historia proszowskich ulic
|
ulica Krakowska odcinek pomiędzy cmentarzem i ul. Kosynierów (fot. Łukasz Pieczyrak) |
Proszowice, 8-03-2012
Wiele miast w Polsce posiada układ przestrzenny sprzed lokacji. Tak było w warunkach Proszowic. Droga od Wiślicy przez Proszowice ku Krakowowi istniała zapewne od czasu państwa Wiślan. Wybudowany w połowie XIII wieku Kościół wpływał na rozwiązanie przestrzenne wynikające z reguły prawa magdeburskiego. W skali dziejów miasta, z wyjątkiem okresu międzywojennego i czasu PRL, ulica ta stale nosiła nazwę Krakowskiej.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku, nadano jej nazwę Józefa Piłsudskiego, a w PRL Ludwika Waryńskiego. Dla wielu Proszowian zawsze była Krakowską. Po przywróceniu jej pierwotnej nazwy, nie słyszałem by ktoś określał ją mianem nadanym w czasach PRL.
|
"Mały Rynek" z pomnikiem błogosławionego Józefa Pawłowskiego (fot. Andrzej Solarz) |
Ulica ta biegnie od Małego Rynku, nie ulicy ks. Józefa Pawłowskiego, jak parę lat temu uchwalili radni Miasta i Gminy. Mały Rynek, choć nie ma takiej oficjalnie nazwy, jest po prostu Małym Rynkiem.
Posadowienie w Małym Rynku, z inicjatywy ks. prob. Henryka Makuły, pomnika ks. dr bł. Józefa Pawłowskiego, jest w pełni zasadne. Jego postać korzystnie wpływa na wizerunek miasta. Ksiądz Józef wita i błogosławi przejeżdżających obok niego.
Urodził się On i spędził dzieciństwo w tym miejscu, gdzie dziś, przy tej ulicy funkcjonuje przedszkole Jego imienia. Wiele cech osobowości zadecydowało o tym, że został On błogosławionym. Ja podkreślam upór w dążeniu do kształtowania swojej osobowości. W 1916 roku, w niezwykle trudnych warunkach I wojny światowej, w dalekim Insbrucku, w Austrii, obronił doktorat w języku niemieckim. Stał się cudownym krzewem odradzającej się po latach niewoli Ojczyzny. Zginął w Dachau, powieszony przez Niemców, tylko dlatego, że był wykształconym i wybitnym Polakiem. Wyobrażam sobie Jego ostatnie sekundy życia, gdy patrzył się na nieodległe szczyty Alp, znane mu w czasach swoich studiów w Insbrucku.
Jakaż potworna ironia losu...
|
kurhan "Boża Męka" (fot. Łukasz Pieczyrak) |
Po 1840 roku przy tej ulicy zlokalizowany został parafialny cmentarz. Przeniesiono go z terenu przy Kościółku Świetej Trójcy. Proszowski cmentarz to odrębna historia miasta i parafii. Na wysokości głównej bramy, w nocy z 6/7 września 1939 rozgorzał jeden z dramatów proszowskiej bitwy. W tym miejscu i na cmentarzu plutonem dowodził porucznik Aleksander Bukko z Katowic. Siły w tej bitwie były nierówne. Pozostała po niej, jedna z największych mogił Górnoślązaków, z Rybnika, Żor i Pszczyny, poległych w walce o Polskę. Mają godną swojej pamięci kwaterę żołnierską. Jej obecny kształt, to zasługa przede wszystkim kierownika Rejonu Administracji Państwowej w Proszowicach Jerzego Drożdża.
Po prawej stronie ulicy, za cmentarzem, widnieje kurhan Boża Męka. Jest to kopiec o podstawie kwadratowej długości 23 metrów i wysokości 3 metrów. Na nim posadowiony jest, z kamienia pińczowskiego słup o wysokości 4 m i przekroju kwadratowym 45 x 45 cm. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu widniały na nim płaskorzeźby zwiazane z Chrystusem i data 1632.
|
zanikający kurhan przy drodze do Krakowa (obok rondo proszowickiej obwodnicy) (fot. Henryk Pomykalski) |
O Bożej Męce w pracy Grzegorza Gila, Kopce i Kurhany w Polsce, pisałem "...W 1241 roku ogromna armia tatarska pod wodzą Batu Chana wyruszyła na podbój Europy, zajmując kolejno Ruś Kijowską, Węgry i Czechy. Prawe skrzydło przechodziło przez Małopolskę (...) Jeden z czambułów, przemieszczając się... do Krakowa, znalazł się w okolicach Skalbmierza. Nie zdobywszy twierdzy, która był romański kościół w Skalbmierzu, napastnicy pognali dalej, napotykając znowu w Żębocinie warowny kościół, broniony przez ludność. Nie mogąc go zdobyć, wymordowali ludność z okolicy. Po oddaleniu się Tatarów ci, którzy ocaleli, pogrzebali pomordowanych we wspólnej mogile...". Na tej podstawie twierdzę, że kościół w Proszowicach wybudowany został po katastrofie przemarszu Tatatów przez nasz region.
Zdaniem dr Krzysztofa Tuni z Zakładu Archeologii w Igołomi, początki tego kurhanu są znacznie wcześniejsze, podobnie jak kurhanu w rejonie nowego ronda, przy drodze polnej rozgraniczającej pola Proszowic i Jazdowiczek Średnica tego zanikającego kurhanu wynosi ok.50 metrów.
Byłoby barbarzyństwem, gdyby kurhany uległy zniszczeniu tak jak Biały Krzyż (kurhan). Kurhany te są starsze niż Krakusa i Wandy w Krakowie....
|
skwer u zbiegu ulic Krakowskiej i Bartosza Głowackiego z zabytkowym ogrodzeniem (fot. Henryk Pomykalski) |
U zbiegu z ulicą Bartosza Głowackiego znajduje się, ogrodzony skwer na planie trójkąta. Obecny stan zawdzięcza Andrzejowi Zajączkowskiemu. Założony został w okresie międzywojennym. Szczególnie zwracają uwagę wplecione w żelazne ogrodzenie polskie białe orły. Przetrwały okupację niemiecką i czasy stalinowskie. Nie zwrócono na nie uwagi, a i dziś trudno je dostrzec. Ogrodzenie z orłami wykonał ślusarz Krzyczkowski. Jest on również wykonawcą głównych drzwi do kościoła.
W okresie międzywojennym, społeczność żydowska założyła swój cmentarz przy tej ulicy. Zniszczony został on w okresie okupacji niemieckiej.
Według regestru pomiarowego z 1821 roku znajdowało się przy tej ulicy 38 domów. Zapewne w tym samym miejscu co dziś, przez setki lat, funkcjonowała jedna z pięciu studni w mieście.
|
ulica Krakowska odcinek pomiędzy Małym Rynkiem (skwer im. Błogosławionego Księdza Józefa Pawłowskiego) a ulicą 3 Maja (fot. Łukasz Pieczyrak) |
W 1866 roku koszt jej remontu wynosił 188 rubli. W naprawie użyto min. odlewy i okucia wykonane w Zakładach Rządowych w Białogonie. Fabryka ta w tym czasie masowo odlewała krzyże z napisem ku chwale cara za zniesienie pańszczyzny, które następnie z aprobatą lub niemej obojętności montowano na terenie Królestwa. W Przesławicach doszło do zerwania takiej tablicy i wrzucenia jej do Szreniawy.
W 1769 roku przy ulicy Krakowskiej zamieszkiwały rodziny: Ćwiklińskich, Podwiązków, Kubackich, Jelonkiewiczów, Skalskich, Niesłonych, Pomykalskich, Rokitów, Klocków, Magierów, Siarkowiczów, Ziemskich, Galuskiewiczów, Raczkowiczów, Piechotów, Łakomaskich, Czernewskich?, Kozłowskich, Nowińskich, Gwizdoniów.
Ponadto przy tej ulicy znajdował się dworek Wielopolskich, w którym mieszkała rodzina Malinowskich.
Henryk Pomykalski
Krakowska nocą
|
|
|