historia proszowskich ulic
|
początek ulicy Bohaterów Września (fot. Henryk Pomykalski) |
Proszowice, 21-02-2015
Jest odgałęzieniem ulicy Leśnej w kierunku dawnej bazy Krakowskiego Zarządu Dróg Lokalnych w Jakubowicach. Teren ten, przed reformą rolną stanowił własność majątku Józefa Kleszczyńskiego. Rodzina ta, dobrze zapisała się w historii regionu. Ich majątki, w Skrzeszowicach, Polanowicach, Radziemicach i w Jakubowicach, podjęły hodowlę zbóż i buraków.
Edward Kleszczyński, jako ósmy, dołączył do oddziału Beliny-Prażmowskiego, stanowiącego zalążek kawalerii polskiej w 1914 roku. Józef gospodarował ,w Jakubowicach, na obszarze - 247 ha, Zagrodach Jakubowskich - 57 ha, i w Stogniowicach - 266,4 ha. Po reformie rolnej, z części majątku utworzono Rolniczą Spółdzielnie Produkcyjną o nazwie Przyszłość. Miała stać się wzorem w przekształcaniu polskiej wsi.
Z końcem lat 50-tych XX wieku, na części tego obszaru, zlokalizowano bazę KZDL. Firma ta dobrze zapisała się w dziele przekształcania dróg polnych, w drogi asfaltowe. Przez wiele ostatnich lat, jej dyrektorem był Ryszard Rucki, pełen humoru, dobry organizator. Obok Stanisława Perlika - dyrektora POM w Opatkowicach, w warunkach PRL, był jednym z niewielu, którego działalność gospodarcza budzi uznanie.
|
ul. Bohaterów Września (fot. Henryk Pomykalski) |
Po likwidacji bazy, były próby zorganizowania tam zasadniczej szkoły zawodowej. Do tego profilu, nadawały się bardzo dobrze ówczesne warsztaty. Pomysł nie zyskał uznania. Dziś budynki przedstawiają ponury obraz porzuconego obiektu, a "ulica", z pochylonymi słupami stwarza przykre wrażenie.
Żenującym jest, że ta ulica nosi nazwę Bohaterów Września. Wrzesień 1939 roku, to początek tragedii jaką zgotowały nam ówczesne Niemcy i ZSRR. Samotna Polska nie była w stanie skutecznie stawić oporu, potężnym sąsiadom, zjednoczonym w dziele zniszczenia Polaków i Polski. Na wschodnich rubieżach państwa, armię czerwoną znacząco wspierali obywatele polscy - Ukraińcy, Żydzi i rodzimego chowu komuniści.
|
|
(fot. Henryk Pomykalski) |
Armia Polska z 1939 roku, to Spartanie XX wieku, należy się im wieczna pamięć, ta ogólna i ta w naszych rodzinach i społecznościach. Przy ich imionach i nazwiskach na cmentarzach, winien być napis, był żołnierzem Września 1939 roku, nawet wówczas gdy jest to symboliczna mogiła, bo poległ czy został zamordowany gdzieś daleko. Podobnie w miejscach publicznych, jak to ma miejsce przy parafiach w Niemczech i Austrii, a u nas w Polsce bardzo rzadko. W naszym regionie wyjątkowymi są obeliski w Wawrzeńczycach, Skalbmierzu.
Tysiące Synów Naszej Małej Ojczyzny uczestniczyło w obronie Ojczyzny w 1939 roku. Część z nich wróciło do domów rodzinnych, żyło trudami okupacji, często jako żołnierze podziemia wielu zginęło na rozległych obszarach ówczesnej Polski. Internowani w jenieckich obozach żyli w głodzie i poniewierce. Straszliwy los spotkał tych, którzy znaleźli się w radzieckiej niewoli. Ich symbolem stały się łagry, mordy i dramatyczna, choć pełna chwały, historia Armii Andersa. Dramatyczne, chociaż szczęśliwe, jak na ówczesne warunki, były losy tych, którzy znaleźli się na terytorium Rumunii i Węgier.
Pamiętajmy o nich z imienia i nazwiska, jak czynią to Niemcy i Austriacy...
|
ruiny bazy KZDL (fot. Henryk Pomykalski) |
Henryk Pomykalski
|
|
|