Jaki był czas operacyjny mjr Willy Wehrmaiera?

 (fot. zbiory IKP)

7-08-2013

"...Podchodziłem do żołnierzy, pytając jak się czują? Wszędzie spotykałem szeroko uśmiechnięte twarze i błyszczące zęby. Żołnierze jak żołnierze. Różnorodnie poubierani - w bluzy, kurtki, bryczesy i długie spodnie przywiązane u dołu. Szerokie pasy obejmowały ich talie, za każdym pasem tkwił niemiecki granat albo i dwa. Zielone furażerki z wyhaftowanymi orzełkami i ogień w oczach, czyniły ich prawdziwym wojskiem - żołnierzami Polski Walczącej. Palącysię na dnie oczu ogień mówił o uporze, nieustępliwości, wierze w zwycięstwo słusznej sprawy. Ci zapaleńcy mogą być pobici ale nie zwyciężeni..."1.

      Dowódca 120 pułku, który początkowo nie miał jeszcze rozpoznania sił przeciwnika w Skalbmierzu, wiedział jednak już z pierwszych meldunków, że jest to pacyfikacja miasta i okolicy, że należy przyjść mordowanej ludności natychmiast z pomocą. Nowego przeciwnika, który ujawnił się pod Jaksicami należy rozpoznać przez walkę, zatrzymać na miejscu jak najdłużej, a w razie jego wyraźnej przewagi opóźniać jego działanie. Zamiar miechowskiego Gestapo o pacyfikacji szeregu miejscowości na terenie Rzeczypospolitej Partyzanckiej znany był z wyprzedzeniem kilku dni. Trudno jednoznacznie stwierdzić, które wiadomości o przeciwniku wskazywały, że tworzy on dwa ugrupowania sił policyjnych wsparte oddziałami frontowymi. Jedno ugrupowanie w rejonie Kraków - Kocmyrzów. Drugie ugrupowanie w rejonie Miechów. W międzyczasie bowiem nacisk na Rzeczypospolitą Partyzancką ujawnił się od strony Wisły (pacyfikacja Opatowca) oraz w rejonie Pińczowa (próba odzyskania terenu). Znacznie wcześniej dzięki staraniom SOS2 i wskutek wybuchu Powstania Warszawskiego brygada RONA3 w sile ok. 20 000 ludzi została przekierowana do walk ulicznych w Warszawie.

     Jakimi potwierdzonymi wiadomościami o zamiarach pacyfikacyjnych przeciwnika dysponował sztab d-cy 120 pułku AK - trudno stwierdzić z dostępnej dotychczas literatury. Wnioski co do prawdopodobnych zamiarów działania przeciwnika musiały jednak wynikać z analizy wiadomości o jego położeniu i ugrupowaniu oraz możliwości wykorzystania tak ugrupowanych sił. Niezwykle ważnego znaczenia nabiera element analizy operacyjnej - kalkulacja czasu - wynikająca także z prędkości poruszania się kolumn marszowych przeciwnika: na kierunku Kraków - N. Brzesko - Koszyce na pojazdach, a na kierunku Miechów - Skalbmierz - Kazimierza Wielka na pojazdach i na wozach konnych.

     W późniejszych fazach obrony terenu Rzeczypospolitej Partyzanckiej kalkulacja czasu przełoży się na najważniejszą zasadę walki tj. ekonomię sił - pozwalającą na odniesienie partyzanckiego sukcesu w walce w dniu 5 sierpnia 1944 r. na obydwu bronionych kierunkach. W każdym razie d-ca 120 p.p AK przewiduje możliwość takiego rozwoju wydarzeń a jego przewidywania potwierdzone są wystawieniem części sił pułku do działań obronnych na kierunku Kraków - Koszyce.

     Wiadomość z godziny 5,00 rano dnia 5 sierpnia o rozpoczęciu pacyfikacji Skalbmierza wprowadza zamieszanie do koncepcji obrony terenu Rzeczypospolitej Partyzanckiej. Trudno znaleźć racjonalny wywód o zasadniczym motywie kryjącym się za podjętą decyzją d-cy 120 Pułku AK, nakazującą ściągnięcie 5 sierpnia rano w rejon walczącego Skalbmierza sił dyspozycyjnych 4 batalionu dotychczas ubezpieczających kierunek krakowski i w konsekwencji pozostawienie tego kierunku od tej pory otwartym. Jedynie dzięki przemęczeniu ludzi po nocnych patrolach dnia poprzedniego nie wykonano rozkazów niezwłocznie.

     W praktycznym działaniu kilka minut po 6.00 dnia 5 sierpnia 1944 kolumna mjr Willy Wehrmaiera najechała na schodzącą z pozycji obronnej ostatnią drużynę ubezpieczeń4. Pluton dyspozycyjny "Enrila"5 znajduje się wtenczas już w rejonie nakazanej do wymarszu koncentracji w Koszycach na pojazdach (samochodzie i w amfibii) zdobytych w walkach w dniach poprzednich, a pluton "Boruty"6 jest w marszu na drodze do nakazanego rejonu koncentracji. Przebieg walki i jej dalsze rozegranie jest wielokrotnie opisane w opracowaniach różnych autorów, uczestników i naocznych świadków wydarzeń.

     Trudno pozyskać informacje o zamiarze prowadzenia walki - operacji przez przeciwnika w celu odzyskania utraconych terenów przyfrontowych. W jakiej mierze dowódca utworzonej do tego celu grupy bojowej Vallenstein7 bierze pod uwagę różnice odległości pomiędzy Krakowem i Koszycami wynoszącą około 45 km oraz odległości pomiędzy Miechowem a Skalbmierzem wynoszącą ok. 25 kilometrów oraz czy prowadzenie operacji a w tym kalkulacje czasu są przedmiotem wspólnej oceny dowódców frontowych z 4 Armii Pancernej SS z władzami Gestapo odpowiedzialnymi za utrzymanie porządku i bezpieczeństwa Rzeszy na okupowanych terenach.

     W świetle wydarzeń w Wilczym Szańcu z dnia 20 lipca 1944 r.8, wydaje się, że w stopniu niewielkim problemy współdziałania obydwu formacji są przedmiotem ustaleń podczas prowadzenia operacji wojskowych przeciw partyzantom w strefach przyfrontowych. Formacje podlegające Gestapo zainteresowane są raczej wykonaniem zadania na zasadzie ślepego posłuszeństwa i przypodobania się zwierzchnikom. Wykorzystanie sił frontowych z Grupy Armii Północna Ukraina do likwidacji ugrupowań partyzanckich na terenie przyfrontowym nie wpisuje się w koncepcję prowadzenia obrony linii Wisły zaproponowaną Hitlerowi przez Guderiana, której istotą było rozśrodkowanie jednostek pancerno - motorowych z dala od pierwszej linii frontu (w odległości ok. 50 kilometrów) w celu ich ochrony przed rosyjskimi nawałami artyleryjskimi. Sama nazwa utworzonej grupy bojowej Vallenstein powoduje skojarzenie z niechcianym podporządkowaniem rozkazom z którymi trudno się zgodzić w wytworzonej sytuacji strategiczno - politycznej III Rzeszy latem 1944r. Vallenstein nawiązuje bowiem do księcia Frydlandu i Żagania służącego wiernie cesarzowi w wojnie trzydziestoletniej ostatecznie posądzonego o zakulisowe pertraktacje z wrogiem, oskarżonego o zdradę i zamordowanie go.

     Czy różnica godziny czasu w rozpoczęciu działań bojowych przez następujące na Rzeczypospolitą Partyzancką siły policyjno wojskowe (05.00 w Skalbmierzu oraz 06.00 w Jaksicach) była wkalkulowaną w zamiar operacyjny, wg którego działał Feldjagerkorps dowodzony przez mjr Willy Wehrmajera? W świetle porannych wydarzeń 5 sierpnia istnieje duże prawdopodobieństwo, że tak. Świadczyć o tym może postawa sił pacyfikujących Skalbmierz. Po wyparciu z miasta partyzantów "Sokoła"9 i opanowaniu terenu, przeciwnik nie wykorzystuje początkowego sukcesu i nie posuwa się szybko w kierunku na Kazimierzę - co jest ostatecznym celem operacji - a przechodzi do obrony na skraju Skalbmierza i wyczekuje na nadejście dodatkowych sił, zajmując się jednocześnie pacyfikacją miasta.

     Z takiego rozwoju wydarzeń można wnioskować, że przeciwnik liczy na związanie w walce o Skalbmierz większości sił partyzanckich 120 pp. AK i innych oddziałów partyzanckich, poprzez ich zadysponowanie z innych kierunków do obrony mordowanej ludności. Tym samym pozostawienie kierunku Kraków - Koszyce - Kazimierza nie bronionym i otwartym dla kolumny pancerno - motorowej zdążającej od strony Krakowa. Plan chytry i przebiegły odpowiadający wymaganiom wojny totalnej. Podpalić większe miasto, mordować jego ludność i wywoływać panikę. Spowodować (wymusić) reakcję ściągnięcia do ochrony i obrony mordowanej ludności i palonego miasta większych sił partyzanckich, które albo najechać i zniszczyć na drodze marszu (Koszyce - Kazimierza) albo okrążyć i zniszczyć całość sił partyzanckich w okolicach Kazimierzy i Skalbmierza.

     Może jednak nie było żadnego planowania operacyjnego po stronie przeciwnika. Był tylko wciekły rozkaz Hitlera o prowadzeniu obrony linii Wisły za wszelką cenę i odzyskaniu utraconych terenów przyfrontowych oraz oskarżającego żołnierzy frontowych o zdradę. Nikt nie zajmował się studiowaniem wiadomości o siłach partyzanckich, ich położeniu i kalkulowaniem czasów oraz wynikających stąd wniosków, które powinny mieć wpływ na planowanie działań. Prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń jest równie duże jak i poprzednia hipoteza. Zwłaszcza, że różnica godziny czasu (05.00 rozpoczęcie działań na kierunku Miechów - Skalbmierz, oraz 06.00 rozpoczęcie działań na kierunku Kraków - Koszyce) wynika z różnic odległości pomiędzy tymi miejscowościami.

     Rzeczywistość rozwoju wypadków o poranku 5 sierpnia 1944r. na terenie odpowiedzialności IV koszyckiego batalionu, rozpatrywanych w świetle planowania operacyjnego przeszła wszelkie oczekiwania za sprawą przypadku, na który wpłynęło przemęczenie sił partyzanckich wykonujących do późnej nocy dnia poprzedniego patrolowanie terenów po drugiej stronie Wisły. Zmęczenie wpłynęło na opóźnienia w wykonaniu rozkazu dowódcy 120 Pułku AK o przemieszczeniu sił IV koszyckiego batalionu do rejonu pacyfikowanego Skalbmierza. Niezwłoczne wykonanie rozkazu spowodowałoby pozostawienie tego kierunku nie bronionym i otwartym dla drugiej kolumny sił pacyfikacyjnych.

     Należy także zadać pytanie: jak determinacja i dążenie mjr Wehrmaiera do osiągnięcia czasu operacyjnego - jeżeli takowy był założony - doprowadziła do pokrzyżowania planów pacyfikacyjnych terenu całej Republiki Partyzanckiej w ciągu jednego dnia. Wystarczyło bowiem opóźnienie marszu kolumny dowodzonej przez majora o około kwadrans a oddziałom dyspozycyjnym IV koszyckiego batalionu AK przyszłoby walczyć na otwartym terenie w pobliżu Koszyc ze skutkiem podobnym do działań II skalbmierskiego batalionu AK10.

     Na postawione hipotezy i pytania - dzisiaj po prawie 70. latach od tamtych wydarzeń, kiedy opadł bitewny kurz i obeschły łzy - noszących zabarwienie historyczne - nie znajdziemy wyraźnych odpowiedzi bez dalszego zgłębiania wiedzy o genezie powstania i upadku Kazimiersko - Proszowickiej Republiki Partyzanckiej oraz przebiegu jej obrony, podczas której siły mniejsze 120 pp. Armii Krajowej "Kawiarnia" i innych ugrupowań partyzanckich we współdziałaniu z czołówkami pancernymi Frontu Ukraińskiego Armii Radzieckiej dowodzonego przez marsz. Iwana Koniewa pokonały i powstrzymały w dniu 5 sierpnia 1944 r. siły większe z 4 Armii Pancernej SS - weteranki bitwy stalingradzkiej, wykorzystując do tego celu topografię własnego terenu, tworząc przewagę, przeciwdziałając zaskoczeniu a nade wszystko wykazując wolę walki i hart ducha.

opracowanie: Piotr Staniszewski   



PRZYPISY:

1 Charakterystyka żołnierzy jaksickich (bezpośrednio po pierwszej fazie boju o utrzymanie drogi na wzgórzu) wg. wspomnień ppor Piotra Słoty lekarza IV koszyckiego batalionu 120 pp AK "Kawiarnia". Zamieszczone na str. 345, "Rzeczpospolita Partzancka" B.M. Nieczui - Ostrowskiego. Wyd. Instytut Wydawniczy PAX - Warszawa 1991r.
2 SOS - Sztab Operacji Specjalnych Komendy Głównej Armii Krajowej.
3 Ruskaja Oswoboditielnaja Narodnaja Armia - własowcy.
4 Ok. 16 ludzi - d-ca kpr. Kozera "Sierota".
5 Dyspozycyjny ze składu 2 kp IV batalionu 120 p.p AK.
6 Przydzielone wzmocnienie z Kościelca do IV batalionu w celu utworzenia obrony z kierunku Krakowskiego.
7 Grupa bojowa utworzona z napływających z frontu sił 4 Apanc SS w sile ok. 2500 żołnierzy ze sprzętem pancerno - motorowym, przeznaczona do wsparcia działań policyjnych na terenie Rzeczypospolitej Partzanckiej w sierpniu 1944r. i odzyskania zaplecza terenów przyfrontowych.
8 Dn. 20 lipca 1944 r. płk hr. Otto von Staufenberg przeprowadził zamach na Hitlera i zapoczątkował operację Valkiria mającą na celu pozbawienie władzy nazistów w Niemczech i zakończenie wojny.
9 Dowódca partyzancki broniący Skalbmierza w pierwsze j fazie bitwy. Ranny w walce, ujęty do niewoli i zamordowany bestialsko 5 sierpnia 1944r.
10 Oddziały dyspozycyjne II batalionu 120 pp. AK walcząc na otwartym terenie - w natarciu na Skalbmierz przez łąki - poniosły znaczne straty w ludziach.

ŹRÓDŁA, BIBLIOGRAFIA:
  1. Rzeczpospolita Partzancka; B.M. Nieczuja Ostrowski
  2. Aż do gorzkiego końca; Rolf Heinze (żołnierz Grupy Armii Północna Ukraina)

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/rp44/art/20130807wehrmaier/art.php