Proszowice - figura "Biały Krzyż"
|
(fot. Henryk Pomykalski) |
|
(fot. Henryk Pomykalski) |
Proszowice, 19-06-2019
W dniu 16 czerwca, ks. dr Jan Zwierzchowski - proboszcz naszej parafii, dokonał poświęcenia odnowionej figury "Biały Krzyż", ufundowanej przez rodzinę Biechońskich w 1837 roku. Posadowiona została ona według mnie, na mogile poległych żołnierzy Księstwa Warszawskiego w ofensywie na Kraków w 1809 roku.
Kurhan w podobnym kształcie do "Bożej Męki", usypany został na skrzyżowaniu dzisiejszych ulic; Wiślanej, Wolności i Biały Krzyż. Pełnił on funkcję ronda dla przemieszczających się pojazdów konnych. Z jego wierzchołka w dniach dobrej widoczności, a tych było wiele, roztaczała się piękna panorama gór, w tym Tatr.
Mogiła przypuszczam, usypana została w latach 1809/1812, gdy funkcję wójta a zarazem zastępcy burmistrza, w wieku 29 lat podjął Piotr Biechoński. Pisał on [...] sprawowałem i sprawuję mój urząd tak, jak powinność moja - honor - pieczołowitość dobra miasta i przysługa Ojczyzny każe [...] [AGAD-KRSW, nr 2661; s. 1-130].
Często zamyślam się nad tymi słowami...
Rodzina Biechońskich w Proszowicach, w XVIII wieku i w pierwszych dziesięcioleciach XX wieku była znaczącą w życiu miasta. Pełnili funkcje burmistrzów, wójtów, radnych i władz cechów, głównie rzeźniczego. W znanych mi dokumentach wszyscy byli piśmiennymi. Szczególnie wyróżniali się bracia, Teodozjusz (Teodor) i Zygmunt Biechońscy, aktywnie działali po upadku Powstania Listopadowego w Towarzystwie Demokratycznym Polskim w Paryżu. Powszechnie znaną jest postać Jerzego Biechońskiego ps. Kłos - partyzanta AK z okresu okupacji niemieckiej.
W moim drzewie genealogicznym, Panie z tej rodziny dwukrotnie wprowadzały geny w krwioobieg Pomykalskich. Żoną Teodora Pomykalskiego, mojego pra-pradziadka była Joanna Palmączyńska, której mama Magdalena pochodziła z Biechońskich. Podobnie pradziadka Leona, Marcjanna - Marianna ze Skalskich miała mamę z Biechońskich.
Kurhan został zniszczony podczas budowy utwardzonej drogi do Wawrzeńczyc. To było barbarzyństwo... Pamiętam parę ludzkich kości w rejonie kopca... Kopiec przetrwał zabory i okupację niemiecką. Zniszczyła go Polska Ludowa.
Figurę przyjęli na swoją posesję Teofil i Tekla Pomykalscy. Posadowiona na skarpie, wśród drzew owocowych i skromnego domku witała przez lata zmierzających do Proszowic. W 1990 roku figura osunęła się ze skarpy i uległa częściowemu zniszczeniu. Ówczesny burmistrz, Klaudiusz Kawecki na zgłoszoną interpelację zlecił jej naprawę i posadowienie w miejscu które dobrze pamiętamy. Przyzwyczailiśmy się do tego widoku. Rozbudowa w tym miejscu ronda, narażała figurę na przypadkowe zniszczenie.
Obecna lokalizacja i jej odnowa jest godnym miejscem dla tej figury, mającej nie tylko charakter religijny, ale również głęboko patriotyczny.
|
(fot. Henryk Pomykalski) |
Henryk Pomykalski
|
|
|