioł" por. Bogusław Bojko ps. "Saper".
2 stycznia 2012 roku minie 20 lat od Jego śmierci. Mimo upływu lat pamięć o tym naszym dowódcy jest ciągle żywa. Przykładem tej pamięci niech będzie następujące wydarzenie.
W marcu 2008 roku uczestniczyłem w spotkaniu wielkanocnym Koła Regionu Śląsko-Zagłębiowskiego. Na spotkanie to przybył między innymi prominentnymi osobami ks. Dziekan Dekanatu Będzińskiego Mieczysław Miarka. Podczas spotkania przemawiał również ks. Mieczysław Miarka. Nawiązał w swoim wystąpieniu do początków akowskiego ruchu kombatanckiego. Przypomniał zebranym jak na podobnym do dzisiejszego spotkaniu na jego rękach zakończył życie kpt. Witold Łach, nieodżałowany Prezes Zarządu Koła Regionu Śląsko-Zagłębiowskiego Inspektoratu "Maria" Armii Krajowej.
Kraków, dnia 18 lipca 2011; Antoni Sielecki
ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
- Antoni Sielecki; Wspominam kpt. "Pikolo" - Witolda Łacha w: Mały Diariusz Skalbmierski; Jednodniówka Koła Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej Inspektoriat "Maria" w Kazimierzy Wielkiej; Kazimierza Wielka 27 lipca 2011
- Józef Belski; Kazimiersko - Proszowicka Rzeczpospolita Partyzancka 22 lipca - 12 sierpnia 1944; Kazimierza Wielka 2014
- zbiory IKP
|