historia proszowskich ulic


(fot. Henryk Pomykalski)

Proszowice, 2-06-2015

     Nazwa odzwierciedla jej stan. Znajduje się na Zagrodach Królewskich, prowadzi od ulicy 3-Maja, w kierunku łąk nad Szreniawą (jest "ślepa"). Na rozciągającymi się, poza budynkami gruntach, zalegał przez wieki dwór, budynki gospodarcze, stawy, studnia i kaplica, stanowiące siedzibę klucza dóbr wielkorządowych, w którym często przebywali władcy Rzeczypospolitej z towarzyszącymi osobami.

     Dwór, zwany także zamkiem, pełnił ważną rolę jako etap podróży królewskich z Krakowa do Wilna. Dobra te, zajęte po III rozbiorze Polski przez Austriaków, zostały, po bardzo dokładnej inwentaryzacji, sprzedane, jeszcze przed przyłączeniem woj. krakowskiego do Księstwa Warszawskiego w 1809 roku.

(fot. Henryk Pomykalski)

     Przez długi okres ich właścicielami była rodzina Gostkowskich. W okresie I wojny światowej, zabudowania, podobnie jak kościół, cukrownia w Szreniawie i całe obszary wsi w rejonie Proszowic, zostały zniszczone przez wojska austriackie i rosyjskie. Resztki tych zabudowań, z wejściem do lochów i pięknym obrazem w kaplicy, pamięta, z lat 30-tych XX wieku, Edwarda Gudowska z domu Nowak. Podobnie dziś, mimo braku widocznych śladów, umie wskazać ich lokalizację, zamieszkały w tym rejonie, Jan Gąciarz.

     Wnoszę, pod adresem burmistrza, by dokonać inwentaryzacji tych miejsc. Długo, bo przez parę wieków stanowiły ważny ośrodek życia gospodarczego naszego miasta i dworu królewskiego na Wawelu. Siedziba tych dóbr w ważnym stopniu przyczyniła się również do powstania powiatu proszowskiego.

(fot. Henryk Pomykalski)

     W latach 50-tych XX wieku, od wiosny do jesieni, na ulicach miasta charakterystyczny był widok starszego pana, ubranego w biały fartuch, popychającego przed siebie oryginalny, biały wózek, na dwóch małych kołach, podobnych do tych z furmanek, powszechnie zwanych "rafiokami", z którego sprzedawał lody.

     Niezmiennie, jego trasa wiodła z Zagród, ówczesną ulicą 1-Maja,w kierunku podwórza szkoły podstawowej i liceum przy ulicy T.Kościuszki. Pan Franciszek Chmura był człowiekiem dobrotliwym i powszechnie lubianym. Dzieci i młodzież nazywała go "wujek lody". Mieszkał przy ulicy Zacisze. Obok tego obwoźnego handlu lodami, w tym okresie, swoją produkcję lodów w stałych punktach miasta sprzedawali Panowie Luty i Czekala. U panów tych podziwiałem umiejętność przechowywania pozyskiwanego zimą lodu z kry na Szreniawie i okolicznych stawach, aż do późnej jesieni...

(fot. Henryk Pomykalski)


Henryk Pomykalski   

Artykuł pochodzi ze strony: Internetowego Kuriera Proszowskiego
Zapraszamy: https://www.24ikp.pl/skarby/ulice_prosz/20150602zacisze/art.php