Dzieci nie wiedzą jak giną ich matki...
Katarzyna Jabłońska
|
(fot. zbiory autora + IKP) |
Proszowice, 9-05-2020
Opowieści rodzinne, często międzysąsiedzkie niekiedy mają wspólny mianownik. Szczególnie w tamtych czasach XX wieku, gdyż takie relacje były bardzo ludzkie i prawdziwe. Istniały historie przekazywane z pokolenia na pokolenie, które na ówczesny czas nie zostały wyjaśnione. Takim tematem naszych dziadków, był smutny los dawnej mieszkanki Dalewic. Cieszę się, że po tylu latach, udało się opracować jej biogram. Oraz odtworzyć ostatnią drogę i okres pobytu Katarzyny Jabłońskiej, w obozie śmierci jakim był KL Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu.
Obóz Auschwitz-Birkenau od czerwca 1940 roku do stycznia 1945 był pierwszym niemieckim obozem koncentracyjnym, założonym na okupowanych przez Niemców terenach Polski. I z czasem stał się największym, spośród wszystkich obozów utworzonych przez Trzecią Rzeszę. Podobnie jak inne obozy był instytucją państwową, administrowaną przez władze centralne państwa niemieckiego i utrzymywaną z jego budżetu. Bezpośrednią przyczyną jego utworzenia, była rosnąca liczba aresztowanych przez niemiecką policję Polaków i przepełnienie istniejących więzień. Jedną z tych ofiar była Dalewiczanka, Katarzyna Jabłońska z domu Nowak.
|
zdjęcie obozowe Katarzyny Jabłońskiej (fot. auschwitz.org) |
Urodziła się w 1893 roku w Błogocicach. Była córka Antoniego Nowaka i Marianny z domu Antoszewska. Po ślubie przeniosła się do sąsiednich Dalewic, gdzie zamieszkała w domu rodzinnym męża Stanisława Jabłońskiego. Podczas drugiej wojny światowej, wraz z dwoma mieszkankami: Marią Hajduk, Genowefą Żytko, dostarczały żywność dla swych rodzin i znajomych w Krakowie. W czasie jednym z tych pobytów, zostały aresztowane na ulicy przez żandarmerię niemiecką. Marii Hajduk udało się uciec, a Genowefę Żytko i Katarzynę Jabłońską 19 stycznia 1943 roku, przywieziono do KL Auschwitz w transporcie 403 kobiet. Tą właśnie dużą grupę, stanowiły kobiety aresztowane w wyniku przeprowadzonych łapanek na ulicach Krakowa oraz z miejscowego aresztu.
Więźniarki przywieziono do Oświęcimia wieczorem, pociągiem towarowym. Następnie, ustawione piątkami kobiety przeprowadzono do obozu kobiecego w Birkenau i umieszczono je w drewnianym baraku zugangowym. W baraku tym spędziły noc. Czynności związane z przyjęciem do obozu, trwały cały następny dzień. Zarejestrowane więźniarki umieszczono w barakach nr 7 i 13. Oznaczono je numerami od 29625 do 30027. Katarzyna Jabłońska otrzymała nr 29711.
|
barak nr 7, w którym przebywała Katarzyna Jabłońska (fot. zbiory autora) |
W obozie kobiecym (BIa) więźniarki mieszkały w barakach, na 3 piętrowych pryczach w strasznych warunkach sanitarno - higienicznych. Ilość kobiet przypadających na 1 legowisko dochodziła do 8. W tych specyficznych warunkach została zdeptana godność kobieca. Były skazane na zagładę psychiczną, po której następowało załamanie fizyczne.
Relacja Genowefy Żytko z Dalewic: Zobaczyłyśmy obóz po raz pierwszy w świetle dziennym. Ujrzałyśmy szarość w szarości, beznadziejność, pustkę. Jak daleko sięgał wzrok baraki i drut kolczasty. Gdzieniegdzie groźnie przerywany wysokimi wieżami z karabinami maszynowymi, wszystko w osłonie śniegu i deszczu.
Nowo przybyłe więźniarki, zatrudniono przede wszystkim przy pracach porządkowych: odśnieżaniu ulic, przy burzeniu domów po wysiedlonych Polakach. Oraz do noszenia cegieł, potrzebnych przy budowie krematorium.
6 lutego 1943 roku, zarządzono w obozie kobiecym apel generalny. O godzinie 3:30 rano, wyprowadzono więźniarki na przedpole obozu kobiecego i przetrzymano na mrozie i śniegu. Bez jedzenia, stojąc na baczność lub klęcząc trwały tak do godziny 17:30. Z satysfakcją esesmanów, bez skrupułów ciągle: bite, katowane i rozstrzeliwane. W wyniku tego apelu straciło życie około 1000 więźniarek.
To zdarzenie opisuje była więźniarka Seweryna Szmaglewska: Policzywszy ludzi przed swoim blokiem, sztubowe zaczynają wyprowadzać gorączkujące lub osłabione czerwonką chore i umieszczać je na stołeczkach lub na ziemi. I wreszcie wynoszą konające, żeby ułożyć je przed blokiem do policzenia. Bezwładnie wyciągnięte na mokrej ziemi postacie ludzkie, przerzucone taplającymi się w błocie kocami, przykuwają wzrok zdrowych, które przybyły do obozu niedawno... Nie można odwrócić wzroku, bo wszędzie pod innymi barakami widać to samo... Ktoś mówi szeptem, jakby do siebie: "to dobrze, że Oświęcim otoczony jest tajemnicą, że dzieci nie wiedzą, jak giną ich matki...".
W takich warunkach traci życie Katarzyna Jabłońska z Dalewic, mając 50 lat. W dokumencie wystawionym 1 marca 1943 r., przez doktora medycyny Kitt'a, podano fałszywą datę i przyczynę śmierci: niewydolność sercowo-krążeniowa. Figuruje tam data: 19 luty 1943 r., o godzinie 10.20 (zamiast prawdziwej 6.02.1943). Można domniemywać tylko, że godzina jest prawidłowo podana.
|
apel w obozie żeńskim, podczas jednego z nich zginęła Katarzyna Jabłońska (fot. zbiory autora) |
Plac Apelowy znajdował się naprzeciw budynku kuchni obozowej. Esesmani sprawdzali tam stan ilościowy obozu. Wykonywano tutaj również publiczne egzekucje na przenośnej szubienicy, bądź na zbiorowej, której rekonstrukcja dzisiaj znajduje się na placu. Siedział w niej esesman odpowiedzialny za apel, z której w razie niepogody mógł nadzorować jego przebieg. Przeciętny dzień więźnia rozpoczynał się i kończył apelem.
Po pewnym czasie niektóre więźniarki zostały zatrudnione w komandach dających szansę na przeżycie. W kuchni obozowej, obieralni ziemniaków, pracach ziemnych, izbie pisarskiej, pielęgniarek. Z tej grupy (transportu z dnia 19.01.1943 r.), pośród 283 więźniarek, których nazwiska ustalono, zmarło w obozie 149, większość w pierwszych miesiącach 1943 roku.
W dniach 17 i 18 stycznia 1945 roku, wyprowadzono więźniarki z obozu Birkenau na pieszą ewakuację, zwaną "marszem śmierci". W kierunku Wodzisławia Śląskiego. Po drodze, szczęśliwie udało się zbiec czterem kobietom (współtowarzyszki Katarzyny Jabłońskiej). W tym Jadwidze Jodłowskiej (nr 29708), której schronienia udzieliła rodzina Gasidłów z Jawiszowic.
Cudem udało się przeżyć Genowefie Żytko ur 9.06.1920 r., w Dalewicach, nr obozowy 30016. Przeniesiona w 1944 z KL Auschwitz. Szczęśliwie powróciła do rodzinnego domu.
|
gabloty ze zdjęciami byłych więźniarek (fot. zbiory autora) |
Po kilku dekadach, w latach 80-tych XX, odbyła się wycieczka do byłego obozu Auchwitz-Birkenau. Uczestnikiem niej była m.in. Zofia Jagła (córka Katarzyny Jabłońskiej) i jej przyjaciółka - sąsiadka, Helena Popek. Bezskutecznie szukała zdjęcia swej matki (ze łzami w oczach) pośród galerii fotografii byłych więźniarek obozu kobiecego. Zabrakło czasu, bardzo ubolewała i była smutna z tego powodu. Po latach, przy wspólnych spotkaniach wracały do tej pamiętnej i sentymentalnej wycieczki w Oświęcimiu. Historia "żyła i trwała w martwym punkcie", dalej owiana tajemnicą. Do dzisiejszego dnia.
|
|
Zofia Jagła - córka Katarzyny Jabłońskiej (fot. zbiory autora) |
moja babcia Helena Popek (fot. zbiory autora) |
Teraz po upływie kolejnych dekad, jej rodzina wreszcie pozna historię, swej przodkini Katarzyny Jabłońskiej z Dalewic. Także poznała ją i moja babcia, która poniekąd nakazała mi wyjaśnić tą prawie zapomnianą okupacyjną zagadkę. Nie wiedzieli najbliżsi, jak ginęli ich ojcowie, siostry i bracia. Nie mogli pojąć tragicznej prawdy Oświęcimia, gdy otrzymywali telegram, w którym władze obozowe zawiadamiały ich o śmierci więźnia.
opracowanie: Marcin Szwaja
|
akt zgonu i zdjęcie obozowe Katarzyny Jabłońskiej, więźniarki nr 29711 (źródło. Księga Pamięci KL Auschwitz) |
P.S. Uważam, że to Muzeum powinien każdy z nas choć raz odwiedzić. Bo prawie z każdej rodziny lub dawnych sąsiadów, jakaś osoba doświadczyła tragizmu tego miejsca. Być tam, to hołd i szacunek dla osób które cierpiały i straciły życie. To żywa lekcja historii z mrocznego okresu drugiej wojny światowej.
ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
- Informacje o więźniach; Auschwitz-Birkenau, miejsce Pamięci i Muzeum
- Księga Pamięci - transporty Polaków do KL Auschwitz z Krakowa i innych miejscowości Polski południowej 1940-1944 Tom IV; Warszawa-Oświęcim 2002
- Kazimierz Smoleń; Oświęcim 1940-1945 - przewodnik po muzeum; 1968
- Załącznik Nr 1 do Uchwały Nr IV/33/2011 Rady Gminy w Rudzie Malenieckiej z dnia 29 kwietnia 2011 r.
- informacje od Heleny Popek z Dalewic
- informacje i zdjęcie śp. Zofii Jagły - córki Katarzyny Jabłońskiej, od wnuczki - Katarzyny Jagły z Dalewic
- zbiory własne
- orgauschwitz.org
|