Tragedie powojenne - śmierć Jana Kury pseudonim ''Polana''
    Dzisiaj jest niedziela, 18 listopada 2024 r.   (322 dzień roku) ; imieniny: Klaudyny, Romana, Tomasza    
 |   serwis   |   wydarzenia   |   informacje   |   skarby Ziemi Proszowskiej   |   Redakcja   |   tv.24ikp.pl   |   działy autorskie   | 
 |   ludzie ZP   |   miejsca, obiekty itp.   |   felietony, opracowania   |   kącik twórców   |   miejscowości ZP   |   ulice Proszowic   |   pożółkłe łamy...   |   RP 1944   | 
 |   artykuły dodane ostatnio   |   postacie   |   miejsca   | 
 wydarzenia 
 |   opracowania   |   ślady ZP   | 

serwis IKP / Skarby Ziemi Proszowskiej / felietony, opracowania / wydarzenia / Tragedie powojenne - śmierć Jana Kury pseudonim ''Polana''
 pomóżcie!!! ;)  
Jeżeli posiadacie informacje, materiały dotyczące prezentowanych w Serwisie felietonów,
macie propozycję innych związanych z Ziemią Proszowską,
albo zauważyliście błędy w naszym materiale;
prosimy o kontakt!

skarby@24ikp.pl.

Inne kontakty z nami: TUTAJ!
Redakcja IKP
O G Ł O S Z E N I A


Tragedie powojenne - śmierć Jana Kury pseudonim ''Polana''

córka Mariana Sienickiego Zofia Mazurek - miała wówczas 17 lat (fot. Zbigniew Jeleń)

Klimontów, 21-02-2013

     We wrześniu 1946 r. w godzinach popołudniowych Jan Kura udał się do swego sąsiada Mariana Sienickiego mieszkającego w Klimontowie (około 100 metrów w linii prostej od zabudowań JK) gdzie z suszarni wyjmował wysuszony tytoń. W domu była jego żona Stefania wraz z dziećmi.

     Gdy zapadał zmrok od strony wsi Klimontów w kierunku Kadzic drogą polną powoził końmi Sekunda Bolesław, który pomagał kuzynce przy zwózce siana (obecnie mieszka w Teresinie). Z przeciwnej strony w kierunku wsi szło dwóch nieznanych osobników (z wyglądu, około 25 lat), zapytali oni gdzie mieszka w Klimontowie Jan Kura. Pan Bolesław odpowiedział, że mieszka około dziesięć rodzin o tym nazwisku i nie wie o kogo chodzi. Osobnicy udali się do wsi i jak ustalono zostali doprowadzeni pod dom Kury Jana przez jednego z mieszkańców o pseudonimie "Góral", czy z własnej woli lub pod groźbą broni tego nie ustalono.

     Rozpytana na tą okoliczność żyjąca i ciesząca się dobrą pamięcią pani Zofia Mazurek z domu Sienicka (córka Mariana Sienickiego) oświadczyła, że osobnicy ci po wejściu do domu Jana pytali gdzie przebywa, a następnie przeszukali bardzo szczegółowo izby mieszkalne i obejście jak by czegoś szukali. Zapakowali cenne rzeczy w nakrycia z łóżek i wynieśli na pole a w domu zamknęli żonę poszukiwanego wraz z dziećmi, grożąc aby nie wszczynała alarmu. Osobnicy ci nie byli znani pani Stefani. Poszli Mariana Sienickiego, gdzie pod groźbą broni uprowadzili Jana w kierunku wsi Ostrów w pola, z dala od zabudowań a następnie zabili go (było słychać dwa szczały).

     W dniu następnym w godzinach wczesnorannych Stefania Kura w polach w ziemniaczysku znalazła zwłoki zabitego męża. Leżał on w bruździe nakryty badylami ziemniaczanymi. Zwłoki z pól powozem konnym przywiózł Marian Sienicki wraz z Tadeuszem Pietrasem (uciekinierem z Sosnowca). Oni też zawieźli trumnę na cmentarz do Proszowic gdzie odbył się pogrzeb w obecności kilku "co odważniejszych" mieszkańców wsi Klimontów. Ponoć ktoś puścił pogłoskę, że każdego taka śmierć czeka gdy będzie uczestniczyć w pogrzebie.

     Obecnie miejsce pochówku jest nieznane, a żyjący zięć Kazimierz Brzeziński oświadczył, iż grób znajdował się przy wysokich drzewach, bliżej grobu masowego żołnierzy Polskich. Niestety nie potrafi wskazać dokładnego miejsca, ponieważ na cmentarz nie chodzi od kilku lat.

     Jan Kura "utrzymywał się" wraz z rodziną z posiadanych dwóch morgów pola i małego gospodarstwa. Stefania dodatkowo pracowała w Proszowicach jako gospodyni w młynie u właściciela o nazwisku Grejts? (lub podobne). Otrzymanego jednego hektara pola z nadziału (podziału majątku Tadeusza Dziedzickiego w Klimontowie) podobnie jak jego sąsiad nie przejął.

Czy był to mord polityczny, czy tylko rabunek tego do tej pory nie ustalono.

     W 1970/75 rozmawiałem z dwoma byłymi milicjantami z Komendy Powiatowej MO w Miechowie (z posterunku z posterunku MO w Klimontowie), którzy twierdzili, że sprawcy pozostawili na zwłokach kartkę o treści "Za to co zrobiłeś, karę śmierci otrzymałeś - podpis GRAB". Kartkę tą przejęli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego z Miechowa.

     W sprawie tej śmierci nie było prowadzone żadne dochodzenia, gdyż podobne przypadki na tle porachunków z czasu wojny były częste. Idąc tym tropem ustaliłem nazwisko i imię osobnika o pseudonimie "Grab", który pochodził z terenu gminy Boszczynek (obecnie gmina Skalbmierz). Często zapuszczał się w te tereny. Należał on do partii "wiodącej w tworzeniu nowej władzy ludowej", pracował przy budowie Nowej Huty imieniem Lenina, tam mieszkał i tam zmarł.

W miejscowości Piotrkowice Małe na placu przy Zespole Szkół im. Godlewskiego znajduje się tablica upamiętniająca ofiary totalitaryzmu znajduje się również imię i nazwisko Jana Kury oraz Tadeusza Dziedzickiego.

Zbigniew Jeleń   



idź do góry powrót


 warto pomyśleć?  
Tańcz, zanim muzyka się skończy.
Żyj, zanim Twoje życie się skończy.
(cytaty bliskie sercu)
18  listopada  poniedziałek
19  listopada  wtorek
20  listopada  środa
21  listopada  czwartek
DŁUGOTERMINOWE:


PRZYJACIELE  Internetowego Kuriera Proszowskiego
strona redakcyjna
regulamin serwisu
zespół IKP
dziennikarstwo obywatelskie
legitymacje prasowe
wiadomości redakcyjne
logotypy
patronat medialny
archiwum
reklama w IKP
szczegóły
ceny
przyjaciele
copyright © 2016-... Internetowy Kurier Proszowski; 2001-2016 Internetowy Kurier Proszowicki
Nr rejestru prasowego 47/01; Sąd Okręgowy w Krakowie 28 maja 2001
Nr rejestru prasowego 253/16; Sąd Okręgowy w Krakowie 22 listopada 2016

KONTAKT Z REDAKCJĄ
KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ         KONTAKT Z REDAKCJĄ