Kapelan polowy, partyzant "Hubala" i "Skały"
Ludwik Mucha ps. Pyrka
(ur.: 11.08.1904 - zm.: 16.02.1962)
biogram
|
Ludwik Mucha ps. Pyrka (fot. Miechowianie) |
Proszowice, 29-03-2021
Podpułkownik Ludwik Mucha ps. Pyrka, urodził się 11 sierpnia 1904 roku, w Smrokowie, w parafii Czaple Wielkie. Był jednym z 12 dzieci Wincentego i Zofii z domu Żurek, miał siedmioro rodzeństwa. Dwóch jego braci posiadało wyższe studia. Jeden z nich - Aleksander jako inżynier kończył gimnazjum w Miechowie i za przynależność do Armii Krajowej, doświadczył tragizmu w kilku hitlerowskich obozach. Drugi brat - Witold kończył gimnazjum w Gostyniu, w parafii księdza Ludwika. Po studiach pełnił funkcję prorektora w Wydziale Leśnym Uniwersytetu Poznańskiego. Także w okresie wojny, działach w rodzinnej miejscowości, w strukturze AK. Siostry: Maria, Henryka i Wanda były sanitariuszkami AK.
Edukację rozpoczął w szkole powszechnej w rodzinnej wsi, a na poziomie gimnazjalnym kształcił się najpierw w Miechowie i Żywcu, a następnie w szkole ojców Pijarów w Rakowie, gdzie przeniósł się po ukończeniu V klasy. Tam też zdobył w 1924 roku maturę. W 1926 roku rozpoczął studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od 1928-1932 studiował w Instytucie Katolickim w stolicy Francji - Paryżu, gdzie otrzymał święcenia kapłańskie. W tym kraju ściśle współpracował z polskimi emigrantami i harcerzami. Będąc już w Ojczyźnie, osiadł klasztorze Gostyńskim i wykładał język francuski w lokalnym gimnazjum.
Jego przygoda ze słynnym oddziałem II wojny światowej, zaczyna się w roku 1939 r. Od tego czasu, jest w klasztorze Księży Filipinów w Studziannej. I podczas już okupacji niemieckiej, w drugim miesiącu walk obronnych (listopada 1939 r.) w lasach spalskich, udziela posługi kapłańskiej rannemu partyzantowi Tadeuszowi Madejowi. Poprzez osobiste zaangażowanie, systematyczną współpracę i pomoc, w grudniu, na prośbę dowódcy majora Henryka Dobrzańskiego, wstąpił do jego formacji. I tak stał się kapelanem, pierwszego oddziału partyzanckiego II wojny światowej, wydzielonego oddziału Wojska Polskiego.
|
oddział mjr."Hubala", w 1 rzędzie, 1 z lewej, ks. Ludwik Mucha, Gałki Krzczonowskie, luty-marzec 1940 r. (fot. tropem-hubala.blogspot.com) |
Morale duchowe i bojowe wśród współtowarzyszy podnosił fakt, że ksiądz Ludwik na co dzień używał munduru, bez dystynkcji i bez broni. Swą odwagę prezentował podczas wielokrotnych patroli i akcji bojowych. Był lubiany jako serdeczny przyjaciel żołnierzy, poprzez swoją: skromność, uczynność, dobre słowo. W Święto Wielkiej Nocy roku 1940, odprawia mszę z udziałem wojska i miejscowej ludności, głosząc krzepiące kazanie, pełne słów patriotyzmu. Także w starciu pod Huciskami, niósł otuchę i pomoc rannym i udzielał ostatniego sakramentu namaszczenia umierającym.
|
ks. Ludwik Mucha (fot. parafiaczerwiensk.pl) |
Na krótką przerwę w epizodzie wojennym miała choroba, a mianowicie tyfus, gdyż musiał ukrywać się od czerwca. Trochę był gościem u swej siostry mieszkającej pod Radomiem i powrócił do rodzinnego Smrokowa, ukrywając się w stodolnym schowku. A nad jego zdrowiem czuwał doktor Ziółkiewicz. Jego dom był centralą miejscowej placówki partyzantki AK i tak po raz kolejny znalazł się w szeregach konspiracji. Działał głównie w parafii Czaple Wielkie, ze swoim najmłodszym, bratem Witoldem. Dowodził tą kompanią Feliks Kozieł ps. Jastrząb - szwagier księdza.
Po trzech latach, mianowicie w 1943 roku, kapelan podjął kolejne wyzwanie wojenne. Działa w oddziale leśnym zgrupowania "Żelbet" w batalionie "Skała" dowodzonym przez majora Jana Pańczakiewicza ps. Skała, gdzie na równi wypełnia, obowiązki kapłańskie i żołnierskie aż do chwili rozwiązania w styczniu 1945 roku. Po wyzwoleniu i zakończeniu wojny (1945 r.), powrócił do domu i po jakimś czasie przeniósł się do Krakowa. Z obawy przed represją komunistycznej, nowej władzy wyjechał na zachód, na tzw. Ziemie Odzyskane. Pełnił tam w kilku miejscowościach do końca życia posługę duszpasterską.
|
Ludwik Mucha w mundurze podpułkownika Wojska Polskiego, zbiory Jacka Lombarskiego (fot. tropem-hubala.blogspot.com) |
Zmarł 16 lutego 1962 roku, w Starych Drzewcach (powiat Wschowa). Jego siostry, po śmierci przywożą jego ciało w rodzime okolice Słomnik. Pochowały go w grobowcu rodzinnym, w Czaplach Wielkich.
Był odznaczony m.in.: Krzyżem Virtuti Militari, Złotym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Złotym Krzyżem Zasługi.
Według wspomnień siostry Wandy: [...] był księdzem niezwykle uczynnym, czego dowodem były częste darmowe pochówki dla ludzi ubogich, oraz śluby kościelne dla górników polskich we Francji. Pośmiertnie otrzymał za swą działalność duszpasterską i społeczną honorowe obywatelstwo miasta i gminy Czerwińsk nad Odrą. Również jedna z tamtejszych ulic, nazwano jego imieniem [...] - cytat z publikacji: "Miechowianie". Część jego poprzedniego oddziału, po śmierci Hubala walczyła także w 106 Dywizji Piechoty Inspektoratu AK Miechów.
Ksiądz Mucha musiał się zmierzyć z historią i literaturą, które obeszły się z nim okrutnie. Do końca życia, zachował żal do autora Melchiora Wańkowicza, za przedstawiony sposób odejścia z oddziału Hubala i zastrzeleniu konia. Podczas spotkania z Wańkowiczem ksiądz Mucha poprosił autora o umieszczenie sprostowania w kolejnych wydaniach książki, gotowy dochodzić swoich spraw na drodze sądowej. Ponieważ pisarz wykpił duchownego i w dodatku obraził, obaj spotkali się w sądzie. Sąd uznał racje Muchy i nakazał publikację sprostowania w dwóch ogólnopolskich dziennikach oraz wykreślenie nieprawdziwych wydarzeń z kolejnych wydań "Hubalczyków". Sprostowania ukazały się, jednak Wańkowicz żadnych zmian w książce nie wprowadził...
W 1960 roku, tak przedstawia swoją wersję, wojennych wspomnień w reporterskim wywiadzie: Wańkowicz pisze, że zastrzeliłem konia! Może to brzmi literacko, dowcipnie, ale to nieprawda. Koń został ranny przez Niemców. Potknął się, padł. Biegłem po śniegu i wzywałem pomocy. Tereska Cel, zrobiła mi miejsce na siodle, dopóki nie dali drugiego konia. Wańkowicz zrobił ze mnie wariata. Bałem się. Pewnie, że się bałem. Cz ja jeden? Można odgrywać bohatera bez leku, zbierając wiadomości o wojnie, trudniej być takim w pierwszej linii walki. Tak, po tamtej szarży pod Mniowem była za mną klapa. To prawda. Ale wszyscy byliśmy wyczerpani, głodni. Odżywialiśmy się... śniegiem. Dostałem wysokiej gorączki, zacząłem majaczyć. Tak, musiałem wtedy odejść. Ale w 1943 roku znowu poszedłem w las, ja - "wariat", ja -"sam nazbierany, skondensowany strach!
opracowanie: Marcin Szwaja
|
epitafium księdza Muchy (z błędną datą śmierci) w kościele w Starych Drzewcach, zbiory Jacka Lombarskiego (fot. tropem-hubala.blogspot.com) |
|
Czaple Wielkie-Grobowiec rodziny Mucha, w którym pochowany jest ksiądz Ludwik (fot. Marcin Szwaja) |
ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
- Tadeusz Zaich; Miechowianie; Miechów 2006
- Mirosław Derecki; Tropem Majora Hubala
- Ryszard Nuszkiewicz; Uparci; Instytut Wydawniczy PAX 1983
- Włodzimierz Rozmus "BUŃKO"; W oddziałach partyzanckich i baonie "SKAŁA"; Kraków 1987
- Marek Szymański; Oddział Majora "HUBALA"; Warszawa 1975
- Luiza Łuniewska; HUBALCZYCY; Warszawa 2005
- Henryk Sobierajski, Andrzej Dyszyński; "HUBAL" major Henryk Dobrzański 1897-1940; Warszawa 2012
- Melchior Wańkowicz; HUBALCZYCY; Instytut Wydawniczy PAX 1970
- Jacek Sawicki; HUBAL i jego oddział wydzielony Wojska Polskiego 1939-1940; Warszawa 2015
- Lesław M. Bartelski; U Hubala - wspomnienie; maszynopis
- Juliusz Mieroszewski; O żagwiącym wrześniu; [w:] Wiadomości (Londyn), Nr 8 z 22.02.1948
- Paweł Karp, Daniel Koteluk; Ksiądz Ludwik Mucha (1904-1962). Kapelan "Hubala", kapłan trudnych czasów; [w:] Studia Zachodnie 15, Zielona Góra 2013
- majorhubal.pl
- facebook.com/muzeum.gostyn
- pl.wikipedia.org
- zbc.uz.zgora.pl
- tropem-hubala.blogspot.com
- parafiaczerwiensk.pl
|