Władysław Belski świadek ''Nowej Polski''
    Dzisiaj jest niedziela, 18 listopada 2024 r.   (322 dzień roku) ; imieniny: Klaudyny, Romana, Tomasza    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   ludzie ZP   |   miejsca, obiekty itp.   |   felietony, opracowania   |   kącik twórców   |   miejscowości ZP   |   ulice Proszowic   |   pożółkłe łamy...   |   RP 1944   | 
 |   artykuły dodane ostatnio   | 
 postacie 
 |   miejsca   |   wydarzenia   |   opracowania   |   ślady ZP   | 

serwis IKP / Skarby Ziemi Proszowskiej / felietony, opracowania / postacie / Władysław Belski świadek ''Nowej Polski''
 pomóżcie!!! ;)  
Jeżeli posiadacie informacje, materiały dotyczące prezentowanych w Serwisie felietonów,
macie propozycję innych związanych z Ziemią Proszowską,
albo zauważyliście błędy w naszym materiale;
prosimy o kontakt!

skarby@24ikp.pl.

Inne kontakty z nami: TUTAJ!
Redakcja IKP
O G Ł O S Z E N I A


Władysław Belski świadek ''Nowej Polski''

Władysław Belski (fot. zbiory autora)

11-12-2014

     W miejscowości Gruszów (gmina Pałecznica) mieszka Władysław Belski ur. 29 stycznia 1923r. Ojciec wymienionego posiadał własne gospodarstwo rolne o powierzchni 10 ha, na którym pracowała cała rodzina. Rodzice i trzech synów o imionach Józef, Stanisław i Władysław. W czasie II Wojny pan Władysław, wraz z kolegami (panowie: Zakrocki, Szymański i Kawalec) należeli do batalionów chłopskich - AK do oddziału Benedykta Szastaka ps. Fundament w Przemęczanach.

     W czasie tej przynależności miał miejsce incydent, partyzanci z terenu gminy Klimontów należący do PPS-u w godzinach nocnych przybyli do Gruszowa i siłą odebrali broń kolegom pana Władysława, po interwencji partyzantów z BCh, z Pałecznicy odzyskali. Dlatego też wkrótce przenieśli się do oddziału w Pałecznicy gdzie dowódcą był Tasak Edward ps. Kruk.

     Po zakończeniu wojny Stanisław Belski brat Władysława rozpoczął naukę w Miechowie, a w drugim roku szkolnym w Krakowie. Pozostali bracia wraz z rodzicami pracowali na posiadanym gospodarstwie. Stanisław po zakończeniu roku szkolnego zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach na trasie Kraków-Gruszów.

     W marcu 1954r. do domu Władysława Belskiego przyszedł jego kolega H.B. z Gruszowa, który to oświadczył, że przysyła go Józef Lach z propozycją wstąpienia do organizacji i aby się namyślił do niedzieli, gdyż w najbliższą niedzielę będzie u niego w domu. W niedzielę w godzinach popołudniowych Władysław udał się do domu H.B., gdzie zastał nieznanego mężczyznę, który przedstawił się jako Józef Lach. Powiedział, że jest dowódcą organizacji do walki z komuną, na dowód czego wyjął z zapaska pistolet i położył pod obrusem na stole. Następnie nawiązał rozmowę odnośnie zaginionego brata p. Władysława, Stanisława.

...Po rozmowie wyraziłem zgodę na wstąpienie do organizacji, wtedy Józef Lach oświadczył, że muszę złożyć przysięgę żołnierską na co wyraziłem zgodę. Słów przysięgi nie pamiętam ale Lach mówił słowa a ja powtarzałem. Po przysiędze Lach polecił gospodarzowi postawienie butelki wódki, którą to wspólnie w trzech wypiliśmy (...)

Józef Lach był średniego wzrostu, lat około 30, skromnie ubrany. Po rozejściu się już nigdy nie spotkałem go, ale wiem, że przebywał na terenie wsi u jednego z gospodarzy gdzie robił uprząż dla koni, ja byłem zajęty pracą w polu...


     Pod koniec miesiąca sierpnia 1954r. w okresie sianokosów, w godzinach nocnych zabudowania rodziny Belskich zostały otoczone i przeszukane przez żołnierzy i funkcjonariuszy z Komendy Powiatowej Milicji w Miechowie, następnie Władysław Belski wraz z trzema kolegami z Gruszowa został zatrzymany i doprowadzony na Posterunku MO w Proszowicach (naprzeciwko obecnego Ośrodka Zdrowia). W dniu następnym został przetransportowany do Komendy MO w Miechowie i posadzony w areszcie, jego kolegów wywieziono do Krakowa.

     W komendzie w Miechowie był przesłuchiwany przez referenta po cywilnemu na okoliczność poznania Józefa Lacha. Po całonocnym przesłuchaniu oświadczono mu, że za parę dni zostanie zwolniony z aresztu, lecz musi podpisać oświadczenie o współpracy, które podpisał lecz zleconych zadań nigdy nie wykonał. Na umówionym spotkaniu nocnym w Posterunku MO w Pałecznicy kategorycznie odmówił współpracy, ryzykując wolność osobistą.

     Referent z Mechowa po tych słowach naubliżał mu a następnie wygonił z posterunku. Jak się zakończyła sprawa Józefa Lacha tego nie wie, gdyż nigdy nie był wzywany do sądu na rozprawę. Później od kuzyna dowiedział się, że Lach miał być dezerterem w Wojska Polskiego. Pochodził z małej miejscowości "R" koło Książa powiat Miechów.

     Później ustaliłem, że Józef Lach przed przybyciem na teren gminy Pałecznica przebywał na terenie okolicznych miejscowości byłego powiatu Miechowskiego (z lat 1945-1955) organizując oddział pod nazwą "Nowa Polska" wciągając do niego około 100 mieszkańców takich miejscowości jak: Kowary, Muniaczkowice, Piotrkowice Wielkie, Budziejowice, Niedźwiedź.

21 sierpnia 1951r. Józef Lach dokonał zabójstwa milicjanta z posterunku w Przesławicach. Rozpoczęto więc, angażując duże siły i środki poszukiwanie zabójcy. Zbieg uciekł więc na teren gminy Pałecznica.

Przebieg zabójstwa

Józef Lach (fot. ikp)
21 sierpnia 1951r na Posterunek MO w Przesławicach (gmina Koniusza), mieszkaniec wsi Niegardów Kolonia zgłosił kradzież uprzęży dla koni. Na podstawie zgłoszenia w godzinach wieczornych na miejsce kradzieży rowerami udał się będący na zastępstwie czasowo Jan Sumlet (K-dt PMO w Skale - były członek B CH) wraz z drugim funkcjonariuszem drogą biegnącą przy cmentarzu Parafialnym w Niegardowie. Po minięciu cmentarza blisko skrzyżowania dróg z przeciwnej strony na rowerze tzw. kolarce jechał nieznany rowerzysta, postanowili wylegitymować go.

     Według relacji żyjącego szwagra Sumleta - pana Kasprzyka H. i innych osób rowerzysta ten w czasie legitymowania nagle wskoczył na rower i szybko począł uciekać drogą w kierunku niegardowskiego cmentarza. W pogoń za uciekającym rowerzystą jako pierwszy ruszył Jan Sumlet, nieznany osobnik szybko szyskał przewagę nad goniącymi go milicjantami gdyż miał lepszy rower (kolarkę z przerzutkami). W ogóle nie reagował na wezwanie do zatrzymania się.



     Wykorzystując przewagę odległości i panujące ciemności gdy minął ostatnie zabudowania przed cmentarzem (obecnie mieszka p. Gudowski E.) w Niegardowie, porzucił rower w ziemniakach a sam schował się po lewej stronie drogi za krzakiem dzikiego bzu. Gdy nadjechał na rowerze Sumlet, doskoczył do niego z tyłu i oddał śmiertelny strzał w lewe ramie, tak że kula przeszła na wylot niszcząc lusterko i legitymację służbową, która była w lewej górnej kieszeni. Po tym strzale uciekł na pobliski cmentarz krzycząc, że wszystkich komunistów wystrzela.

     Do leżącego, niedającego oznak życia milicjanta, zbliżył się drugi funkcjonariusz, który właśnie nadjechał. Po stwierdzeniu ciężkiego stanu pojechał do pobliskiego Niegardowa gdzie zbudził sołtysa wsi i wraz z paroma mieszkańcami powrócili na miejsce zdarzenia. Gdy dotarli oni do już niezywego Sumleta osobnik, który dokonał tej zbrodni znajdował się na cmentarzu i obserwował całe zdarzenie. W tym czasie od strony Niegardowa nadszedł drogą kilkunastoletni chłopiec, któremu ten osobnik polecił odszukanie roweru w ziemniakach i dostarczenie go na cmentarz co też chłopiec zrobił.

     W następnym dniu na miejsce zbrodni przybyła ekipa dochodzeniowo - śledcza (z psem) z Krakowa i Miechowa, po śladach poszli do zabudowań jednego z mieszkańców Niegardowa Kolonii, gdzie odnaleziono rower zabójcy. Gospodarz (nazwisko znane) powiedział śledczym, że rowerem wymienił się ze znanym mu Józefem Lachem, bez jego wiedzy spał on u niego w stodole.

     Od tej pory Józef Lach był poszukiwany na terenie całego powiatu miechowskiego, był znany organom ścigania z zakładania nielegalnej organizacji pod nazwą "Nowa Polska". Jan Sumlet został pochowany na cmentarzu Parafialnym w Sieciechowicach (od bramy głównej w prawo, pierwsza aleja) przy udziale kampanii honorowej.

     Z przeprowadzonych rozmów z mieszkańcami okolicznych miejscowości ustaliłem, że Józef Lach przemieszczał się często dokonując napadów rabunkowych wciągając do tego procederu nielicznych mieszkańców, którzy później wyrokami sądów zostali skazani na długoletnie więzienie np. jeden z nich otrzymał 15 lat a drugi 8 lub 9.

     Na temat działalności Józefa Lacha rozmawiałem z zawodowymi historykami regionalnymi lecz żadnymi materiałami nie dysponują - działalności politycznej Lacha też nie ustalono. Około roku 1980 sprawą Lacha interesowała się Główna Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich Oddział w Krakowie i prowadzone były zlecone czynności przez organy ścigania.

     Sam Józef Lach miał zostać zatrzymany w pociągu w Tunelu (k.Miechowa) z notatkami, miał proces pokazowy na rynku w Miechowie w latach 1955 - 1956 z zarzutem min zabójstwa funkcjonariusza MO i 2 żołnierzy Wojska Polskiego - wyroku sądu nie ustalono.

opracował: Zbigniew Jeleń   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Tańcz, zanim muzyka się skończy.
Żyj, zanim Twoje życie się skończy.
(cytaty bliskie sercu)
18  listopada  poniedziałek
19  listopada  wtorek
20  listopada  środa
21  listopada  czwartek
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ