historia proszowskich ulic
|
(fot. Łukasz Pieczyrak) |
Proszowice, 5-02-2013
Do 1991 roku była polną drogą wiodącą do jakubowickiego lasu oraz pól i łąk "Za Gajem", "Pod Gajem" i "Na Gaju". Docelowo tą drogą, na ostatnim etapie wiodącą głębokim, lessowym wąwozem, można było dojechać do Żębocina i dalej do Nowego Brzeska.
Po lewej stronie drogi były pola uprawne, o nadzwyczaj korzystnych warunkach przyrodniczych, bo położonych na południowym stoku. Po prawej stronie drogi - ulicy, rozciągały się sapiska. Dziś, po dokonanej melioracji w latach 80. XX wieku, zostały resztki tych bagien. Sapiska przez setki lat dostarczały proszowianom, tzw. wisu, wykorzystywanego przez dzieci do robienia piszczałek ustnych i zdobienia gospodarstw domowych w okresie Zielonych Świąt i Bożego Ciała.
Wśród starszych proszowian istnieje pamięć, że na tym terenie ugrzązł w styczniu 1945 roku radziecki czołg. Była to kraina bagna. W latach 80 - tych XX wieku, jeden z bardziej przedsiębiorczych proszowian, podjął próbę pozyskiwania torfu z tego terenu.
Za Sapiskami rozciąga się wyniosłe wzgórze. Nosi ono nazwę "Jajo", a tamtejsze pola "Na Jaju". Z perspektywy ulic, Wiślanej i Białego Krzyża, wzniesienie to wydaje się być łagodnym. Jego stromość można dopiero ocenić gdy znajdzie się na jego wzniesieniu. Nie można było dokonywać orki koniem wzdłuż pola, tylko w poprzek wzgórza. Dziś uprawa ciągnikiem jest niemożliwą.
|
(fot. Łukasz Pieczyrak) |
Dawno temu, gdy jeszcze wielu proszowian uprawiało narciarstwo po naszych polach i łąkach, stok ten był intensywnie wykorzystywany. Jak na warunki Proszowic, była to znakomita nartostrada. Do pól na "Jaju" dojeżdżało się krętą drogą polną od strony cegielni. Były to pola należące do mieszkańców Proszowic. Przy tej drodze, Niemcy w okresie okupacji wybudowali jeden z licznych bunkrów obronnych przed nadciągającą armią radziecką. Wiedzę o tym bunkrze i wielu innych, świadczących o perfekcji i determinacji zbrodniczych Niemiec, ocalił i przypomniał krąg młodych ludzi związanych ze Stowarzyszeniem "Gniazdo - Ziemia Proszowicka".
Na odrębną historię zasługują dzieje cegielni. Na pewno jej początki, okres wojny i dzieje powojenne zasługują na upamiętnienie. Została ona zlokalizowana, przy wzgórzu, w którym zalega bardzo dobrej jakości surowiec do wypalania cegły. W cegielni, w okresie jej istnienia, wyprodukowano miliony sztuk bardzo dobrej cegły. O jej jakości świadczy proszowska dzwonnica, na której budowę przekazał cegłę Józef Kleszczyński.
Ulica ta, wespół z niedaleko biegnącą Leśną, może stanowić dobre rozwiązanie komunikacyjne, w kierunku Nowego Brzeska i Koszyc.
Do czasu zmian ustrojowych ulica biegnąca od budynku Policji w kierunku Łaganowa, nosiła dwie nazwy. Oficjalną Wolności i nieoficjalną Pod Biały Krzyż. Była propozycja by ją usankcjonować i nadać jej nazwę Biały Krzyż. Paru mieszkańców, pod przewodnictwem prominentnego działacza ZSL (PSL), gwałtownie zaprotestowało przeciwko zmianie, wyrażając kategorycznie wolę pozostania przy dotychczasowej nazwie, która pośrednio mówi o tym, że tą drogą przyszła "wolność" niesiona przez czerwonoarmistów w styczniu 1945 roku.
|
(fot. Łukasz Pieczyrak) |
Nazwę utrzymano, a Biały Krzyż, nazwa odrzucona przez społeczność ulicy, nadana została obecnej. Dobrze współbrzmi z topografią i historią miasta. W zamiarze pierwszych władz miasta i gminy "Nowej Polski", było położenie na niej asfaltu, co też się stało, a w dalszym etapie, uczynienie z wąwozu, łączącego ul. Biały Krzyż, ze szpitalem, z ul. M.Kopernika. Takie rozwiązanie nadzwyczaj skutecznie rozwiązałoby dojazd do szpitala, szczególnie dla karetek pogotowia z miejscowości położonych na południe od Proszowic.
Biały Krzyż, wg mojej wiedzy, był kurhanem w którym spoczywają żołnierze Księstwa Warszawskiego z 1809 roku i Powstania Listopadowego. Znajdował się w tym miejscu, w którym dziś jest skrzyżowanie ulic Wiślanej, Wolności i Białego Krzyża. Był podobny, mniejszy rozmiarami, do kurhanu Boża Męka. Na tej mogile, w okresie ciężkich prześladowań, rodzina Biechońskich posadowiła w 1837 roku figurę Biały Krzyż. Nie przeszkadzała zaborcy. Gdy podczas I wojny światowej, nasz rejon okupowali Austriacy, dokonano renowacji tego kurhanu, czego pamiątką jest osadzony na kolumnie, drewniany krzyż z datą 1915roku.
Kurhan przeszkadzał budowniczym drogi do Łaganowa - Wawrzeńczyc. Czego nie dokonano w czasach carskich, austriackich i okupacji niemieckiej, uczyniono w okresie PRL. Po latach, jeden z tych Panów, którego funkcjonowanie w sumie oceniam wysoko, zapewniał mnie, że kości poległych za Ojczyznę zostały zebrane i zakopane na cmentarzu parafialnym.
|
(fot. Łukasz Pieczyrak) |
Zaprzeczam! Pamiętam, że w tym rejonie pojedyncze kości walały się przez dłuższy czas! Barbarzyństwo!
Figurę na swoje podwórze, przyjął Teofil i Tekla Pomykalscy. Przez dziesiątki lat witała jadących od strony Łaganowa. Po śmierci właścicieli skromnego, białego domku, miejsce opustoszało. Posadowiony na skarpie Biały Krzyż runął w 1990 roku. Na zwróconą uwagę o potrzebie ratowania figury, natychmiast zareagował ówczesny burmistrz K.Kawecki. Spowodował, że firma Kombud, posadowiła go w obecnym miejscu.
Wielka wartość kulturalna i religijna Proszowic ocalała.
A inne miejsca, o szczególnych wartościach dla naszego miasta? Ocalały i są otoczone przez właścicieli posesji dużą troską figury Chrystusa Króla w Cierniowej Koronie przy ulicy 3 - Maja, Królewskiej i drewnianego Krzyża przy ulicy K.Brodzińskiego.
Stale, od lat, niepokoją mnie, co jakiś czas podejmowane próby zagospodarowania na cele budowlane kurhanów w rejonie ronda, na przeciw żydowskiego cmentarza oraz Bożej Męki. Kurhan przy drodze do Jazdowiczek, wg mojej oceny pochodzi z okresu Wędrówek Ludów. Zdaniem dr Krzysztofa Tuni z Zakładu PAN w Igołomi, znacznie starszy.
Bardzo i to bardzo niepokoi mnie zabudowa wokół szczególnego symbolu Proszowic, Bożej Męki, która wg mnie, jest pozostałością po najeździe Tatarów z 1241 roku. Również w tym wypadku wysoko ceniony przeze mnie dr K.Tunia ma przekonanie iż jest to starsza mogiła.
Byłoby tragedią, świadczącym o barbarzyństwie, gdyby te dwie prehistoryczne mogiły - kurhany znikły z krajobrazu Proszowic. Kopce Wandy i Kraka, nie są starsze od proszowskich. Przewagę nad naszymi pamiątkami mają tą, że są skarbem Krakowa.
Henryk Pomykalski
|
|
|