Pierwsze wydarzenia rocznicowe na terenie skalbmierskiej gminy
|
Skalbmierz (fot. źródła) |
|
(fot. zbiory IKP) |
Sielec Biskupi, 28-07-2023
W środę, 26 lipca odbyły się pierwsze wydarzenia upamiętniające okres Rzeczpospolitej Partyzanckiej 1944 na terenie skalbmierskiej gminy. Były to; msza święta odprawiona w skalbmierskiej świątyni oraz apel pamięci przy kapliczce w Sielcu Biskupim. Zainicjowały one obchody 79. rocznicy pacyfikacji Skalbmierza.
26 lipca 1944 roku pod sieleckim Dworem jednostka "Grom" krakowskiego Kedywu Armii Krajowej oraz partyzanci z oddziału "Dominiki" stoczyli zwycięski bój z przeważającymi siłami żandarmerii niemieckiej, nie ponosząc przy tym żadnych strat.
Tradycyjnie pod kapliczką spotkali się mieszkańcy Sielca Biskupiego, władze samorządowe, społeczność szkolna oraz przedstawiciele środowisk kombatanckich. Pod tablicą upamiętniającą stoczoną w tym miejscu bitwę złożone zostały wiązanki kwiatów.
|
Sielec Biskupi (fot. źródła) |
Poniżej rys historyczny wydarzeń z 26 lipca 1944 roku "Bitwa pod Sielcem":
Odział Dywersyjno-Partyzancki (ODP) Franciszka Pudy ps. "Sokół" stacjonował na postoju w majątku Sielec Dwór, który znajduje się ok. 400 metrów od drogi Kazimierza Wielka-Skalbmierz. Decyzją "Sokoła" wszystkie pojazdy wroga miały być tego dnia bezwzględnie zatrzymywane. W noc poprzedzającą akcję pod Sielcem - w Działoszycach, miejscowi partyzanci rozbroili załogę tamtejszego posterunku, składającą się z sześciu żandarmów i dwudziestu czterech "granatowych policjantów", a w Czarnocinie został zlikwidowany posterunek, dzięki czemu uwolniono przetrzymywanych tam chłopów. Niemcy postanowili bronić posterunku w Działoszycach. W tym celu powiatowy komendant żandarmerii Leutnant Krasfelde polecił swoim podwładnym organizację odwetu, sprowadzając z Buska-Zdroju posiłki. Na Rynku w Skalbmierzu stacjonowało sześćdziesięciu żandarmów, którzy czekali na posiłki z Buska, po czym mieli wyruszyć w stronę Działoszyc, by spacyfikować tę miejscowość.
"Sokół" został poinformowany o planowanym przejeździe niemieckiej kolumny. Sprowadził do Dworu w Sielcu oddział dwunastu partyzantów pod dowództwem Henryka Jaśtala ps. "Stal" oraz oddział "Gromu". Ok. godz. 14.15 "Sokół" otrzymał wiadomość, że stacjonujące w Skalbmierzu oddziały niemieckich żandarmów ruszają w stronę Sielca. Postawiono w gotowość wszystkich partyzantów oraz zajęto pozycje, z czego te najważniejsze były obsadzone w dworskim ogrodzie.
Na stanowisku ogniowym czuwali: brat "Sokoła" strz. "Longinus" (Józef Pudo) oraz strz. "Róża" (Stanisław Uszko) i strz. "Dzik" (Władysław Boberek), którzy obsługiwali dwa rkm-y. Partyzanci obserwowali kolumnę zmierzającą w ich stronę od Skalbmierza. Na drodze, w odległości 900 metrów, stanęły trzy ciężarówki i jeden samochód osobowy. Partyzanci zdali sobie sprawę, że walka będzie ciężka, bo siły wroga są znacznie większe. Chwilę później od strony Kazimierzy Wielkiej zaczęły nadjeżdżać sprowadzone z Buska posiłki. W sumie sześć ciężarówek wypełnionych niemieckimi żandarmami.
Ostrzał rozpoczęli celowniczy strz. "Róża" oraz amunicyjny strz. "Dzik" celując do kolumny z lewego skrzydła w stronę ciężarówek nadjeżdżających z Kazimierzy Wielkiej. Pierwszy niemiecki samochód płonie, Niemcy wyskakują z auta i zajmują stanowiska w rowie otwierając silny ogień w stronę partyzanckich pozycji. Ruszają do ataku również Niemcy od strony Skalbmierza, do których na rozkaz "Sokoła" również zostaje otwarty ogień. Niemcy palą stojący przy drodze dom i zaczynają okrążać partyzantów. Wzajemne ostrzeliwanie trwa już ponad godzinę. "Sokół" wydaje kilka rozsądnych rozkazów, polecając swoim partyzantom, by zaszli Niemców od tyłu (od strony Kamionki). Posunięcie to okazało się udane. Niemcy, którzy doszli do wniosku, że siły przeciwnika są większe (!) zaczęli się wycofywać, zostawiając siedmiu zabitych, dwóch rannych i jeden spalony samochód, po czym zaczęli uciekać z powrotem do Kazimierzy Wielkiej.
Partyzanci dochodzą do pustych stanowisk niemieckich, rekwirując cenną broń nieprzyjaciela. Cała uwaga partyzantów skupiona jest teraz na Niemcach, uderzających od strony Skalbmierza, którzy dalej próbują walczyć, jak się okazuje nieudolnie. Ich ostrzeliwanie było niecelne, a w pewnych momentach ostrzeliwali oni siebie nawzajem. Do Niemców podchodzi rowami oddział "Gromu", uniemożliwiając im otoczenie Dworu. Niemcy powoli zaczynają się wycofywać. Obsadzają swoich strzelców na wieży kościelnej w Skalbmierzu, próbując stamtąd namierzyć partyzantów, którym powoli zaczynało brakować amunicji. Wydano rozkaz o założeniu bagnetów i zbliżeniu się do stanowisk niemieckich. Dochodziła godzina 17.00. Podjęto decyzję o ostatecznym ataku, bojąc się, że mogą nadejść z Miechowa posiłki dla niemieckich oddziałów. Otoczeni i wyczerpani Niemcy poddają się. Partyzanci wygrywają walkę!
W rowach leżało wiele trupów niemieckich, a w niewolę dostało się dziewięciu żandarmów. Jeńcy byli przekonani, że przyszło im walczyć z angielskimi spadochroniarzami, a kiedy dowiedzieli się, że trafili w niewolę do polskich partyzantów "poczęli się dosłownie trząść ze strachu". Partyzanci dali im do rozumienia, że w przeciwieństwie do nich nie są bandytami i postąpią z nimi po ludzku. Jeńcy oraz ich dowódca zostali odprowadzeni do Sielca Kolonii. Do Sielca Biskupiego z kolei zaczynały dochodzić również polskie oddziały, które zmierzały z pomocą: oddział partyzancki "Skok", oddziały terenowe 106. dywizji oraz mały oddział AK. Zabitych żołnierzy niemieckich naliczono 15. Wziętym do niewoli jeńcom nakazano, by napisali oświadczenie, że walka była toczona przez oddziały obce, a nie z terenu Skalbmierza ani Sielca oraz że będą się przeciwstawiali pacyfikacji, po czym odesłano ich pod eskortą do Racławic. W Rosiejowie napotkano na kolumnę wracających Niemców, którzy odebrali jeńców i poprosili o przysłanie ciał poległych kolejką do Miechowa.
Ludność cywilna w Sielcu i okolicach zaczęła powoli wychodzić z ukrycia i wracać do swoich domów, szykując wracającym również na stanowiska partyzantom serdeczną owację. Bezustannym okrzykom: "Niech żyje 'Grom'!" nie było końca. Mieszkańcy obrzucali kwiatami partyzantów oraz zapraszali do siebie na odpoczynek i posiłek.
Walka pod Sielcem zgrupowania dywersyjno-partyzanckiego "Sokół"-"Grom"-"Stal" zakończyła się dużym sukcesem. Partyzanci wykazali się odwagą, sprytem, posłuszeństwem oraz praktyczną wiedzą jaka obowiązuje przy tego rodzaju sposobie walki. Podczas walk zdobyto broń oraz cenną amunicję. Ze strony partyzantów, mimo dużej przewagi ogniowej Niemców było tylko trzech rannych.
Po walce w Sielcu ogłoszony zostaje stan czujności. Partyzanci zostają dalej przez kilka dni na swoich posterunkach. W Skalbmierzu i na całym terenie następuję znaczne ożywienie. Wygrana walka z Niemcami roznosi się po całej okolicy, ludzie patrzą w przyszłość z nadzieją. W Skalbmierzu stacjonuje oddział "Sokoła".
4 sierpnia 1944 pogoda była przepiękna. Wśród żołnierzy panował podniosły, radosny nastrój - nikt nie przeczuwał co spotka ukochane miasto jutro
red.
źródła: Miasto i Gmina Skalbmierz
|
|
|