historia proszowskich ulic


fragment ulicy Armii Kraków (fot. Henryk Pomykalski)

Proszowice, 10-02-2015

     Podobnie jak wielu innym ulicom w naszym mieście, zmieniono jej nazwę z ulicy Polnej na Armii "Kraków". Dawna nazwa odzwierciedlała położenie. Była drogą dojazdową do pól, biegnących stąd równolegle, aż do drogi "Za Dębowcem", rozgraniczającej Jazdowiczki od Proszowic. W układzie tych pól widoczny jest wpływ aktu nadania praw miejskich, którego integralną część stanowił plan rozwoju przestrzennego miasta.

     Dziś ulica Armii "Kraków" jest zabudowana posesjami tworzącymi urokliwy zakątek naszego miasta. Biegnie od ulicy Kosynierów do ogrodzenia cmentarza, za którym snem wiecznym spoczywa 122 żołnierzy Armii "Kraków", poległych w bitwie z najeźdźca niemieckim 6/7 września 1939 roku. Później wzdłuż ogrodzenia cmentarza skręcając na jego końcu w stronę ul. Kościuszki.

     Nazwa Armii "Kraków" dla tej ulicy jest słuszną, upamiętnia historię Proszowic i regionu. Wydarzenia w Europie jakie miały miejsce w marcu 1939 roku, nie budziły wątpliwości. Niemcy po zajęciu Czechosłowcji, śmiertelnie zagroziły Polsce. 22 i 23 marca 1939 roku wydane zostały rozkazy dla przyszłych armii "Narew", "Modlin", "Pomorze", "Poznań", "Łódż" i "Kraków".

     Dowódcą Armii "Kraków" został gen bryg. Antoni Szylling. Zadanie obrony południowo - zachodniej części kraju, od Częstochowy przez Śląsk, aż po Tatry, rozciągające się na długości 260 km, było nadzwyczaj trudne.

     Przebieg wojny sprawił, że na naszym kierunku przemieszczała się 55 dywizja piechoty rezerwowej, której żołnierzami byli mieszkańcy Śląska i Zagłębia Krakowsko - Dąbrowskiego, a więc Katowic, Rybnika, Pszczyny, Chorzowa, Siemianowic, Tarnowskich Gór, Sosnowca, Olkusza, Oswięcimia... Dowódcą dywizji został płk Stanisław Kalabiński rodem z Sosnowca, żołnierz Legionów, zamordowany przez Niemców w 1941 roku.

groby żołnierzy Armii Kraków poległych we wrześniu 1939 roku na proszowickiej nekropolii (fot. Henryk Pomykalski)
     Tragedia Września 1939 roku szybko zbliżała się na teren Naszej Ziemi. Już 3-5 września miejscem postoju dowództwa Armii "Kraków" było Nowe Brzesko, a od 6 września, świtem, zainstalowało się tu dowództwo Grupy Operacyjnej "Jagmin". Ścisły sztab armii przeniósł się do Koszyc. 55 dywizja piechoty zajmowała się w tym dniu w rejonie Posądzy - Proszowic i Kowali.

     Od godzin południowych, była nękana przez pojazdy pancerne od strony Chorążyc i Gniazdowic. Przemieszczające się drogą słomnicką, oddziały niemieckie zostały skutecznie ostrzelane ze wzgórz Piotrkowic Małych i Przesławic przez artylerię 201 pułku. Pułk, nie tylko mógł się wycofywać w kierunku Szczytnik, Klimontowa i dalej na Kazimierzę Wielką, Gabułtów, ale uniemożliwił Niemcom zamknięcie w kotle oddziałów znajdujących się w rejonie naszego miasta.

     Dla nas mieszkańców Proszowic, szczególnie ważną była bitwa stoczona 6/7 września 1939 roku. Marsz na kierunku Proszowic, 55 dywizji piechoty, pod dowództwem płk S.Kalabińskiego, odbywał się nocą w dwóch kolumnach, północnej, złożonej z 201 i 203 pułku piechoty, każdy z dywizjonem artylerii, po osi Przesławice, Rzędowice, Szczytniki, Kamieńczyce oraz południową, od Posądzy, 204 pułk piechoty, batalionu Obrony Narodowej "Rybnik" oraz 3 kompanii batalionu Obrony Narodowej "Oświęcim" z 203 pułku piechoty,1 dywizjonu 65 pułku artylerii lekkiej i liczne tabory, zmierzające na Kazimierzę Wielką.

     Wkraczający przed świtem do Proszowic, 204 pułk piechoty pod dowództwem ppłk Wiktora Eichlera, został nagle ostrzelany ogniem dział i ciężkich karabinów maszynowych z czołgów, od strony szosy słomnickiej, a tylne części kolumny, ogniem ckm z kurhanu Bożej Męki. Wywiązała się dramatyczna walka. Część Proszowic stanęła w ogniu. Przebieg tej walki i dalszego szlaku bojowego 55 dywizji piechoty i związanych z nią innych oddziałów, opisują, Władysław Steblik, w pracy Armia "Kraków" i Władysław Adamczyk, we wspomnieniach pt Przeciw Nawale. Wrzesień 1939r.

Szkoła Podstawowa w Żębocinie im. Armii Kraków (fot. Henryk Pomykalski)
     Wiosną 1985 roku miałem możliwość kontaktu z Aleksandrem Bukko, żołnierzem batalionu "Sosnowiec", uczestnikiem bitwy w rejonie głównego wejścia na cmentarz i samym cmentarzu. Jego relacja o walce wśród grobów, nocy i gęstej mgły, była porażająca. Wyłaniający się z mgły czołg, od strony "Dębowca", dopełniał ogromu przewagi niemieckiej.

tablica na grobie dwóch Żębowiczan poległych w bitwie pod Proszowicami
(fot. Henryk Pomykalski)
     A.Bukko ożywił przypomnienie bitwy w warunkach Proszowic. Nastąpiły serdeczne i bliskie kontakty z władzami śląskich miast ,których synowie uczestniczyli w proszowskiej bitwie. Kolejne rocznice bitwy, z udziałem przedstawicieli Pszczyny, Żor, Rybnika i innych środowisk, miały bogata oprawę i głęboki wydźwięk patriotyczny. Zaistniał wówczas pomysł budowy pomnika przed szkołą, od strony "Dębowca", ku czci poległych w tej bitwie. Była ku temu atmosfera. Na przeszkodzie stanęła konieczność remontu szkoły.

     W tamtej atmosferze, zaistniał pomysł nadania szkole podstawowej w Żębocinie imienia Armii Kraków. Znalazł on pełne poparcie środowiska, w tym ówczesnych władz miasta i gminy Proszowice oraz proboszcza ks. dr Andrzeja Boksińskiego. Argumentem za nadaniem tej szkole imienia Armii Kraków, był fakt, że w proszowkiej bitwie zginęli, Andrzej Papaj i Sroga, obaj z parafii Żębocin i pochowani na miejscowym cmentarzu. Uroczystości odbyły się w symbolicznym dniu i roku. Symbolicznym, bo w 50 rocznicę napaści ZSRR na Polskę. Mszę św. odprawił ks. dr A.Boksiński-Gliński. Była to najprawdopodobniej pierwsza w odradzającej się Polsce uroczystość patriotyczno religijna.

     Po 1989 roku Powstał Komitet Odnowy Grobów Żołnierzy Września 1939 roku. Przewodniczącym został Jerzy Drożdż - kierownik administracji państwowej. Po wielu nieporozumieniach, wizytach w Pszczynie, Rybniku i Żorach, groby odnowiono. Są piękne i znakomicie wpisały się w krajobraz naszego miasta. W pierwszych latach okolicznościowe uroczystości miały podniosłą rangę. W mszach świętych uczestniczyło setki osób, w tym ze Śląska.

     Proszowska nekropolia, licząca 122 poległych w obronie Ojczyzny, przede wszystkim Górnoślązaków, jest najprawdopodobniej ich największą mogiłą poza Śląskiem. Wielu z nich ma niemiecko brzmiące imiona i nazwiska. Walczyli za polskość i Polskę.

Po załamaniu się oporu w pierwszych dniach wojny, mogli wrócić do swoich domów.

Ich krew wsiąkła w proszowski czarnoziem. Ich postawa to lekcja żywego patriotyzmu.

fragment ulicy Armii Kraków (fot. Henryk Pomykalski)


Henryk Pomykalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/ulice_prosz/20150210armii_krakow/art.php