facebook
Mikołaja Reja
   ; imieniny:    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   ludzie ZP   |   miejsca, obiekty itp.   |   felietony, opracowania   |   kącik twórców   |   miejscowości ZP   |   ulice Proszowic   |   pożółkłe łamy...   |   RP 1944   | 

serwis IKP / Skarby Ziemi Proszowskiej / historia proszowskich ulic / Mikołaja Reja


historia proszowskich ulic


odcinek pomiędzy ulicą Partyzantów i 3 Maja (fot. Łukasz Pieczyrak)

Proszowice, 23-05-2012

     Łączy prostopadle ulice Partyzantów, 3-Maja i Królewską. Biegnie od budynku Komendy Powiatowej Policji, obok Urzędu Skarbowego, Banku PKO, a po przecięciu 3-Maja, obok dawnej kawiarni i domu handlowego.

     Ulica Partyzantów przez wieki określana była jako Za Stodołami. Budynek Komendy Powiatowej Milicji zlokalizowano na terenie Jeziórka. O ścisłej więzi z tą nazwą przekonali się budowniczowie tego obiektu. Przez wiele lat fundamenty i mury tego budynku stanowiły pierwszą "pływalnię" w mieście.

     Teren Banku, Urzędu Skarbowego, budynek władz miasta oraz Przychodni, od XVI wieku zagospodarowany był przez szpital. Jego fundatorem był proboszcz parafii Jan z Oświęcimia. Był on, jako profesor i rektor Akademii Krakowskiej, jednym z najwybitniejszych przedstawicieli okresu Odrodzenia. Obok budynku dla ubogich znajdowała się kaplica św. Ducha i cmentarz dla zmarłych w szpitalu.

     Okazały dom na skrzyżowaniu ulicy M.Reja i 3-Maja wybudowany został w okresie międzywojennym przez prężnie działającego przedsiębiorcę Mieczysława Machnickiego, min. ojca księdza Stanisława Machnickiego.

narożny budynek przy ulicy 3 Maja wybudowany przez Mieczysława Machnickiego (fot. Henryk Pomykalski)
     Mieczysław Machnicki był bodaj pierwszym który na trasie Proszowice - Kraków zorganizował transport osobowy autobusem. Wdrażał on również postęp w technice rolniczej. Wraz z synem Janem, jeszcze w latach 50. XX wieku świadczyli dla proszowskich gospodarzy usługi omłotu zbóż. Dokonywali ich w brodłach na polu i w licznych wówczas stodołach.

     Ich nowoczesną młocarnię wprawiał w ruch ciągnik Lanz Bulldog. Kto widział taki ciągnik? Jak był uruchamiany? Ja takie cudo techniki, na tamte czasy, ponownie widziałem w Muzeum Techniki Rolniczej przy szkole rolniczej w Styrii w Austrii.

     Bezpośrednio po wojnie, władza ludowa przejęła część budynku na potrzeby Milicji Obywatelskiej. Tu przetrzymywano aresztowanych za nielegalny ubój zwierząt, nie wywiązujących się w terminie z obowiązkowych dostaw płodów rolnych i inne o charakterze politycznym i kryminalnym. Mój stryj Jan, oszalały z bólu po zastrzeleniu na rękach matki córeczki przez zbira, wybitnego działacza politycznego tamtego okresu, daremnie zabiegał o minimum sprawiedliwości. Nie przyjęto skargi choć dramat rozegrał się około 200 metrów od siedziby stróżów ówczesnej sprawiedliwości.

Lanz Bulldog (fot. gut-lanstrop.de)
     ładza ludowa aresztowała, a później spowodowała śmierć swojego wybitnego działacza, gdy ten zabił strzałem z pistoletu w restauracji "Albinka" na Zagrodach innego, prominentnego działacza partii w rejonie. Nie bez znaczenia był również fakt, że "zrobił swoje". Nie był już potrzebny bierutowskiej Polsce.

     Prawa strona ulicy, na odcinku od 3-Maja do Królewskiej, w okresie przed I wojną światową, była własnością rodziny Skalskich. W okresie międzywojennym i w początkach PRL, w sąsiedztwie wysokich topól, prowadził kuźnię Maciej Ziemski. Druga strona ulicy stanowiła własność Wojtaszkiewiczów.

     Na zakończeniu tej ulicy, ale już przy Królewskiej stał dworek Biechońskich. Uległ on pożarowi w 1939 roku. Na jego miejscu stanął murowany dom z gankiem zamieszkały przez Państwo Danutę i Mieczysława Lewandowskich. Szczególna była to rodzina. Pani Danuta, głęboko przesiąknięta literaturą polską, szczególnie twórczością Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego i poetów okresu międzywojennego związanych z Pławowicam, wykazywała szczególny kult dla Ludwika Hieronima Morstina (1886-1966) i Jego żony, pięknej Janiny Żółtowskiej (1895-1965). Była jedyną przedstawicielką Ziemi Proszowskiej na pogrzebie w Warszawie, tego wybitnego przedstawiciela naszej Ziemi. Pod wrażeniem pogrzebu poety napisała okolicznościowy wiersz.

odcinek pomiędzy ulicą 3 Maja i Królewską (fot. Łukasz Pieczyrak)
     Od Pani Danuty wiem, że żona Ludwika, Janina, była modelem do rzeźby królowej Jadwigi na sarkofagu w katedrze na Wawelu i srebrnych monet przedstawiających legendarną Wandę w tunice na głowie.

     Pan Mieczysław, bohater walk o polski Lwów, w okresie okupacji przeżył tragedię jaką zgotowali Ukraińcy Polakom. W Proszowicach, jako nauczyciel szkoły podstawowej przez kilkadziesiąt lat, wyróżniał się szczególnym zaangażowaniem w działalność na rzecz harcerstwa. Był wybitnym artystą. Namalował kilkadziesiąt obrazów. Jego "Wierzby" zdobiły przez lata salę konferencyjną budynku PZPR w Proszowicach. Wstrząsające wrażenie na mnie czynił obraz przedstawiający mord rodziny autora dokonany przez Ukraińców, z której jako jedyny ocalał. Tam, w rejonie Lwowa był kierownikiem szkoły podstawowej .Szkoda, że Jego prace uległy rozproszeniu.

     W latach 30. XX wieku, odcinek ulicy od Partyzantów do 3-Maja został wybetonowany. Od 3-Maja do Królewskiej, szczególnie w okresie roztopów, nawet dla wozu zaprzężonego w parę koni, był trudnym do pokonania.

Czy nazwa tej ulicy, nadana w okresie PRL, jest uzasadniona historią miasta i regionu? TAK!

Mikołaj Rej (fot. lamus.pl)
      Ten wielki poeta i pisarz, który wrósł w świadomość Polaków dumnym stwierdzeniem, iż Polacy nie gęsi i swój język mają, jest aktualne również i dziś, a może nawet bardziej, gdy, w sensie kulturowym i politycznym, wielu naszych rodaków, w tym tzw. elity polityczne, zdaje się wyżej cenić europejskość, rozumianą jako uległość wobec potężnych sąsiadów i wpływów liberalnych na kulturę w kwestiach obyczajowych i światopoglądowych.

Mikołaj Rej pisał się z Nagłowic. Mógł z powodzeniem określać się z Topoli i innych miejscowości, w których był w posiadaniu. Urodził się w Żurawnie (1505 r.) pod Haliczem. Dzieciństwo spędził piękna przyrody jaką tworzy dolina Dniestru. Późniejszy etap jego młodości związany jest z Topolą koło Skalbmierza. Topola i Skalbmierz wchodziły wówczas w obręb powiatu proszowskiego, którego granice od wschodu wyznaczała pełna uroku rzeka Nidzica. Nasz bohater podjął naukę w szkole przy kolegiacie skalbmierskiej w 1514 roku. Szkoła ta prowadzona była na wysokim poziomie. Świadczy o tym pośrednio duża liczba Skalbmierzan studiujących na Akademii Krakowskiej.

     9. letni Mikołaj nie przywiązywał szczególnej wagi do nauki. O tym okresie życia Mikołaja, kronikarz tamtej epoki pisał "...go posłali do Topolej, do stryja, aby go wyprawił gdzie na służbę, kupili mu kitajki na kabat na wyprawę, a on się jął brogiem wron łowić, a nim mu uszyto sukniej, tym onę kitajkę wykrajał na proporczyki, a czyniąc drzewca z onymi proporczykami, przywiązywał wronom... do ogona, pod skrzydło, a żywo je puszczał. Tak, że z onymi proporczykami latając, wygnały inne wrony i kawki precz, że szkody w gumniach nie czyniły...".

Czyż nie sympatyczny opis pełnego fantazji chłopca, przyszłego wielkiego Mikołaja Reja?

     W pierwszym okresie swojej działalności M. Rej, jeżeli posługiwał się łaciną, to w bardzo ograniczonym zakresie. Znajomość łaciny, niezbędną dla kultury Odrodzenia, prawa polskiego i wiedzy o problemach państwa i szerzącej się wówczas w Europie Reformacji, nabywał w miarę upływu lat.

     Wśród wielu znakomitych utworów M.Rej jest autorem "Krótkiej rozprawy między Panem Wójtem a Plebanem" (1543r). Część historyków literatury uważa, że postać wójta ma pierwowzór w ówczesnym wójcie Topoli Macieju Kupcu. Według mnie nie jest to prawdą. Topola wówczas nie posiadała kościoła parafialnego, a była to wszak rozprawa między Panem, czyli Mikołajem Rejem, i obok Wójta, Plebanem. Takowego posiadał Bobin, który wówczas dzierżył nasz poeta.

     W około 500 procesach sądowych, w których osobiście oskarżał i bronił swoich racji poeta, na ogromnym obszarze, bo w Lublinie, Haliczu, Lwowie, Chełmie i wielu innych, toczyła się również rozprawa między proboszczem Bobina a M.Rejem. Poeta dbał skutecznie o pomnażanie swojego majątku. Uważam, że jego przejście na kalwinizm, związane było z chęcią przejęcia dóbr stanowiących własność Kościoła katolickiego. Idea ubogiego kościoła głoszonego przez wyznawców tego kierunku protestantyzmu znakomicie temu celowi służyła.

     Kalwinizm w naszym regionie znalazł wielu zwolenników wśród szlachty. Pośrednio świadczy o tym fakt, że rzekę Szreniawę powszechnie nazywano Luterką. Poeta w życiu prywatnym był sybarytą, przywiązującym dużą wagę do dóbr materialnych i protekcji możnych.

     Było go pełno na proszowskich sejmikach. Od 1525 roku pracował na dworze wojewody sandomierskiego Andrzeja Tęczyńskiego jako sekretarz a z czasem komornik. Król Zygmunt August nadał poecie tytuł sekretarza królewskiego.

Był nadzwyczaj silną osobowością. W ogromnym stopniu wpłynął na kształt kultury polskiej. Na pewno możemy go zaliczyć w poczet synów Ziemi Proszowskiej.

Henryk Pomykalski   



idź do góry powrót


23  listopada  sobota
24  listopada  niedziela
25  listopada  poniedziałek
26  listopada  wtorek
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ