''Pelcia, czyli jak żyć, żeby nie odnieść sukcesu'' - spektakl; krótki wywiad z Joanną Szczepkowską
    Dzisiaj jest środa, 13 listopada 2024 r.   (318 dzień roku) ; imieniny: Arkadii, Krystyna, Stanisławy    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   kontakt
z Redakcją 
 |   regulamin
serwisu 
 |   zespół red.   |   przyjaciele
Kuriera 
 |   logotypy   |   REKLAMA   |   patronaty   |   dziennikarstwo
w IKP 
 |   mapa
serwisu 
 |   wiadomości
redakcyjne
 
 |   archiwum   | 
 |   2001-2003   |   2004-2006   |   2007-2009   |   2010-2011   |   2012-2013   |   2014   | 
 2015 
 |   2016   |   2017   |   2018   |   2019   |   2020   |   2021   |   2022   |   2023   |   2024   | 
 |   styczeń   | 
 luty 
 |   marzec   |   kwiecień   |   maj   |   czerwiec   |   lipiec   |   sierpień   |   wrzesień   |   październik   |   listopad   |   grudzień   | 

serwis IKP / redakcja / archiwum IKP / rok 2015 / luty / ''Pelcia, czyli jak żyć, żeby nie odnieść sukcesu'' - spektakl; krótki wywiad z Joanną Szczepkowską
O G Ł O S Z E N I A


''Pelcia, czyli jak żyć, żeby nie odnieść sukcesu'' - spektakl; krótki wywiad z Joanną Szczepkowską

(fot. Teatr Łaźnia Nowa)
Kraków, 12-02-2015

     Kiedy artysta podejmuje decyzję o wycofaniu ze świata, zaczyna się dochodzenie: czy to kwestia nieprzystosowania? Utraty talentu? Wyniosłości? I przede wszystkim: czy ma do tego prawo? Przywykliśmy do nieprzerwanej obecności gwiazd w przestrzeni medialnej, do ciągłych wiadomości na temat ich życia prywatnego i do konieczności bycia dostępnym dla widzów oraz dziennikarzy. Ale czy naprawdę jest to obowiązek artysty?

     W autorskim spektaklu Joanny Szczepkowskiej, 60-letnia kobieta przypadkowo spotyka młodego lidera ekstrawaganckiego zespołu muzycznego. Dla chłopaka wejście w świat bohaterki jest jak przekroczenie magicznego progu, za którym znajduje się nierealne doświadczenie i zaczyna wchodzenie w szaleństwo. Dwa zupełnie odmienne spojrzenia, dwie różne epoki i przede wszystkim - dwa pokolenia, koncertowo prowadzące ze sobą osobliwą grę, w której ścierają się dwie odmienne osobowości: samotna z wyboru i nieodnajdująca się we współczesnym świecie Marta oraz goniący za sukcesem, rozgłosem i ciągłym "dzianiem się" Piotr. Co wyniknie z tego spotkania? Jaką tajemnicę kryje Marta? I kim jest tytułowa Pelcia?

(fot. Teatr Łaźnia Nowa)
     Joanna Szczepkowska to postać szeroko znana zarówno z dokonań artystycznych, jak również ze swojej działalności publicznej. Utalentowana aktorka, lubiana pisarka, kontrowersyjna felietonistka - Joannę Szczepkowską trudno jednoznacznie zaszufladkować. W Łaźni Nowej można się było o tym przekonać na zeszłorocznym Festiwalu Uczuć Urażonych, podczas którego wystąpiła w monodramie "Goła baba". Nową sztuką, prezentowaną na naszej scenie, Joanna Szczepkowska powraca do nowohuckiego teatru i do autorskiej działalności scenicznej: pisze, gra i reżyseruje, włączając się do dyskusji o dzisiejszej kondycji artysty.

krótki wywiad z Joanną Szczepkowską

Sztukę pt., "Goła baba" zrealizowała Pani we współpracy z Agnieszkę Glińską. Kolejną - "Pelcię, czyli jak żyć, żeby nie odnieść sukcesu" reżyseruje Pani sama. Dlaczego zdecydowała się Pani na realizację projektu już w pełni samodzielnie?
Rzeczywiście, tym razem podjęłam się samodzielnej reżyserii spektaklu, co jest bardzo ryzykowne. W przypadku "Gołej baby" Agnieszka Glińska była takim moim "trzecim okiem". "Pelcię, czyli jak żyć, żeby nie osiągnąć sukcesu" zdecydowałam się zrobić w całości po swojemu. Nigdy bym się na to nie zdecydowała w wypadku tekstu innego autora. W "Pelci..." postanowiłam jednak pokazać, jak widzę teatr. Ja najczęściej mówię, jakiego teatru nie lubię, więc chyba w końcu przyszedł czas na pokazanie, jaki teatr mi się podoba. (śmiech)

Jakie przywileje i zagrożenia widzi Pani w samodzielnej pracy nad spektaklem?
Oczywiście, zawsze jest takie niebezpieczeństwo, kiedy gra się w spektaklu i jednocześnie reżyseruje, że nie można siebie zobaczyć "z zewnątrz". To bardzo utrudnia pracę. Właściwie, żeby samemu się reżyserować, powinno się postawić lustro i patrzeć, jak i co się gra. Z drugiej strony, starałam się tak napisać "Pelcię", żeby była od razu gotowym scenariuszem. Czytając tę sztukę, można zobaczyć, jak powinna zostać zrobiona na scenie. Dokładnie rozrysowałam to przedstawienie. To, co mnie zawsze najbardziej interesuje, to jest robienie teatru - czyli ja, ja chcę "narysować" to przedstawienie swoją własną "kreską". Zobaczymy, czy ryzyko się opłaciło.

Czy któraś z funkcji jest dla Pani istotniejsza: bycie reżyserką, aktorką, autorką?
Nie mam takiego rankingu, naprawdę nie wiem. Można powiedzieć, że w tym wypadku "trzy w jednym". Każda z tych funkcji jest dla mnie równie ważna.

Marta Morska, główna bohaterka "Pelci", jest wycofaną z życia artystycznego, choć niegdyś niezwykle popularną, postacią świata muzycznego. Na swojej drodze spotyka młodego muzyka, który tworzy na przekór kanonu i muzycznej tradycji. Na ile muzyka jest tu dla Pani zawoalowaną metaforą dzisiejszego teatru?
Strasznie trudno jest autorowi wyartykułować, co chciał powiedzieć przez to, co napisał. To naprawdę najtrudniejsze pytanie, jakie można mu zadać, ponieważ pisze się w dużej mierze podświadomie. Ja interpretację zostawiam widzom. W spektaklu główni bohaterowie są muzykami, ale myślę, że to jest szersza sprawa, dotyczy sztuki dzisiaj w ogóle. Muzykę można tutaj przełożyć na każdą inną dziedzinę działalności, nie tylko sztuki.

Na ile zatem można identyfikować Panią z główną bohaterką?
Ja się nie identyfikuję z główną postacią, a nawet jeśli, to się do tego nie przyznam. To, co jest w aktorstwie najciekawsze, to granie postaci zupełnie innej od siebie. Myślę jednak, że ci którzy mnie znają, będą wiedzieli, że to jestem ja. Ale to jest tajemnica i bardzo proszę, żeby tego nie rozpowiadać.(śmiech)

Do roli Piotra zaprosiła Pani Jana Jurkowskiego - młodego aktora, który rozpoczyna swoją karierę aktorską. Bardzo ciekawie współgra to z przeciwstawieniem dwóch postaci w sztuce. Skąd ten wybór?
Wybrałam Janka Jurkowskiego, który wydaje mi się idealny do tej roli. "Znalazła go" wspaniała krakowska aktorka Dorota Segda, która uczy w Szkole Teatralnej. Ona mi go poleciła, spotkałam się z nim i powiedziałam od razu: "tak, to jest on".

Jak się Pani odnajduje w Nowej Hucie? Łaźnia Nowa, podobnie jak dom Pelci, ma za sobą ciekawą historię.
Jeszcze nie miałam wielu okazji, żeby pochodzić po Nowej Hucie, bo właściwie przyjeżdżam na próby i z nich wyjeżdżam. Ale można śmiało powiedzieć: jest klimat. W Łaźni Nowej grałam już "Gołą babę". Z miejscami teatralnymi jest tak, że się do nich wchodzi i albo jest duch, albo go nie ma - to się wie od razu. W Łaźni Nowej zdecydowanie duch jest.

(fot. Teatr Łaźnia Nowa)

"Pelcia, czyli jak żyć, żeby nie odnieść sukcesu"

Autor: Joanna Szczepkowska
Reżyseria: Joanna Szczepkowska
Scenografia: Agnieszka Krupieńczyk
obsada: Joanna Szczepkowska, Jan Jurkowski
Produkcja: Teatr Łaźnia Nowa, oś. Szkolne 25, Kraków - Nowa Huta
Rezerwacja biletów: bilety@laznianowa.pl

Premiera prasowa: 7 marca 2015 r.
Pozostałe spektakle: 5-6.03; 27-29.03.2015 godz. 19.00

red.   

Źródło: Teatr Łaźnia Nowa



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Tańcz, zanim muzyka się skończy.
Żyj, zanim Twoje życie się skończy.
(cytaty bliskie sercu)
13  listopada  środa
14  listopada  czwartek
15  listopada  piątek
16  listopada  sobota
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ